23 lipca 2017 20:40

Prezydent IFSC zamknął wspinaczkowe The World Games…

…Stało się to w momencie, kiedy napisałem to zdanie, a więc – z punktu widzenia Czytelnika – kilka godzin temu (jeśli czytacie w niedzielę) lub wczoraj wieczorem (jeśli  zaczynacie teraz pracowity poniedziałek). Zwieńczeniem zmagań na Nowym Targu była koronna konkurencja wspinaczkowa, smaczkiem dodatkowym – udział naszego reprezentanta. Burza, która przetoczyła się nad Wrocławiem kilka godzin wcześniej, szczęśliwie szybko wyczerpała swoje opady, dzięki czemu ściana zdążyła wyschnąć, zaś obsługa zrobić porządek z infrastrukturą naziemną.

Budząca podziw wspinaczkowa arena The World Games 2017 (fot. wspinanie.pl)

Publiczność (zwyczajowo podczas wspinaczkowych konkurencji) dopisała, tłumek zainteresowanych, a nie posiadających biletów, ludzi otoczył płot oddzielający zawody od reszty świata, zaś reakcje widowni dawały do zrozumienia, że szybko uczy się nowej dla siebie konkurencji.

Męska droga prezentowała się groźnie, nieledwie brutalnie. Początkowy odcinek (lekkie przewieszenie, narastające w dalszej części drogi) doprowadzał zawodników pod solidnie wyglądający monostrzał, przed którym trzeba było jeszcze zrobić – jak się okazało niełatwą – wpinkę. Sam start prostszy, niż się z ziemi wydawało, chłopcy szli po nim raczej dziarsko (chociaż nikt nie chciał zatrzymywać się na dłużej). „Nasz” Dobrzan [Maciej Dobrzański] łoił może nieco sztywno, ale z wyraźną determinacją i zdecydowanie. Przy rzeczonej wpince nie trzymał jednak chwytów wystarczająco mocno, by odpowiednio brutalnym ustawieniem (droga w ogóle wymuszała takie) rozwiązać problem. Zgłupiał i spadł, otrzymując rzęsiste brawa i nierad, że nie ścięło mu kaczek.

Keiichiro Korenaga zwycięża w The World Games 2017 (fot. wspinanie.pl)

Startujący po nim Australijczyk Campbell Harrison wspinał się… dziwnie; na przemian to dygotał, nieledwie odpadał, to zatrzymywał w pewnej, stabilnej pozycji, wzorowo rozstawiony na nogach, zaczem lekko wykonywał dwa kolejne ruchy. Ostatecznie poleciał od Dobrzana niżej, choć też do końca nie wiadomo dlaczego; niby poślizgnął się, niby zwyczajnie puścił… Dziwny typ.

Pozostali przeklętą dla Dobrzana wpinkę wykonali nielekko, ale swobodnie. Trzech z nich jednakże wybiła ona chyba z rytmu, bo polegli na monosie, zdaje się – nie aż tak wymagającym. Tych trzech to Domen Skofic (Słowenia), Francesco Vettorata (Włochy) oraz – niestety dla finału – lider po eliminacjach, Romain Desgranges. Startował ostatnim, do powiewów przechodzącej mimo nawałnicy, miał wygrać, jako jedyny wejść w szczytową płytę. Do skoku zebrał się niedbale, szarpnął z rąk nim zdążyły zadziałać nogi; odciążywszy je, utracił na zawsze kontakt ze stopniami, nim zdołały wysłać go w kierunku zwycięstwa; poleciał. Bardzo był z tego faktu nierad, jest czwarty.

Pierwszym finalistą, któremu udało się skleić banieczkę, okazał się Sean McColl. Pięknie optymalizował swoje kolejne ruchy, na trudnej, poziomej sekwencji bez stopni pokazał kunszt, ale do wyjścia z niej zabrakło mu mocy. Mieli ją obaj Japończycy: Yuki Hada oraz Keiichiro Korenaga, mieli również na kilka kolejnych ruchów (straszna kompresja na paczkach!), spadli solidarnie, zadecydowały eliminacje. Szkoda, że na zawodach zabrakło Adama Ondry.

Wśród pań triumfuje Anak Verhoeven – The World Games 2017 (fot. wspinanie.pl)

Wśród pań rzecz rozstrzygnęła się na boulderowym wyjściu z przewieszenia pod koniec drogi (mantla na wysokościach). Chwytowi pokazali w tym miejscu klasę, złośliwy los nie nagrodził ich szczęściem. Jain Kim (Korea) się pogubiła, Anak Verhoeven (Belgia) szukała strzału, Janja Garnbret (Słowenia) nie zauważyła chwytu na szczycie wielkiej struktury (a z ziemi nie było go widać). Najpiękniej zachowała się Francuzka Julia Chanourdie.

Jako jedyna realnie wygrzebała ciało z tarapatu, ale na samym końcu zabrakło jej konsekwencji, nie docisnęła pozycji do granic tkwiących w niej możliwości, kolejny chwyt musnęła, ale go nie złapała. W ostatnim momencie rzuciła ciało do ucieczki wprzód i finalnie ugrała tylko plusa na chwycie poprzednim, wynik ten sam co Anak i Janji (Koreanka pół punktu mniej). Niefajnie, bo była od nich wyraźnie lepsza, a wynikiem eliminacji ma za to jedynie trzecią lokatę; to samo kryterium dało złoto Anak. Powtórzmy wszakże: Bóg zawinił, nie routesetter.

Podium pań The World Games 2017: 1. miejsce Anak Verhoeven, 2. miejsce Janja Garnbret, 3. miejsce Julia Chanourdie (fot. wspinanie.pl)

Podium panów The World Games 2017: 1. miejsce Keiichiro Korenaga, 2. miejsce Yuki Hada, 3. miejsce Sean McColl (fot. wspinanie.pl)

Pomimo chwil grozy (pioruny), zawody rozegrano bez przeszkód, dowodząc świetnej organizacji (brawo Związek!). Czas na generalne podsumowanie przyjdzie jutro, teraz powiedzmy jedynie, że staraniem wielu ludzi wspinanie sportowe udowodniło we Wrocławiu zasadność swojej olimpijskiej kwalifikacji. Wypada jedynie cieszyć się z faktu, że miało to miejsce u nas.

Mechanior

Wyniki finałów w prowadzeniu – The World Games 2017, Wrocław, panie:

Wyniki finałów w prowadzeniu – The World Games 2017, Wrocław, panowie:

 




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum