3 sierpnia 2018 14:28

Wypadek na Sukiennicach w Sokolikach: „zmieniajmy nawyki na bezpieczniejsze”

23 lipca br. na Sukiennicach w Sokolikach miał miejsce groźny wypadek wspinaczkowy. Poniżej, ku przestrodze, publikujemy opis wypadku autorstwa osoby, która była na miejscu zdarzenia. 

Miejsce wypadku – Sukiennice, Sokoliki

Dzień jak co dzień. Słoneczko świeci, nagrzewa skałę. Na Sukiennicach w Sokolikach przyjemny skwar. Ludzi sporo, choć i tak dużo mniej niż w weekend. Po krótkiej rozgrzewce rozmyślam, czy dziś pyknie kolejne VI.2. Nie pykło. Nie wiedzieliśmy, że w sektorze reszta dnia okaże się niewspinaczkowa. Łatwo zapomnieć, że dobry warun to więcej niż słoneczko.

To nie był krzyk w stylu: „odpadam, wyłap mnie”. Już po odgłosie było wiadomo, że wypadek jest poważny. Długi paniczny krzyk, łupnięcie, cisza. Większość ludzi zmroziło. Kilka osób odruchowo zaczęło podbiegać. Inni trzęsącymi się rękami szukali telefonów. Ktoś krzyknął: „on nie oddycha! on nie oddycha!”. Oddychał.

– Kto dzwoni na GOPR!? Ty dzwoń na 112, Ty dzwoń na GOPR – krzyczy instruktor Tomek, wskazując palcami na przerażone twarze. Chwilę trwało, zanim ludzie byli w stanie się ruszyć.

– Mam apteczkę, czy przynieść? – ktoś rzuca.

– Tak kurwa, leć po apteczkę – słyszy w odpowiedzi.

Wyjaśnianie GOPR-owi, co się stało zajęło krócej niż 112.

– A, znów ktoś poleciał z Roju Hektora? – padło pytanie.

– Nie, ale obok – krótka odpowiedź.

Nie udało się dodzwonić pod „długi” numer GOPRu. Ogólnopolski 985 połączył od razu. Zanim GOPR przyjechał, minęło 45 minut. Wiadomo, chłopaka nie można było ruszyć. Leżał wciśnięty pomiędzy głazami, w nienaturalnej pozycji. Od razu było widać, że jest słabo. Obie kostki połamane, jedna noga w udzie. Jedna ręka. Prawdopodobnie miednica. Podejrzewany uraz głowy i kręgosłupa. Ale oddychał.

Co się wydarzyło, nie wiadomo. Chłopak na pewno był na drodze obok Trzech Okapów. Jego partnera w okolicy nie było. Prawdopodobnie przewiązywał się do zjazdu, ale detali możemy się tylko domyślać. Dlaczego był sam? Dlaczego przewiązywał się z 4. wpinki, a nie ze stanu? Czy miał auto? To co na pewno wiadomo to fakt, że spadł, bez asekuracji, prawie z samej góry.

Wszystko wskazuje na błąd człowieka. Statystyki mówią jednoznacznie: poważne wypadki zdarzają się w każdej grupie wspinaczy – od początkujących po bardzo doświadczonych. Każdy z nas może popełnić podobne błędy.

W sektorze obok znajdowała się pani Doktor, która sprawnie zajęła się poszkodowanym. Cuciła go, gdy tracił przytomność i pilnowała, aby się nie ruszał. Najgorsze były nie połamane kończyny, ale strużka krwi płynąca z głowy chłopaka, sącząca się powoli po karkonoskim klepisku, pomiędzy kamieniami. Totalnie mnie siekło.

GOPRowi chwilę zajęło przygotowanie chłopaka do transportu. Samo znoszenie poszło już sprawnie – tuzin wspinaczy pomagał z noszami. W chwili, gdy trzasnęliśmy drzwiami samochodu 4×4 GOPRu, zaczęło lać. Góry płakały.

***

Wspinaczka to sport niebezpieczny. Nie bez powodu do znudzenia ćwiczymy standardowe techniki: asekurację, wyłapywanie lotów, przewiązywanie się przy stanowisku. Z naszym sportem jest trochę jak z lotnictwem – uczymy się głównie na błędach innych. Więc, po raz setny, uczmy się do jasnej cholery!

Jeśli zalecana jest ósemka, to  jej używajmy. Jeśli wiadomo, że ludzie giną ze względu na za krótkie liny, to wiążmy węzeł na końcu. Jeśli regularnie ludzie spadają podczas przewiązywania, to na miłość boską, zakładajmy zawsze podwójne auto na zakręcanych karabinkach.

Uczmy się. Zmieniajmy nawyki na bezpieczniejsze. Warto być jak japońscy dróżnicy i zawsze stosować jednoznaczną komunikację głosową i „pomacać”:

  • swojej ósemki,
  • węzła na końcu liny,
  • przyrządu partnera.

Do tego warto zabrać:

  • kask (i go nosić),
  • numer telefonu GOPRu,
  • apteczkę.

Gdy wracaliśmy, smutne strugi deszczu zmywały z nas emocje. Pozostała tylko kałuża krwi pod pewną drogą na Sukiennicach.

***

Shisa kanko – japońska metoda skupiania uwagi mająca na celu zmniejszenie ryzyka popełnienia błędu. Polega na wykonywaniu gestów i potwierdzanie stanu faktycznego głosem. Metoda ta po raz pierwszy znalazła zastosowanie wśród motorniczych pociągów na początku XX wieku. Współcześnie jest wykorzystywana w działaniach BHP w wielu japońskich przedsiębiorstwach. [za Wikipedią]




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Przyczyna wypadku vs nawyki [40]
    Hej, fajny literacki opis, ale.. de facto nie dowiadujemy się…

    3-08-2018
    jodlosz