Re: Przypadek suflera

Najwyraźniej przechodzisz powoli na pozycje konserwatywne.

Pragniesz zachęcać innych do działania wedle norm, które utożsamiasz z naturalnym, a co najmniej tradycyjnym porządkiem rzeczy. Na razie dziwisz się temu, co nazywasz nowymi obyczajami, niedługo możesz zacząć na nie utyskiwać.

Z moich obserwacji wynika, że potrzeba podpowiadania nie płynie przeważnie z chęci niesienia pomocy, ale nakarmienia ekspansywnego ego podpowiadacza. Jego potrzebą jest epatować blaskiem i przyćmiewać innych. To on tańczy taniec samozwańczego króla lokalnej dżungli.

Ja dla odmiany spotykam na ścianach nie samotnych poszukiwaczy, ale kongregacje świetego patentu, które w przypadku ważnych (czyt. trudnych) dla nich dróg bezwarunkowo objawią Ci uzgodniony przez nie złoty wzorzec przejścia. Nawet mówią o sobie w liczbie mnogiej. Takim grupom ewangelistów jak i pojedynczym misjonarzom mówię serdeczne do widzenia.