21 stycznia 2010 08:01

Im bardziej jesteś wszechstronny, tym lepszym jesteś wspinaczem… – rozmowa z Adamem Ondrą


Adam Ondra i Alex Huber (fot. Michael Meisl)

***

Jeszcze kilka lat temu nazywany cudownym dzieckiem światowego wspinania. Dziś już dzieckiem nie jest, ale wciąż pozostaje fenomenem. W wieku 17 lat z niesamowitą swobodą porusza się na wielu wspinaczkowych płaszczyznach. Z łatwością przeskakuje ze skał na wielkie ściany, po drodze zahacza o małe formy, świetnie czuje się na zawodniczych arenach. Wapień, granit, piaskowiec? Ba, to dla niego żaden problem. Wszędzie, gdzie się pojawi dokonuje czegoś wartościowego. Jest przy tym (mimo zaledwie 17 lat) wspinaczem wyjątkowo dojrzałym, uniwersalnym i świadomym swoich celów. Ma talent i znakomitą technikę. Brzmi górnolotnie… Ale przyznajmy, to bez wątpienia jedna z najbardziej wartościowych postaci współczesnej sceny wspinaczkowej.

Ma w swoim dorobku niezliczoną ilość ekstremalnych dróg (w tym pierwszych powtórzeń – chociażby słynnych dróg Alexa Hubera; Open Air, Weiße Rose, Om), gros własnych realizacji na czele z tą najtrudniejszą – Marina Superstar 9a+/b na Sardynii, poprowadzone klasyki wielowyciągowe (Silbergeier, WoGü), wygrany Puchar Świata  w swoim pierwszym sezonie startowym [news], najlepszy boulderowy flesz na Confessions 8B+ w Cresciano. W styczniu tego roku zdążył już rozpracować projekt we włoskiej Madonna della Rota o nazwie A present for the future 9a/a+.

W minionym sezonie znów mieliśmy Adama Ondrę w najlepszym wydaniu, z naciskiem na pierwsze przejścia, pierwsze powtórzenia, pierwsze onsajty etc. Tych skalnych (i nie tylko) osiągnięć Czecha było jak zawsze mnóstwo*. Wśród nich umknęło nam gdzieś kilka wartościowych prowadzeń. Chociażby pierwsze przejście bez znajomości klasyka Ravage 8b+/c w Basler Jura (Szwajcaria, 1986 rok). W tym czasie Ravage uchodziła za najtrudniejszą drogę sportową na świecie. Obił ją Czech Vaclav Vodicka (autor drugiego przejścia), a jako pierwszy linię pokonał Antoine Menestrel. W Basler Adam zrobił w ubiegłym roku także pierwsze powtórzenie Im Reich des Shogun 9a, nad którą Eric Talmadge pracował aż 13 lat!, przechodząc ją wreszcie w 2000 roku.

Poniżej rozmowa z Adamem o jego wspinaczkowej filozofii, osiągnięciach i planach na przyszłość.

***

Dorota Dubicka (wspinanie.pl): Na początek gratulacje za kolejny udany sezon. Wygrana Pucharu Świata, własne realizacje, w tym 9a+/b, ekstremalnie w skałach, bo znów mnóstwo powtórzeń 9a, trzy tegoroczne 9a+. Długo by wymieniać. Co w minionym roku tak naprawdę sprawiło ci najwięcej satysfakcji?

Adam Ondra: Dzięki! To był dla mnie wspaniały sezon. Tak naprawdę trudno wskazać, co było dla mnie najważniejsze. Ale jeśli miałbym wybierać, to wybrałbym pierwsze przejście Marina Superstar oraz wygranie Pucharu Świata. Obie te rzeczy był dla mnie nowymi wyzwaniami. 


"Marina Superstar" 9a+/9b – Bronx, Sardynia (fot. Vojtech Vrzba)

Przypominasz mi trochę fenomen Baskijki Josune Bereziartu, która w kobiecym wspinaniu była postacią absolutnie wyprzedzającą swoje czasy. Prowadziła trudności 9a w momencie, kiedy większość z kobiet marzyło o magicznej 8c. Ty też jesteś takim trochę futurystycznym wspinaczem, piekielnie mocnym we wszystkim, czego próbujesz. Myślisz sobie „chcę być coraz lepszy w każdej dziedzinie”, czy raczej próbujesz różnych form na zasadzie to jest to, czemu warto się poświęcić i nie rozmieniać się na drobne…

Podchodzę do tego w określony sposób. Wciąż czuję, że mam potencjał, żeby być jeszcze lepszym, więc staram się próbować (w mniejszym lub większym stopniu) wszystkiego we wspinaniu i przez następnych kilka lat chciałbym dalej działać w tym właśnie stylu. Im bardziej jesteś wszechstronny, tym lepszym jesteś wspinaczem! Poza tym, dużą przyjemność sprawia mi wspinanie w różnych rodzajach skały i odnajdywanie czegoś nowego, niezwykłego. Uważam, że to jedna z najlepszych rzeczy we wspinaniu. Oczywiście, nie jest to najlepsza strategia, jeśli chce się zrobić coś maksymalnie trudnego, więc podejrzewam, że przyjdzie w moim życiu czas, kiedy poświęcę się jedynie wspinaniu sportowemu, a potem boulderingowi lub wielowyciągówkom… Ale jak do tej pory, radość sprawia mi olbrzymia różnorodność wspinania. 

Tak przy okazji, to zastanawia mnie, jak ty z tym wszystkim nadążasz. Prawo wieku to jedno (masz dopiero 17!), ale nie boisz się trochę, że jak osiąga tyle w wieku kilkunastu lat, to możliwe, że za jakiś czas może przyjść okres wypalenia i znudzenia?

Cóż, jeśli kocha się wspinanie tak bardzo jak ja, nietrudno jest zebrać motywację, żeby pójść się powspinać…

Pod koniec roku powtórzyłeś fleszem problem Dave’a Grahama Confessions 8B+ w Cresciano. Zaliczyłeś tym samym pierwszy w historii tak trudny bulderowy FL. Małe formy dla ciebie podobne wyzwania jak z liną, podobna adrenalina, czy raczej czysty fun?

Od czasu do czasu naprawdę potrzebuję poboulderować na otwartym powietrzu. Czasami czuję się zirytowany tym, że cały czas pompuje mnie na drogach, więc mam ochotę na chwilę zabawy ze skałą. Dla mnie to takie samo wyzwanie, jak wspinanie sportowe, tyle tylko, że to inny rodzaj wspinania. Jednak wadą boulderingu jest to, że przejście tych najtrudniejszych problemów jest bardzo uzależnione od warunków. A jeśli chodzi o adrenalinę, highballe są zazwyczaj o wiele bardziej ekscytujące niż wspinanie sportowe.


"Confession" 8B+ Flash (fot. www.climb4fun.cz)

Patxi Usobiaga, który w grudniu był gościem Krakowskiego Festiwalu Górskiego powiedział trochę przekornie, że musi trenować więcej niż inni, bo nie ma takiego talentu jak pozostali z czołówki. Ty od najmłodszych lat postrzegany jesteś za cudowne dziecko światowego wspinania. Ale jak wiadomo, talent to nie wszystko. Co jest twoją najmocniejszą stroną, a nad czym cały czas pracujesz? Istnieje wg ciebie w ogóle pojęcie wspinacza „kompletnego”?

Myślę, że moją największą „przewagą” jest to, że mam wspaniałych rodziców, którzy od najmłodszych lat jeździli ze mną w skały. Mam nadzieję, że dzięki temu uzyskałem jakiś rodzaj efektywności we wspinaniu. Nauczyłem się, w jaki sposób oszczędzać siłę, używać jej jak najmniej- jedynie tyle, ile jest w danym momencie niezbędne. Ale w sumie to nie wiem, dlaczego wspinam się lepiej od facetów, którzy są o wiele silniejsi ode mnie na campusie… Jestem jednym z nielicznych wspinaczy z czołówki, którzy nie potrafią dać ze szmaty. Czysta siła jest cechą, nad którą pracuję, z tym wiąże się umiejętność wyrestowania na chwytach, które nie są za dobre. Z tego powodu mam obecnie zupełnie inny styl wspinania niż Patxi… Wspinam się raczej szybko, ponieważ nie jestem tak silny jak on.

Bycie wspinaczem „kompletnym” jest bardzo ważne w każdej sytuacji. Sądzę na przykład, że bycie dobrym boulderowcem pomaga również na zawodach w prowadzeniu. Pomimo tego, że najważniejsza jest w tym przypadku wytrzymałość, czasem zdarzają się również trikowe ruchy i nie zawsze wybiera się najłatwiejszą sekwencję na drodze. Jeśli jest się dobrym boulderowcem można zrobić ruch nawet trudniejszym patentem, zamiast stać w miejscu i marnować energię.    

Właściwie na zawołanie robisz kolejne 9a, z 9a+ też radzisz sobie „nie najgorzej”;-) Obecnie takich dziewiątkowych dróg mamy mnóstwo, co chwila powstają nowe, a jednocześnie nie wszystkie z nich są nagłaśniane. Interesują cię szczególnie pierwsze przejścia, odkrywanie zakurzonych, zapomnianych dróg?

Pewnie, odkrywanie na nowo starych dróg jest bardzo ekscytujące. Nigdy nie wiesz, czego się spodziewać. Chciałbym poznać historyczne drogi minionej dekady, żeby zorientować się, czy będę w stanie stworzyć linie, które w przyszłości staną się również w jakiś sposób kamieniami milowymi.

A co z cyfrą 9b? Na pierwsze powtórzenia czekają aż trzy takie linie autorstwa Chrisa Sharmy. Masz ochotę spróbować?

Zdecydowanie, przynajmniej te dwie w Hiszpanii… 


"La Rambla" 9a+ (Siurana, 2008)
(fot. Petr Piechowicz)

Wspinanie OS. Masz na koncie sporo 8c zrobionych bez znajomości, do Usobiagi należy rekord 8c+. Gdzie leży twoim zdaniem granica onsajtu? 

Wspinanie onsightem tak naprawdę bardzo zależy od szczęścia. Musisz odnaleźć drogę idealną dla siebie, zaatakować ją, wspinać się szybko i nie myśleć za wiele. Jeśli ci się poszczęści to nie odpadniesz, jeśli wybierzesz niewłaściwą sekwencję, to może poszczęści ci się następnym razem. Niestety poprowadziłem już mnóstwo 8c+, które mogły potencjalnie paść onsightem, a zatem wybór mam już mocno ograniczony. Tak naprawdę poważnie przystawiałem się onsightem do 8c+ może ze dwa razy – w tym raz na Kalymnos, kiedy spadłem metr przed łańcuchem, na ostatnim trudnym ruchu, ponieważ nie byłem dość wyrestowany. A czy jest możliwe zrobienie onsightem czegoś trudniejszego? Sądzę, że granica znajduje się wyżej, ale przypuszczam też, że będziemy musieli poczekać jeszcze kilka lat na pierwsze 9a OS.  

W ubiegłym roku zrealizowałeś autorską linię Marina Superstar na Sardynii, którą jednocześnie uznałeś za najtrudniejszą poprowadzoną przez siebie drogę. Eksploracja pociąga cię w jakiś szczególny sposób?

Eksplorowanie nowych linii bardzo mnie pociąga, jednak jest to również zajęcie bardzo czasochłonne. W przyszłości, kiedy będę miał więcej czasu na inne wspinanie (oprócz zawodów i szkoły), zdecydowanie bardziej poświęcę się eksploracji. Marina Superstar nie była w gruncie rzeczy kwestią eksploracji, ponieważ już wcześniej została obita przez lokalsów i mniej więcej oczyszczona. 

W 2007 roku zacząłeś przygodę ze wspinaniem wielowyciągowym. Zrobiłeś klasyki Silbergeier, potem WoGü. Będzie jakiś następny, wielkościanowy krok?

Oczywiście. Perspektywa wielu trudnych wyciągów pod rząd w pięknej ścianie jest po prostu wspaniała.

Lubisz eksperymentować, szukać nowych, ciekawych miejsc. Które z rejonów i rodzaj wspinania jest ci najbliższy?

Trudno powiedzieć. W większości rejonów, które uważałem za swoje ulubione, skończyły mi się już trudne drogi. Z tego powodu muszę jeździć do Katalonii. Jednak całe Alpy są pełne pięknych ścian, które spokojnie mogą konkurować z Hiszpanią… Oto kilka z moich typów: Gressoney, Voralpsee, Cornalba, Covolo, Kalkogel, Zillertal, Schleier Wasserfall (jeśli wiesz, do których dróg się przystawiać).

A jeśli chodzi o rejony boulderowe to bezkonkurencyjne jest Rocklands w RPA.


"Ray of Light" 8B, Rocklands

Słyszałeś kiedyś o polskich skałach? Gwarantuję, że jest to coś kompletnie różnego od pozostałych rejonów w Europie;-) Specyficzne, na ogół bardzo patenciarkie ruchy, ale ty przecież lubisz wyzwania. Znajdziesz u nas np. kilka niepowtórzonych dróg VI.8 (mniej więcej 9a na Weście).

Tak, słyszałem o nich. Brzmią interesująco.

Masz jakieś wspinaczkowe wzorce? Wpinaczy, którzy ci szczególnie imponują, motywują?

Wolfgang Güllich. Może nie jest dla mnie wspinaczkowym wzorem do naśladowania, ale jest wspinaczem, którego podziwiam najbardziej.  


"Action Directe" 9a (Frankenjura, 2008)
(fot. Bida/czechclimbing.com)

Jakieś konkretne plany na sezon 2010?

To tajemnica. Ale z moich odpowiedzi powyżej co nie co już chyba wiadomo…

Alex Huber powiedział, chyba przy okazji powtórzenia przez ciebie jednego z jego ekstremów w Schleier, że potrafisz dostrzec to, co jest naprawdę ważne w sportowym wspinaniu. To co takiego wg Adama Ondry w tym wspinaniu jest najważniejsze?

Hmm… Trudne pytanie. Wspinacze powinni podtrzymywać ducha wspinania, szanować dawnych bohaterów – nie niszczyć dróg alpejskich poprzez dodawanie nowych spitów, nie niszczyć futurystycznych linii poprzez kucie, jak 20 lat temu, oraz szanować otaczającą nas przyrodę. Jeśli będziemy przestrzegać tych zasad, reszta będzie już indywidualnym wyborem każdego wspinacza – gdzie i po czym chce się wspinać. To jest wolność!

***

Wybrane przejścia Adama Ondry w sezonie 2009:

  • Robi in the sky 8c+/9a (Francois Legrand, 2001) – prawdopodobnie pierwsze powtórzenie
  • Papichulo 9a+ (Chris Sharma, 2008) – pierwsze powtórzenie,
  • Vento nei Capelli 8c+/9a (Cornalba) oraz Masoniamoci 8c+/9a i Bagdad Café 8b+ (obie w Massone) – pierwsze przejścia [news],
  • Los Revoluntiarios 9a RP – pierwsze przejście, Gora Guta Gutarak 8c (pierwotnie 8c+) OS [news
  • Corona11+ (Markus Bock, 2006) – pierwsze powtórzenie,
  • Om 9a (Alexander Huber, 1992) – pierwsze powtórzenie,
  • Mazawattee 35/8c+ – pierwsze przejście,
  • Aloha 9a (Julius Westphal, 2007) – pierwsze powtórzenie. Biegnąca 10-metrowym dachem Aloha we francuskim Kronthal (Alzacja) pretenduje do najtrudniejszej drogi w piaskowcu,
  • Marina Superstar 9a+/b – pierwsze przejście,
  • Pantera11 (Markus Bock, 2009) – pierwsze powtórzenie,
  • Life’s Blood for Downtroddem 11 i The Essential (obie Markus Bock, 2008) – pierwsze powtórzenia [news],
  • Xaxid Hostel 9a+ (Tomáš Mrázek, 2009) -pierwsze powtórzenie,
  • Confessions 8B+ (Dave Graham, 2005) – rekordowy boulderowy flesz.


"Pantera" 11, Frankenjura (fot. Vojtech Vrzba)

Dorota Dubicka

Tagi:



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Pozazdrościć... [9]
    Jeśli czegoś można Adamowi pozazdrościc, to chyba najbardziej tego, że…

    21-01-2010
    Rod