7 stycznia 2011 10:52

Czad – w poszukiwaniu skalnego raju

W listopadzie 2010 roku zespół w składzie James Pearson (Wielka Brytania) oraz Mark Synnott, Renan Ozturk, Alex Honnold (cała trójka z USA) działał w egzotycznym regionie, jakim jest pustynia Ennedi w afrykańskim Czadzie. Pokłosiem ich działalności w północno-wschodniej części tego kraju jest szereg nowych dróg wytyczonych na skalnych wieżach wyrastających wprost z pustyni.


James Pearson i Mark Synott na wierzchołku
First Tower (fot. Camp 4 Collective)

Pomysł ekspedycji zorganizowanej pod szyldem marki The North Face pojawił się pod koniec 2009 roku. Początkowo więcej czynników przemawiało raczej przeciw niż za zorganizowaniem wyjazdu. Główną tego przyczyną były względy bezpieczeństwa uczestników, bowiem Czad słynie niestety z częstych porwań dla okupu i aktów przemocy w stosunku do zagranicznych turystów. Główni zainteresowani doszli jednak do wniosku, że większość opowieści i informacji w oficjalnych środkach przekazu jest wyolbrzymiona dla bezpieczeństwa samych turystów.

Już sama licząca 3,5 dnia  podróż ze stolicy Czadu N’Djamena do pustynnego rejonu Ennedi okazała się niesamowitym przeżyciem. Był to najbardziej wyizolowany od cywilizacji rejon, w jakim dane im było się znaleźć i choć trudno w to uwierzyć, byli pierwszą grupą wpinaczy, która pojawiła się w tym rejonie.


James Pearson podczas wytyczania pierwszej drogi w Czadzie
(fot. Camp 4 Collective)

Miejsce, w którym się znaleźli obfituje w skalne wieże (podobne do tych z Monument Valley w Utah, tylko że mniejsze) i łuki skalne – a wszystko dziewicze. W ciągu 10 dni, jakie zespół spędził na miejscu wytyczono szereg nowych dróg, od zupełnie łatwych do trudnych wyprowadzających na szczyty pustynnych turni. Towarzyszyła im ekipa z Camp 4 Collective, która rejestrowała na video mniejsze i większe sukcesy ekipy wspinaczkowej.


Turnia „Butelka Wina” (fot. Camp 4 Collective)

Z perspektywy czasu uczestnicy wyjazdu uważają, że sytuacja w Czadzie jest o wiele bezpieczniejsza niż się spodziewali przed wyjazdem. Poza drobnymi incydentami nie wydarzyło się nic niebezpiecznego, a ludzie z koczowniczych plemion zamieszkujących te tereny okazali się bardzo przyjaźnie nastawieni.

Wilan

Źródła: planetmountain




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Unlimited supply of this stuff [2]
    niedawno patrzylem na niesamowity 'łuk triumfalny' z lodu na Grenlandzkich…

    10-05-2011
    ptica