18 września 2010 15:50

Mistrzyni Świata Juniorów – rozmowa z Klaudią Buczek

Mistrzostwa Świata w Edynburgu były dla naszych juniorów startujących we wspinaniu na czas bardzo szczęśliwe. Srebro Marcina Dzieńskiego, brąz Oli Rudzińskiej i wreszcie złoty medal Klaudii Buczek. MŚ wywalczone przez 19-letnią Tarnowiankę jest pierwszym w historii tytułem Mistrza Świata we wspinaczce wywalczonym przez Polaka w najstarszej grupie wiekowej. Oto rozmowa, jaką przeprowadziliśmy z Klaudią po powrocie z Mistrzostw Europy w Austrii. 


Klaudia Buczek ze złotym medalem MŚ Juniorów 2010 

***

Tomek Poznański: Na początek oczywiście gratulacje! Tytuł Mistrzyni Świata musi smakować wspaniale – tym bardziej, że w Edynburgu wszystko poszło gładko – wygrane eliminacje i w końcu zwycięstwo w ostatnim biegu. Co najmilej wspominasz z tych zawodów?

Klaudia Buczek: Na pewno to, że wygrałam Mistrzostwo Świata  i po raz drugi w swojej karierze zawodniczej stanęłam na najwyższym stopniu podium na zawodach międzynarodowych :) To była dobrze zorganizowana impreza i świetnie się na niej bawiłam. Na zawodach czułam się naprawdę super, prawie jak na treningu w Tarnowie, gdyż był tam ze mną mój trener Tomek Oleksy, który przyleciał specjalnie zobaczyć mój start. Poza tym zawody zostały rozegrane w Edynburgu, który jest naprawdę przepięknym miastem i pomiędzy startami mogłam psychicznie dobrze odpocząć.  

Polska reprezentacja w Edynburgu zajęła drużynowo trzecie miejsce. To bardzo dobry wynik. Co sądzisz o startach reszty ekipy?

Sprinterzy według mnie zaprezentowali się super! To był bardzo dobry start, 3 medale świadczą o tym, że byliśmy świetnie przygotowani. Z roku na rok jest coraz lepiej. Polscy od początku zajmowali czołowe miejsca i byli bezwzględnie faworytami do podium.

Startujesz od niedawna, ale już rok temu w swoim debiucie na seniorskim PŚ w Tarnowie niespodziewanie wdarłaś się do czwórki. Potem udawało Ci się zmieścić w dziesiątce światowych zawodów pucharowych. Jaka jest Twoja recepta na osiąganie dobrych wyników?

"Wytrwać to tajemnica wszystkich zwycięstw". Zawsze to sobie powtarzam, na treningu, czy zawodach, gdy przychodzi chwila załamania, gdy chcesz się już poddać. Moje zwycięstwo udowodniło mi, jak bardzo liczy się praca i zawziętość w dążeniu do celu. Bardzo ciężko pracowałam na ten sukces i jestem dumna, że udało mi się wytrwać.

Jak wyglądały Twoje przygotowania do tegorocznych zawodów? Jaką rolę odegrało wspinanie po ścianie z homologacją IFSC, tzw. „standardzie”?

Wspinanie po standardzie było kluczowe, starałam się jak najlepiej wykorzystać to, że mamy ścianę do bicia rekordu w Tarnowie i jak najczęściej na niej trenować. Bardzo dużo dało mi przygotowanie  na siłowni, gdyż  we wspinaczce na czas bardzo liczy się taka czysta siła. Poza tym jakiś basen, bieganie dla rozluźnienia i oczywiście nigdy nie zapominam o właściwym odżywianiu i suplementacji :)


Wyraźnie najszczęśliwsza Klaudia Buczek

Tarnów to miejsce ze sporymi tradycjami, jeśli chodzi o wspinaczkę na czas. Jesteś zawodniczką MKS Tarnovii, Twoim trenerem jest Tomek Oleksy. Jak wygląda wasza współpraca?

Współpraca z Tomkiem od początku układała mi się bardzo dobrze. Oboje wybraliśmy te same specjalizacje: bouldering i czasówki, dlatego świetnie nam się razem współpracuje. Poza tym mogę się od niego dużo nauczyć, ponieważ ma spore doświadczenie jako zawodnik. Lubię, jak Tomek jest ze mną na zawodach, bo wtedy czuje się po prostu pewniej.

Odnosisz spore sukcesy we wspinaniu na czas, jednak czytelnicy pewnie nie pamiętają, że jesteś też dwukrotną Mistrzynią Polski Juniorów w prowadzeniu. Nieźle radziłaś sobie też w boulderingu. W której z tych konkurencji jest według ciebie łatwiej o sukces?

Faktycznie, mam osiągnięcia we wszystkich trzech konkurencjach. W boulderingu dużą rolę odgrywa siła, nad którą pracuje także podczas treningu na czas, a także dynamika, która też się liczy w czasówkach. Treningi obu konkurencji w moim przypadku uzupełniają się, dlatego łatwiej jest mi osiągnąć coś w Polsce w boulderingu niż w prowadzeniu. W prowadzeniu byłoby mi na pewno ciężej wejść do czołówki w Polsce i na świecie, gdyż nie pracuję nad tą konkurencją. a przygotowanie na czas i w boulderingu wystarcza, by wygrać w Polsce juniorskie zawody z liną. 

Jak wyglądają wspinaczkowe relacje z Twoją siostrą, wybrałyście nieco inne drogi, jeśli chodzi o wspinanie. Jest rywalizacja, czy raczej wspieracie się wzajemnie, dopingujecie?

Niestety rzadko razem trenujemy, szkoda, bo wtedy mogłybyśmy się bardzo dużo od siebie nauczyć. Sylwia bardzo dużo wspina się w skałach, wtedy kiedy ja biegam czasówki bądź jestem na zawodach. Myślę, że raczej się dopingujemy, a jeśli chodzi o rywalizację to jest to raczej mobilizacja niż napinka, żeby być za wszelką cenę lepszym. Sylwia bardzo cieszy się z moich osiągnięć na czas, często mi doradza i pomaga w przygotowaniu mentalnym i fizycznym do zawodów, a ja za kolei jestem dumna z jej sukcesów w skałach i na zawodach boulderowych.

Czy w zawodniczym życiu znajdujesz czas, żeby wspinać się w skałach? Jeśli tak, gdzie najchętniej jeździsz? Wybierasz wspin z liną czy baldery?

Ciężko jest wszystko ze sobą pogodzić. Wspinaczka w skałach jest kwintesencją prawdziwego wspinania, jednak w moim przypadku większość czasu absorbuje plastik, który jest absolutnym musem, by dobrze się przygotować do zawodów na czas. Ale jeśli miałabym wybrać to raczej bouldering w skałach :) Póki co w zeszłym roku odwiedziłam czeski Petrohrad i szwajarski Magic Wood, gdzie udało mi się zrobić 7B RP i 7A+ FL.

A co z planami startowymi na resztę sezonu?

Startem na Mistrzostwach Europy zakończyłam sezon startów międzynarodowych, a trochę szkoda, bo chętnie bym jeszcze w tym roku wystartowała w międzynarodowej imprezie na czas. W tej chwili zostało mi jeszcze kilka startów na seniorskich i juniorskich zawodach na czas i w boulderingu. Na pewno będę walczyć o jak najwyższe miejsce w generalnej klasyfikacji w czasówkach i oczywiście do najważniejszych imprez zaliczyć muszę Mistrzostwa Polski w boulderingu, które odbędą się w grudniu w Krakowie.


Na panelu

Gdzie idziesz na studia i gdzie będziesz trenować zimą? Pierwsze Puchary Świata za rok już w kwietniu – pewnie oba będą na standardzie, tymczasem na tarnowskiej ścianie, która stoi na środku zimnej hali nie będzie warunków, żeby biegać. Jaki plan?

Od października zaczynam studiować dietetykę na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie i szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać, bo to moja ogromna pasja. W tygodniu będę trenować w Krakowie, a w weekendy na pewno planuje wracać do rodzinnego Tarnowa i biegać czasówki. Jak długo będą warunki, będę trenować na standardzie, potem nieunikniona przerwa, ponieważ nie będzie warunków na hali i wiosną trzeba będzie się sprężyć, bo czasu już nie będzie za dużo na przygotowania do Pucharu Świata. Ale jeśli będę bardzo chciała to nic nie stanie mi na przeszkodzie w przygotowaniu.

Za rok przestaniesz być juniorką. Co dalej? Czy w przyszłości będziesz chciała skupić się na czasówkach?

Zdecydowanie tak! I myślę że jest to dobra decyzja:)

W takim razie na koniec życzymy Ci dużego spręża i dalszych sukcesów w seniorskich startach! 

***

Tomasz Poznański




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum