30 października 2017 12:30

W poszukiwaniu prany, czyli „Zapisany w kręgach” Marka Raganowicza

„Zapisany w kręgach” Marka Raganowicza (wyd. Góry Books, 2017) jest rozłożonym na sześć rozdziałów zapisem wydarzeń z lat 1983-2006, dotyczących wspinaczkowych i pozawspinaczkowych perypetii znakomitego wspinacza wielkościanowego, współautora między innymi takich dróg, jak  Superbalance na Polar Sun Spire czy Bushido na Great Trango Tower (obie z Marcinem Tomaszewskim), znanego  przede wszystkim z bigwallowych przejść solowych, między innymi na El Capitanie czy Ziemi Baffina.

"Zapisany w kręgach" - Marek Raganowicz

***

W „Zapisanym…” próżno szukać relacji ze spektakularnych dokonań wielkościanowych. Raganowicz udostępnia czytelnikom intymny portret człowieka, dla którego wspinanie stało się sensem życia i sposobem na ekspresję swej skomplikowanej duchowości. Jak wyznaje sam autor, książka powstawała przez siedem lat i wyraźnie to widać w trakcie lektury, jest to bowiem pozycja bardzo nierówna.

Po obiecującym początku, gęstym od poetyckich metafor i pełnych ekspresji paraleli, wpadamy w sidła kostycznej relacji szmuglera, nieustannie mając nadzieję na jej rychłe zakończenie. Gdy ono następuje, zaglądamy w karty intymnego dziennika narratora, współodczuwając kryzys duchowy i nieuchronnie z nim związany spadek formy fizycznej, by na koniec obserwować otwieranie się zupełnie nowej, fascynującej przygody na onieśmielającej swą potęgą ścianie El Capitana.

Rozważna i pozbawiona tendencyjnych ciągot lektura „Zapisanego w kręgach” była zadaniem wyjątkowo niełatwym. Nim jeszcze sięgnęłam po tę książkę, urzeczona zostałam siłą spokoju i lekko ironicznym humorem Raganowicza, który jako prelegent na tegorocznym Festiwalu Filmów Górskich w Lądku-Zdroju opowiadał słuchaczom o swych wielkościanowych przygodach (książka „Zapisany w kręgach” zdobyła Grand Prix w konkursie książkowym lądkowego festiwalu – przyp. red.). Następnie posypały się zewsząd jednogłośnie pochwalne recenzje z opiniotwórczą superlatywą Wojtka Kurtyki na czele.

Tymczasem mnie książka nie zachwyciła tak, jak tego oczekiwałam. Sprawia bowiem wrażenie, że autor nie do końca przemyślał jej koncepcję. Rzecz jest bardzo nierówna nie tylko w zawartości (opowieść poetycka przeplata się tu z historią bez mała kryminalną oraz z lapidarnym diariuszem), ale i formy. Zagubione wątki nie ułatwiają czytelnikowi odnalezienia się w skomplikowanym krajobrazie życia bohatera, a zmienne tempo narracji, poza koniecznym i z pewnością zamierzonym elementem zaskoczenia, wnosi pewien chaos i konfuzję. Poza tym, książka byłaby znacznie lepsza, gdyby w toku pracy redaktorskiej wyrugowano z niej pewne drobne, ale jednak rażące błędy, z nadużywaną na wszelkie sposoby, często niepoprawnie, partykułą „ale” na czele.

Debiut literacki Marka Raganowicza broni się jednak przed krytyką jako uderzająco szczery zapis wewnętrznego rozwoju bohatera. Krótko mówiąc, książka jest dobra, a mogłaby być jeszcze lepsza, gdyby pozwolono jej dojrzeć, nie tyle w czasie, co w formie. Czytelnikom, którzy pragną w pełni i bez skazy doświadczyć niekwestionowanego talentu literackiego autora pozostaje albo pobłażliwie odnieść się do pewnych niedoskonałości tej pozycji wydawniczej, albo spokojnie czekać na zapowiedzianą już w kuluarach kolejną książkę autorstwa „Regana”.

Ilona „Księżniczka” Łęcka

Książka jest dostępna w księgarni wspinanie.pl.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Recenzja "Zapisanego w kręgach" [28]
    "Książka jest dobra a mogłaby być jeszcze lepsza" - nie…

    14-12-2017
    Józ