25 maja 2009 10:16

Formularz VI.7 – Adam Pustelnik

Data ur.: 01.05.1982
Waga (obecna i w szczycie formy): teraz pewnie ok. 63. Latem jakieś 60, i wtedy jest dobrze. Rekordowo 49 – trzymałem się prawie wszystkiego. Ale tylko trzymałem :-)
Wzrost: 166cm
Najlepszy OS: 8b
Najlepsze RP: 8c+
Najlepszy wynik w zawodach: 12 miejsce na Mistrzostwach Świata Juniorów w Courmayeur w 1999 roku. Choć wcale nie byłem wtedy z siebie najbardziej zadowolony. Na drugiej drodze eliminacyjnej wyjechała mi noga i spadłem nisko. Zabrakło mi jednego chwytu, żeby wejść do finału. Ten sam rok – Mistrzostwo Polski Juniorów w boulderingu. Był to ostatni rok, kiedy juniorów dopuszczano do startu na oficjalnych zawodach boulderowych. Zawody odbywały się na Reni Sporcie i wygrałem wtedy z Mechaniorem (Andzrejem Mecherzyńskim-Wiktorem) w Superfinale. Jest się czym pochwalić, bo teraz byłoby to dla mnie abstrakcją.
Sponsorzy: Black Diamond, AMC Beal, La Sportiva, Atest, Kanfor
Buty: La Sportiva i już.


Adam Pustelnik – Kirgizja 2006

  • Pytania wspinaczkowe

Najpiękniejsza droga jaką zrobiłeś? Spróbuj przekonać nas uzasadnieniem.

Piękno drogi wiąże się dla mnie z emocjami. A takie najmocniejsze emocje towarzyszyły mi przy dwóch przejściach. Pierwsze z nich to Shangri-La. W sumie to już całkiem dawne czasy, a jednak przejście nadal pozostaje mi w pamięci. Żeby dobrze wytłumaczyć dlaczego ta droga stała się dla mnie ważna, zacznę od początku.

Z natury nie jestem osobą zbyt odważną. Podążam za celami, które sobie wyznaczam, ale często w momencie próby cofam się o krok, jakby w obawie przed sukcesem. Ze wspinaniem na ogół było podobnie. Często spadałem po cruxach, a drogi prowadziłem najczęściej o przystawkę za późno. Przez to czułem często niedosyt. Tak jakbym nie do końca mógł się spełnić na skale. Tymczasem Shanri-La była dla mnie drogą, do której podszedłem z dużym dystansem i nie liczyłem na to, że szybko się z nią uporam. Krótko nad nią nie pracowałem… Poprowadziłem ją w absolutnie kiepskich warunkach. Pamiętam, że do tego rejonu Franken pojechaliśmy tylko na jeden dzień i od południa zebrała się jakaś straszna ulewa. Jak to w teutońskich lasach, od razu zaległa mgła i pojawiła się wilgoć. Jakby teraz ktoś zaproponował mi wspinanie w takich warunkach, to bym się zaśmiał i poszedł do domu. A wtedy spróbowałem. I się udało. Miałem małe szanse, ale wykorzystałem je i nic nie spartoliłem. To było tak naprawdę piękne. Udowodniłem przed samym sobą, że potrafię panować nad sytuacją i kontrolować przebieg zdarzeń. Wiadomo jak ważna przy wspinaniu jest pewność siebie. Dlatego też tak bardzo wściekałem się tego samego lata, kiedy to raz po razie spadałem z Bah Bah Black Sheep.

Drugą taką drogą, która mocno zapisała się w mojej pamięci, jest Freerider, czyli łatwiejsza klasyczna wariacja do Salathe Wall. Mimo, że przegraliśmy ze ścianą, była to nasza pierwsza poważna droga.


Freerider – wyciąg przed "The Roof" (fot. Codey Sims)

Wolisz zaryzykować wyjazd w nowe rejony, czy odwiedzać pewniaki (klasyki)?

Wszystko zależy od tego, co nazywasz klasykami. Jak dla mnie to takimi powinny być Rzędkowice, Podlesice, Podzamcze. Chociaż darzę je dużym sentymentem, to nie wiem, czy koniecznie aż tak często chciałbym tam wracać. W wielu miejscach, które nazywa się klasycznymi jeszcze nie byłem. Nie wspinałem się w Alpach, nie znam tak dobrze Tatr i nie byłem na Kalymnos :-) To jest trochę tak jak z muzyką. Nawet jeżeli bardzo lubisz jeden gatunek, jeśli jesteś świadomym słuchaczem, będziesz poszukiwał nowych brzmień. Miejsca się zmieniają, sposoby wspinania również. Wydaje mi się, że ważniejsi od miejsc są ludzie, z którymi można w nie jeździć. 


"Imperium Kontratakuje". Najlepszy filar w polskim wapieniu.
Szkoda, że tak trudno dostępny.

Co najbardziej lubisz we wspinie (możesz podać kilka powodów)?

Czasy się zmieniają i moja fascynacja wspinaniem też się zmienia. Kiedyś myślałem tylko o przekraczaniu kolejnych stopni trudności, które zdawały się być nieosiągalne. Z czasem doszła do tego chęć poznawania innych sposobów wspinania i uczenia się ich. Następnie górę nad wszystkim wzięła chęć przeżycia przygody. Obecnie jestem szczęśliwy, że jestem wspinaczem, ponieważ układa to moje życie w pewną całość. Inaczej pewnie byłbym rozlazły i mocno nierozgarnięty. Dzięki wspinaniu mam swoich ludzi, na których mogę liczyć i cele, dzięki którym chce mi się marzyć.


Tata byłby ze mnie dumny ;-) Pakistan 2007


Taka impreza – wracam za rok! Pakistan 2007 (fot. Juras)

Co Cię drażni, irytuje, zniechęca we wspinaniu?

W samym wspinaniu raczej nic. Obecnie, kiedy tylko mogę się wspinać to jestem szczęśliwy. Co prawda nie lubię przegrywać, przynajmniej niezbyt często. Nierzadko jednak jest to jedyny sposób, żeby się czegoś nauczyć. Nie lubię tylko braku szacunku dla natury. Zarówno jeśli chodzi o śmiecenie w skałach, jak i kucie, preparowanie dróg.

Jakie jest twoje największe konkretne wspinaczkowe marzenie (mile widziana szczerość). Co byś wolał zrobić 8c OS czy 9b RP, a może coś zupełnie innego?

W głowie mam wiele celów wspinaczkowych, ale nie jestem pewien, czy mam jakieś konkretne marzenie. Jeśli miałbym teraz wyobrazić sobie wymarzoną wspinaczkę, to byłaby ona gdzieś w górach na dużej ścianie, w bardzo dobrze zgranym zespole przyjaciół. Ale tak naprawdę moim marzeniem jest móc wspinać się przez całe życie i dać się porwać tej przygodzie na tyle mocno, żeby nigdy nie brakowało mi emocji i wspomnień.

Jak wygląda Twoja wizja przyszłości wspinania w Polsce i na świecie?

Od kiedy dzieci w wieku przed juniorskim są silniejsze niż bohaterowie mojej młodości, wszystko jest możliwe. Wydaje mi się jednak, że nawet Ci najzdolniejsi tu w Polsce mają trudny start. Chodzi mi głównie o to, że jeżeli nie uda się wypracować rozsądnego systemu sponsoringowego, to niewiele się zmieni. A przecież całe życie nie można nosić koszulki z napisem „sponsored by parents”.  Dlatego mocno trzymam kciuki za to, żeby i u nas dało się żyć wspinaniem i ze wspinania.


Hejszowina, Pożegnanie z Bronią (fot. Tony Cappucino)

  • Pytania niewspinaczkowe (choć jak widać nie do końca)

Jaka dziedzina życia oprócz wspinania fascynuje cię najbardziej?

Nie chcę wyjść na zbytniego nudziarza, ale zawsze wszystko u mnie kręciło się wokół wspinania. Fascynuje mnie po prostu życie. A tak poza fascynacjami, to czytam Wilq’a, mam psa Lolka, słucham OSTRego i mieszkam na Bałutach :-)

Jak widzisz łączenie wspinania z życiem osobistym (rodzinnym) oraz zawodowym  (ew. nauką)?

Widzę :-)… choć z ostrością bywa różnie.

Jaka muzyka gra ostatnio gra dla Ciebie?

Ostatnio zrobiłem sobie małą podróż w przeszłość. Wygrzebałem trochę starszej muzyki i przez jakiś czas katowałem dyskografię Fugazi i Rollins Band. Wcześniej z kolei długo słuchałem tylko OSTRego, Roots Manuva (szczególnie dub’owe kawałki).

Czy powinny być jakieś granice wolności słowa na forach internetowych?

Tak, ze względów moralnych i nie, ze względu na demokrację. Ciężko mi ocenić, ponieważ nie korzystam z forów internetowych, ani nie należę do żadnej internetowej społeczności. Generalnie mało udzielam się w necie, może dlatego tak długo zwlekałem z uzupełnieniem formularza :-)

Podaj swoją definicję szczęścia.


Moja definicja szczęścia fot. (Tony Cappucino)

Masz gości, których chcesz godnie podjąć, podaj jadłospis (mile widziany oryginalny przepis).

Głównym składnikiem dania, jakiekolwiek by nie było, są dobre chęci Ani :-)

Słodycze – jadasz, unikasz, nie jadasz i cierpisz, jadasz (jak Ty to robisz)?

Nie ma nic lepszego od kawałka czekoladki po obiedzie… albo dwóch.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    nieznany talent Adasia ;-) [7]
    Naprawdę miło się czyta tak wyważone wypowiedzi. Dobrze też, że…

    27-05-2009
    makarena