14 kwietnia 2008 08:01

House-Anderson -nowa droga na pn. ścianie Mount Alberta

Steve House oraz Vince Anderson zaskoczyli wszystkich jeszcze raz wspaniałym i bardzo znaczącym przejściem w Górach Skalistych (Rockies). Tym razem, jako cel zespół obrał sobie północną ścianę Mt. Alberta.

Mt. Alberta oprócz pięknej sylwetki wyróżnia sie między innymi tym, że nie ma ani jednej łatwej drogi na wierzchołek. Jeśli wziąć pod uwagę długie podejście, jakakolwiek wspinaczka na ten szczyt zimą staje się wymagającą eskapadą. Chyba dlatego na pierwsze wejście zimowe trzeba było czekać aż do 2005 roku (Semple, Walsh, Sławiński – Droga Japońska).

Nowa droga na północnej ścianie nie może zostać formalnie uznana za zimowe przejście, gdyż wspinaczka odbyła się między 26 a 28 marca (a więc nie w ciągu kalendarzowej zimy), jednakże przejście to odbyło się w typowo zimowych warunkach.


Pn. ściana Mount Alberta (3619 m) z wyrysowaną linią
drogi House – Anderson (WI5+ M8 R/X, 1000 m)
(fot. Vince Anderson/alpinist.com)

Pomysł na przejście tej ściany podsunął chłopakom sam Barry Blanchard. Zespół Anderson-House zaczął podejście 24 marca. Wspinacze mieli zamiar dotrzeć do chaty (McKay Hut) położonej niedaleko podnóża szczytu, będącej punktem wypadowym na Mt. Alberta.  Jednak po ponad 4,5 godzinie torowania w fatalnym śniegu, zespół zostawił tylko depozyt na morenie i wrócił do samochodu.

Dzień później udało się im wreszcie wynieść sprzęt oraz jedzenie do samej chaty. Tego samego dnia zespół rozpoczął rekonesans ściany oraz znalazł lokalizację stanowiska zjazdowego pod północną ścianą, jak również zdeponował sprzęt.

Steve i Vince wystartowali o 4.30 rano 26 marca. Po paru zjazdach wylądowali na lodowcu pod północną ścianą. Tam okazało się, że Vince zgubił swoją dziabkę w czasie zjazdów. Na szczęście po dłuższych poszukiwaniach udało się ją odnaleźć. Po tej niefortunnej przygodzie zespół rozpoczął wspinaczkę. Pierwszy wyciąg prowadził terenem M5, następnie droga osiągnęła pola lodowo-śnieżne, które doprowadzają pod główne spiętrzenie ściany. Na tym odcinku wspinacze nie używali liny, związali sie dopiero po „Yellow Band” (niesamowicie kruche pasmo łupków o żółtym kolorze). Po pokonaniu paru straszliwie kruchych długości liny Anderson i House dotarli do głównego spiętrzenia drogi.

Tu droga zmieniła charakter, przechodząc w długi odcinek pionowego wapienia. Wspinacze zdecydowali sie pokonać teren 60 m na prawo od istniejącej już drogi Lowe-Glidden. Dwa wyciągi M7 oraz M8R/X doprowadziły do śnieżnej alkowy, gdzie ich droga połączyła sie na moment ze starą linią L-G. Zespół kontynuował wspinanie nowym terenem lodowo-mikstowym (wyciągi do M7). Brak odpowiedniego miejsca na biwak zmusił ich do wspinania się przy świetle czołówek aż do pierwszej w nocy. House wspominał, że wyciąg wyceniony na M8 był bardzo fajny, jeśli idzie o jakość wspinania, ale asekuracja pozostawiała wiele do życzenia.

W ciągu dnia zmieniła się pogoda. Zaczął padać śnieg, a ciągle sypiące sie pyłówki spowodowały, ze śpiwory namokły im w ciągu nocy. Wspinacze dyskutowali nawet o wycofie i wytrawersowaniu ze ściany do pn.-zach. grani, ale postanowili jednak wspinać się dalej.

Rankiem 27 marca prowadzenie objął Vince (poprzedniego dnia głównie prowadził Steve) i zespół kontynuował wspinanie trudnym terenem w kierunku szczytu. Linia wspinaczki przecinała sie parokrotnie z drogą Lowe-Glidden z 1972 r. Łatwiejszy już trochę teren (do M6) doprowadzał do grani szczytowej, a następnie do samego wierzchołka. Wspinacze mieli nadzieję osiągnąć szczyt i zejść do chaty jeszcze tego samego dnia. Niestety delikatne wspinanie po nawisach na grani szczytowej oraz ciemności spowodowały, że zespół został zmuszony do kolejnego biwaku, który spędzili trzęsąc się całą noc w mokrych śpiworach, bez jedzenia i paliwa na topienie wody.


Mount Alberta – wspinaczka granią szczytową

Kolejny ranek przywitał wspinaczy pięknym słońcem i dodał im energii na ostatni fragment ich górskiej przygody. Po kilku zjazdach para wylądowała pod zachodnią ścianą Mt. Alberta, gdzie czekało ją jeszcze długie zejście do szosy i zaparkowanego samochodu.

Jest to dopiero trzecia droga zrobiona na tej ścianie i z pewnością jest to bardzo wartościowe przejście w historii tego wspaniałego pasma. Jak widać swój trening przed jesienną wyprawą na zachodnią ścianę Makalu, House i Anderson traktują bardzo poważnie.  

Robert Rogoż

Źródła: Alpinist, Steve House




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum