Jak wrócić do wspinania ??
Od razu powiem, że nie jest to kwestia, która przewija się na forum co jakiś czas tj. jak szybko bądź jak w ogóle, wrócić do trudności robionych przed dłuższą/krótszą przerwą, spowodowaną kontuzją/pracą/powiększeniem rodziny itd. – w między czasie oczywiście pojawił się wielki bandzioch, masa niedźwiedzia polarnego a ręka zgina się o tyle by móc się podrapać po brzuchu …
Rzecz w tym, że po tym jak udało mi się przełamać magiczną barierę VI.5, przestałem się wspinać.
Minęły już 2 lata i gdyby nie liczyć okazjonalnych wypadów w skały i na bulderownie, można powiedzieć, że całkowicie z tym zerwałem.
Kiedyś ciągle myślałem o wspinaniu, o drogach, o przechwytach, o konkretnych celach jakie sobie wyznaczyłem, wew. cieszyło mnie to niezmiernie… a gdy zrobiłem magiczną cyfrę, w bardzo krótkim czasie, jakby za dotknięciem magicznej różdżki, wszystko przeszło.
Chęć, wew. presja, radość ze wspinania – wszystko to zaczęło uciekać i zdaje się, że uciekło praktycznie w całości.
Studia kończyłem w innym kierunku niż psychologia, ale wygląda to jak jakiś „syndrom spełnienia” – gdy tylko osiągasz owiany mitem stopień, cel długo wyczekiwany – odpuszczasz.
Przez pewien czas nie robiłem nic, później zaczęły pojawiać się substytuty wspinanie: rower, gitara, bieganie, narty. Każda z tych rzeczy wciągnęła mnie na swój sposób, jednak żadna w takim stopniu jak kiedyś wspinanie.
Zimą celowo kupiłem książkę o planowaniu treningu bo liczyłem na to, że czytanie jej zmotywuje mnie do ładowania – i tak było, lecz na krótką metę (na bulderowni byłem może z 7/8 razy)
Myślę ,że chce się znów wspinać – świadomość kolosalnego regresu nie jest dla mnie problemem – ale jak mentalnie do tego wrócić?
Ostatnio siedziałem w skałach w słońcu, w cieple i patrzyłem jak inni się wspinają na drogach, które kiedyś zrobiłem. Pojawiały się wtedy wspomnienia i chęć, ale może znów zbyt ulotna.
Czy mam się zacząć wspinać na siłę i liczyć, że po kilku razach wciągnie mnie to na nowo?
Czy też ponownie wyznaczyć cele i oszukać siebie samego wmawiając sobie, że bardzo chce… ?
A może zacząć wspinać się na drogach, które dobrze wspominam – dodatkowo odpowiednio łatwych by je „spokojnie” przechodzić… ?
A może wręcz odwrotnie, ustawić sobie poprzeczkę np. na VI.3+, VI.4 i walczyć?
.....
Za wszelkie konstruktywne opinie z góry dziękuję.
pozdrawiam
Czmiel
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-04-14 11:19 przez Czmiel.