17 marca 2011 12:50

Prawie jak Jorassy – przejścia w Kaczej

Na początku lutego wspinając się na Małym Młynarzu zobaczyłem w oddali mur Ganku, Rumanowego i Żłobistego. Na widok ściany tych trzech szczytów przyszło mi od razu do głowy skojarzenie z alpejską ścianą Grandes Jorasses. Wygląda ona potężnie i majestatycznie wznosi się nad doliną. Maksymalna wysokość to 750 metrów. Przyćmiewa wszystko w pobliżu. Kolejne podobieństwo, nadające powagi, to oddalenie ściany (co najmniej 3,5 godziny podejścia) oraz kruszyna będąca częstą przypadłością północnych ścian. W przedostatni weekend zimy kilka zespołów z dobrym skutkiem postanowiło pokonać tę ścianę.


Widok na „prawie Jorassy” z progu Kaczej
(fot. Tadeusz Mazeno Dzięgielewski)

12 marca marca dwa zespoły zaatakowały 750-metrowy Filar Ganku (V+).

Pierwszy zespół (Wojtek Kozub, Tadek Dzięgielewski i Krzysiek Styrna) pokonał drogę non stop w 25 godzin, pokonując główne trudności kopuły szczytowej w nocy. Chłopcy zameldowali się na szczycie o 9 rano 13 marca. Wojtek po przejściu wspomniał, że kluczowe było sześć ostatnich trudnych orientacyjnie wyciągów z trudnościami sięgającymi piątki. Cała akcja od startu na Łysej Polanie do powrotu zajęła 39 godzin.


Drugi wyciąg „Filara Ganku” – fajny, śnieżny lód
(fot. Tadeusz Mazeno Dzięgielewski)

Drugi zespół (Paweł Strzelecki i Radek Kołodziński) podchodził (11 marca) od schronu przy Popradzkim Plesie. Po zabiwakowaniu pod ścianą jako pierwsi wbili się w ścianę i pokonali większość drogi. W kopule szczytowej ze względu na trudności orientacyjne postanowili znowu zabiwakować. Kolejnego dnia kontynuowali wspinaczkę i około południa stanęli na szczycie.

Natomiast 13 marca inne dwa zespoły zaatakowały Rumanowy Szczyt (patrz topo).

Pierwszy zespół (Jakub Radziejowski, Wojtek Roman) w niecałe 10 godzin przeszedł Rumanowe Koryto, wychodząc na szczyt Prawym Filarem.


Jasiek Kuczera w środkowej części drogi
(fot. Marcin Księżak)

Drugi zespół (Jan Kuczera, Marcin Księżak) przeszedł drogę Czyż-Madejczyk-Szczepanek, która jest wariantem powiedzmy prostującym do Koryta. Przejście zajęło 11,5 godziny.


Marcin Księżak w kopule Rumanowego szczytu, w tle Gerlach
(fot. Jan Kuczera)

Trudności Rumanowego Koryta są szóstkowe, a drogi Czyż-Madejczyk-Szczepanek sześć plus i zlokalizowane są głównie na starcie i na końcu drogi. Środek jest łatwy z jednym progiem, na którym mieliśmy fajne wspinanie lodowe.

Marcin Księżak




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    gratulacje [3]
    Gratulacje dla wszystkich zespołów. Małe uściślenie do podanych wiadomości: Czyż…

    17-03-2011
    paszczu