Andrzeju!
"Przejście Tadka jest według mnie bardzo wartościowe, jednak bardzo trudne do sklasyfikowania."
Trudne, nietrudne. Po prostu trzeba się z nim zmierzyć, jak i też z oceną przejścia Twojego, czy też Adama i Artura, czy Małgorzaty i Łukasza, ale do tego potrzeba dystansu, sensownych kryteriów porównawczych i przede wszystkim chęci autorów do dzielenia się szczegółowymi informacjami o swoich osiągnięciach.
Odnośnie przejścia Tadka pierwszym przybliżeniem mogłoby być:
"Przejście Grani Głównej Tatr przez Tadeusza Grzegorzewskiego z partnerami na Głównej Grani Tatr Wysokich: nieznanym z nazwiska Czechem (Śnieżne Czuby) oraz Grzegorzem Foltą (3 dni)."
"Jednak mimo tego, że przez zdecydowanie najtrudniejszą cześć GGTW wspinał się z partnerem asekurując nie weszli na szereg trudnych i czasochłonnych turni, które Włodek Cywiński uznał za "obowiązkowe"."
Andrzeju, przepraszam Cię, ale nie mogę się zgodzić na Twoją słowną manipulację w przytoczonym zdaniu. Wiem, że lubisz niekonkretne i nieostre określenia, które rozmywają rzeczywistość, ale w tym przypadku bardzo proszę o przykłady. Z trzynastu niezaliczonych na GGTW turni podaj mi proszę ten "szereg trudnych i czasochłonnych". Pomijając, że to bardzo względne i subiektywne pojęcie, to ja ze swojej perspektywy widzę ich siedem, z czego, gdy byliśmy na Grani we dwójkę, takowych ominęliśmy trzy. Rozumiem, że to ten szereg turni. No cóż, w kontekście pozostałych kilkuset ja inaczej postrzegam to pojęcie.
"Szczycisz się tym, że przejście Tadka (co z Grześkiem???) jest najlepiej opisanym. Wiadomym mi jest, że nie jest to twoją zasługą (znów Grzesiek)."
Nie dostrzegam by Adam szczycił się moim kosztem.
"Przed przejściem Tadka rozmawiałem z nim kilka godzin, pokazywałem moje zdjęcia i zostawiłem mu moją elektroniczną wersję z listą szczytów na GGTW na której byłem."
Nie bardzo wiem, co sugerujesz powyższym zdaniem? Jaki ta rozmowa miała wpływ na nasze przejście? Czy mógłbyś mi to wyjaśnić?
"Jest dla mnie jasne, że to co opublikowałeś na swojej stronie jest kopią mojej listy."
Andrzeju, o jaką publikację Ci chodzi? Wnioskuję po przedstawionych przez Ciebie przykładach, że chodzi Ci o moje sprawozdanie? Wywołany do tablicy jestem zatem zmuszony odpowiedzieć. Andrzeju, Główną Granią Tatr, jak i Tatrami w kategoriach każdej jednej, choćby najmniejszej doliny i szczytu, zajmuję się od połowy lat dziewięćdziesiątych, czyli już przeszło dwie dekady. Przez długie lata współpracowałem w tej materii z grupą przyjaciół i kolegów, czego pozostałością jest archiwum gropa.pl. W tym czasie przegadaliśmy setki, a może tysiące godzin, ja sam spędziłem na wycieczkach i wspinaczkach tatrzańskich ponad tysiąc dni życia. W tym czasie stworzyliśmy sporo materiałów, które nigdy nie ujrzały światła dziennego, bo cała ta praca była czysto hobbistyczna, a nikt z nas nie miał i na szczęście do dziś nie ma "parcia na szkło". W związku z powyższym informuję Cię, że listę w sprawozdaniu stworzyłem sam na bazie zbieranych od wielu lat swoich materiałów dotyczących Głównej Grani Tatr. Posiłkowałem się również częściowo całościową bazą tatrzańskich szczytów rozwijaną od kilkunastu lat w wyniku niewyobrażalnej pracy przez mojego przyjaciela Piotra Mielusa. Świat poza Internetem i w szczególności mediami społecznościowymi nadal istnieje, choć nie wszyscy o tym pamiętają.
Odnośnie nazw każdy ma prawo tworzyć je według własnego uznania, a dopiero życie i praktyka turystyczno-taternicka weryfikują, czy się one przyjmują, czy odejdą do lamusa. Przytoczone przez Ciebie nazwy Wschodnie i Zachodnie Baranie Czuby używane są w moim otoczeniu od lat, gdyż jest to najprostszy i najlogiczniejszy sposób pozwalający na jednoznaczne rozróżnienie dwóch części Baranich Czub rozdzielonych Niżnimi Baranimi Wrótkami. Jeśli chodzi natomiast o Siodło nad Pazdurami, to rzeczywiście wykorzystałem Twoją nazwę, bo na dzień dzisiejszy wydaje mi się trafna, a ewidentnie trochę jej w tym przypadku brakowało. Rozumiem, że oczekiwałeś ode mnie bym podał jej pochodzenie. No cóż, nie przyszło mi to do głowy, ale też i nie wymieniłem autorów wszystkich pozostałych kilkuset nazw, więc proszę nie czuj się za bardzo pokrzywdzony.
Reasumując, swoją pracę opierałem na prywatnych materiałach, więc sugestię, że ktokolwiek, pomijając jedną jedyną nazwę, opierał się na Twojej stronie, uznaję za wybitnie chybioną.
"Ponieważ (co napisałem już powyżej) i tak uznaje przejście Tadka i Grześka za świetne, na które ciężko harował Grzesiek, jak na guida przystało."
Harowałem jak każdy kto robi Grań. Wiesz o tym dobrze Ty Andrzeju, wie o tym Adam, Artur, Małgorzata, Tadek i jeszcze kilkanaście/kilkadziesiąt osób żyjących w Polsce. Nadal nie bardzo rozumiem jednak ciągnięcia wątku "przewodnickiego". Robisz/robicie z Tadka "klienta", a ze mnie "przewodnika", tylko nie wiem, co masz/macie na celu oprócz dyskredytacji Tadka i częściowo mnie. Podkreślam po raz kolejny, że było to wyjście partnerskie z naturalnym podziałem zadań. Mój wpływ na ostateczny sukces Tadka był oczywiście duży, ale kto tego nie dostrzega, po prostu niewiele wie o problematyce Głównej Grani Tatr.
Pozdrawiam
Grzegorz