10 września 2007 08:01

Charakusa – szczegóły w relacji Adama Pustelnika

Sukcesem i szczęśliwie, pomimo wypadku, zakończyła się blisko dwumiesięczna międzynarodowa wyprawa, w skład której wchodzili: Adam Pustelnik (HiMountain Team), Nicolas i Olivier Favresse (FiveTen, Milo), Sean Villanueva. Wytyczyli oni dwie nowe drogi w dolinie Charakusa. O przejściach teamu już informowaliśmy (patrz Bezsenność w Charakusa…), ale teraz możemy przedstawić informację z pierwszego źródła, czyli od Adama.

Po pierwsze wszystko skończyło się dobrze, i wszyscy mogliśmy wrócić do swoich ukochanych, a to jest najważniejsze. Po prawie 40 dniach pobytu w bazie i dodatkowych 15 związanych z przybyciem na miejsce, 10 sierpnia zakończyła się mieszana polsko-belgijska wyprawa do doliny Charakusa w Pakistanie.


Uczestnicy pozdrawiają w języku Urdu
(fot. Adam Pustelnik)

Celem było poprowadzenie nowych dróg na otaczających dolinę granitowych ścianach, w możliwie najczystszym stylu. Cel ten udało się zrealizować, a w efekcie powstały dwie nowe drogi na niezdobytych dotąd turniach.

Pierwszą ze ścian był filar zachodniej części masywu K7. Ma ona około 1300 metrów wysokości. Jej pokonanie zajęło wyprawie 16 dni. Klasycznie udało się pokonać wszystkie wyciągi prócz 10 metrów zalanego lodem zacięcia, które w normalnych warunkach nie powinno stanowić problemów.

Najtrudniejszy wyciąg został wyceniony na 7c i wiedzie słabo urzeźbiona płytą, której wcześniejsze pokonanie wymagało całodniowej hakówki. Oprócz niego na drodze znajduje się jeszcze kilka siódemkowych wyciągów a prawie żadna długość liny nie jest łatwiejsza niż VI+. Na drodze pozostawiono 8 haków i 12 spitów z czego wszystkie oprócz jednego służyły do zawieszenia portaledge’ów.

Z powodu złych warunków pogodowych wyprawie nie udało się niestety osiągnąć szczytu. Zespół zakończył wspinaczkę po ok. 1000 metrów granitowej części ściany, na polach śnieżnych które po ok. 300-400 metrach wyprowadzały na szczyt filara.


Badal Wall z wyrysowaną drogą
(fot. Adam Pustelnik)

Było to pierwsze przejście ściany, którą zespół nazwał Badal, co w tłumaczeniu z Urdu na angielski oznacza „Mix Cloudy”.

Druga ściana to turnia znajdująca się na zachód od filara, którym Steve House wszedł na K7. Została ona pokonana w stylu skrajnie innym niż Badal. W ciągu 24  godzin zespół pokonał 950 metrów przewyższenia, a cała akcja w ta i z powrotem do bazy zajęła około 40 godzin.


Sean Villanueva na Naffes Khup
(fot. Adam Pustelnik)

Drogę ze względu na wielość oraz wielkość półek nazwano Ledgeway to Heaven. Całość udało się pokonać klasycznie a jej trudności to krótki, boulderowy odcinek wyceniony na 7b+. Większość wyciągów jest jednak trudniejsza niż VI+. Dodatkowo pojawiają się dwa, łącznie ok.300 metrów, odcinki wspinaczki lotnej.


Nafees Khup z wyrysowaną drogą „Ledgeway to Heaven”
(fot. Adam Pustelnik)

Ścianę nazwano Nafees Khup (igła Nafeesa) na cześć Nafeesa, pakistańskiego przewodnika wyprawy.

Po pokonaniu Nafees Khup, Nicolas Favresse i Seane Villanueva w towarzystwie Jurka Stefańskiego, który w tym samym czasie z Jaśkiem Kuczerą przebywali w dolinie, zrobili nowa drogę na Iqbal Wall. Nazwali ją The Ski Track a jej trudności sięgają 7a, natomiast długość to 600 metrów.

Próbę zdobycia tej ściany członkowie wyprawy podjęli w ramach aklimatyzacji już na początku pobytu w Charakusie. Była to niestety próba nieudana. Zespół Sean i Nico wycofali się ze swojej drogi z powodu trudności i słabej aklimatyzacji. Natomiast zespół Oli i Adam zjechali na dół po tym kiedy Oli zrzucił kamień wielkości lodówki, który szczęśliwie trafił jedynie w nogę Adama. W efekcie zdarcia dużego płata skóry na kostce i powstania rany która do końca wyjazdu nie chciała zacząć się goić, nie mogłem nosić butów wspinaczkowych i na nowo zrobionych drogach w większości pokonywałem wysokość z pomocą dwóch Sumarów. Od tego momentu moją rola na wyprawie była przede wszystkim pomoc w tym by reszta zespołu mogła jak najłatwiej pokonać wybrane ściany.

Mój udział w tej wyprawie nie byłby możliwy, gdyby nie nagroda im.A. Zawady, stąd też ogromne podziękowania dla prezydenta miasta Gdyni Wojciecha Szczurka, za wsparcie i umożliwienie realizacji marzeń. Dziękuję również wszystkim moim sponsorom, którzy wspierają mnie od lat (HiMountain, La Sportiva, Beal, Summit, Lhotse, Atest) i jak dotąd ciągle wierzą, że coś jeszcze ze mnie będzie. Ogromne uściski również dla najbliższych, którzy zaufali mi kiedy pisałem że wrócę do domu
na obu nogach.

Pozdrawiam

Adam Pustelnik

Źródła: HiMountain




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum