11 marca 2011 18:21

Zespół Księżak – Kuczera na Superparanoi

W Morskim Oku przywitało nas rozgwieżdżone niebo. Cisza, spokój, zapowiadały się super warunki w ścianie. Rano zbiórka, śniadanko i wychodzimy. I nagle konsternacja. Pada śnieg! Po kilku metrach zawracamy. Wiemy, że początek drogi w opadzie będzie drogą przez mękę i plan klasycznego przejścia może być zagrożony. W schronie szybka, nerwowa dyskusja i lustrowanie Master topo. Zapada decyzja, że wbijamy się jednak w Superparanoję i po pierwszym wyciągu oceniamy możliwość jej szybkiego pokonania. W razie problemów zjazd i przeniesienie się na Długosza.


Poranek pod Kazalnicą po zrobieniu drogi

Około 5 w końcu wychodzimy. Na Czarnym Stawie było kilka centymetrów świeżego śniegu, a ścianą zaczęły schodzić pierwsze pyłówki. Na szczęście, gdy wbijaliśmy się w ścianę przestało padać, a zza chmur zaczął wyłaniać się błękit.

Pierwsze cztery wyciągi prowadzą płytowym terenem tuż na lewo od Ostrogi Filara Kazalnicy. Startuje Jasiek. Od pierwszego metra widać, że wspinanie jest bardzo delikatne, po małych kępkach traw i przy słabej asekuracji. Gdy idę na drugiego okazuje się, że jeden z haków był pancerny. Walczę z nim długo, niestety bezskutecznie. Tracimy jedynego lost arrowa.


Pierwszy wyciąg

Drugi wyciąg wprowadza w gładką płytę. Jasiek balansuje na mikro chwytach, wbija kolejne jedynki i cienkie haki. Raz wyskakuje mu dziaba, ale na szczęście zostaje na drugiej. Wyciąg wyceniamy na M7. Stan zakładamy nie na tej półce, co okazuje się na kolejnym wyciągu, ale nie ma to na szczęście znaczenia.


Drugie stanowisko

Na czwartym wyciągu przejmuję prowadzenie. Wyciąg jest fajny, hamuje mnie jedynie lekka kruszyna na starcie. Dalej łączymy się z Długoszem. 60-metrowym wyciągiem dochodzę do Turniczki na Długoszu. Przed nami kluczowa ścianka, gładź totalna. Oceniamy, że pod dziaby się nie nadaje. Na szczęście Jasiek zabrał miękkie buty. Po paru metrach atletycznych odciągów udaje mu się stanąć w zapieraczce. Kilka oddechów i napiera dalej. Nagle leci razem z jakimś kamolem. Próbujemy poprawić styl, ale przy kolejnej próbie z powodu niezapatentowania Jasiek łapie blok. W tym momencie odpuszczamy i godzimy się ze stylem 2 x AF. Końcówka ścianki Długosza jest łatwiejsza, ale za to na małych stopieńkach leży śnieg.


Ścianka Długosza

Następnie krótkim i łatwym wyciągiem dochodzę do Półki z Krzakiem. Dobrze, że już kiedyś tu byłem, ponieważ w zapadającym zmroku szybciej odnajduję przebieg drogi. Najpierw małe zaciątko, później ścianka z fajnymi ryskami kończąca się znowu zaciątkiem.

W trakcie przejścia złapałem niezłą zadyszkę. Myślę, że wyciąg ten ma trudności w granicach M7+. Kolejny, długi wyciąg jest łatwiejszy i doprowadza nas pod ostatnie spiętrzenie. Początek ostatniego wyciągu przed Załupą Daga jest oczywisty, ale po dziesięciu metrach nie wiem, gdzie iść. Nad głową straszna ściana, więc robię rozpoznanie. Idę w prawo i dochodzę w pobliże Wielkiego Zacięcia. To nie tu. Idę w lewo i dochodzę do Daga. To też nie tu. Tracimy mnóstwo czasu. W takim razie idę w górę, ale z odbiciem w prawo, a nie jak w schemacie w lewo. Teren jest czujny, a porosty na ścianie mają wielkość wiosennej trawy. Docieram do stałego haka, to dobry znak. Trawers w lewo i zakładam stan, ponieważ nie jestem w stanie uciągnąć liny.

Jestem wykończony psychicznie i fizycznie. Jasiek przejmuje prowadzenie, po starcie za M7- teren się kładzie i wprowadza do Załupy Daga. Jeszcze jeden wyciąg i po 20 godzinach jesteśmy na końcu drogi. Podchodzimy jeszcze kawałek do wygodnego miejsca i postanawiamy zrobić przerwę na gotowanie. Tym razem dobrze się przygotowaliśmy. Mamy gaz, palniki i menażkę. W trakcie nakręcania palnika coś nagle przeskakuje. Prawdopodobnie gwint szlak trafił. Zachowuję bierną wściekłość, natomiast Jasiek rzuca mięsem na prawo i lewo. Po ostatnim wylewie goryczy zbieramy się i napieramy w kierunku szczytu. W zejściu zastaje nas świt, a tuż przed Czarnym Stawem padam na śnieg z powodu skurczy w udach.
W końcu po 26 godzinach meldujemy się w schronie.


Schemat drogi

Kolejnego dnia wykorzystując pogodę i warunki wbijam się solo w Prawego Dziadka na Czołówce Mięgusza. Droga ta wraz  z Psią Krewką i Starkiem jest bardzo fajną zimową propozycją na Czołówce.


„Prawy Dziadek”

Początek to delikatne wspinanie w terenie poprzeplatanym trawami. W środku trochę łatwego terenu. Natomiast druga połowa to wspinanie głównie czysto skalne. Wspinałem się niezbyt szybko z powodu zmęczenia. Drogę skończyłem po niecałych 7 godzinach. Jako ciekawostkę dodam, że drogę pokonałem trzema wyciągami, i że na końcu jest fajna ścianka (M6), którą należy robić.

Superparanoię pokonałem razem z Jankiem Kuczerą (KW Katowice, KS Korona, www.hardrock-wspinanie.pl) w dniach 3-4 marca 2011.

Dziękuję firmie Monkey’s Grip za rękawice, w których łoję cały sezon.

Marcin Księżak




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Superparanoja [5]
    Jak zwykle klasa! Brawo Panowie!

    11-03-2011
    Jacek Kierzkowski