23 marca 2017 23:20

Royal Robbins (1935-2017) – pogromca ścian i strażnik etyki

14 marca w wieku 82 lat zmarł Royal Robbins. Wspaniała postać wspinania. Dokonał wielu znaczących przejść w Yosemite, był pionierem wspinaczki bigwallowej oraz autorem udoskonaleń w tej dziedzinie. Przedstawiamy sylwetkę Robbinsa.

Royal Robbins (fot. Pat Ament)

***

Jeżeli zaczniemy nitować ze zjazdu drogi uważane dziś za niemożliwe do zrobienia, szybko ujrzymy nity w miejscach, które można ubezpieczać, aczkolwiek jest to trudne. Stąd już tylko jeden krok do zakładania nitów obok szczelin znakomicie nadających się do asekuracji.

Royal Robbins

Początki

Royal Robbins urodził się 3 lutego 1935 roku w Point Pleasant w Zachodniej Wirginii. Bardzo szybko wraz z całą rodziną przeniósł się do Los Angeles. Jak sam przyznaje, tylko takie koleje losu mogły sprawić, że przygodę ze wspinaczką rozpoczął w tak odpowiednim do tego miejscu jak Stony Point (Dolina San Fernando, Kalifornia).

W 1952 roku poprowadził pierwszą amerykańską drogę o wycenie 5.9 (w wolnym przełożeniu VI). Od samego początku wspinaczka robiła na młodym Robbinsie olbrzymie wrażenie. Doświadczony wcześniej jedynie w wędrówkach górskich szybko zauważył, że element ryzyka oraz śmiertelne zagrożenie w przypadku popełnienia błędu sprawia, że trzeba poświęcić wspinaniu stuprocentową uwagę. Odnalazł tym samym życiową pasję.

Całą zimę jeździł na nartach, a pozostałą część roku wspinał się, prowadząc skromne i oszczędne życie, jak sam przyznaje – na granicy skąpstwa. W zamian czuł swobodę i możliwość spędzania na wspinaniu sporej części roku.

Młody Royal Robbins (fot. www.royalrobbins.com)

Już w 1953 roku zwrócił uwagę na granitowe ściany Doliny Yosemite – miejsce, z którym na stałe związał swoje wspinaczkowe życie i z którym nierozerwalnie kojarzony jest po dziś dzień. Rozpoczął kilkunastoma wspinaczkami uważanymi w tamtych czasach za swoiste sprawdziany umiejętności, jak na przykład północna ściana Sentinel Rock.

Od samego początku przyznawał się do inspiracji trzema historycznymi już postaciami Doliny, a byli to:  Geoffrey Winthrop Young, który jako jeden z pierwszych uznawał samą wspinaczkę za cel nadrzędny względem zdobycia szczytu, John Salathe, który kontynuował filozofię przejętą od Winthropa, oraz John Muir, twórca etyki pozostawiania po sobie ściany w jak najbardziej zbliżonym do pierwotnego kształcie.

W 1957 roku w Robbins, Mike Sherrick i Jerry Gallwas dokonali pierwszego w historii przejścia północno-zachodniej zerwy Half Dome. Stało się to równo dziesięć lat po wydarzeniu, które sam Robbins uważa za początek tzw. Złotego Wieku w Dolinie, czyli pokonaniu przez zespół John Salathe – Anton Nelson drogi Lost Arrow Chimney (po uklasycznieniu 5.10).

Dolina Yosemite, królestwo Royala Robbinsa. Na „Salathe Wall”, 1961 (fot. Tom Frost)

The Nose i Dawn Wall, czyli pierwsze powtórzenia

Kolejne lata największego eksploracyjnego rozkwitu Doliny naznaczone były już przede wszystkim nazwiskami Royala Robbinsa i jego partnerów, do których należeli w owym czasie między innymi Yvon Chouinard , Chuck Pratt, Tom Frost, TM Herbert i Warren Harding. Swoista „licytacja” na przejścia pomiędzy tym ostatnim a Robbinsem przeszła do historii jako walka dwóch przeciwstawnych poglądów na wspinaczkę.

Rok po wielkim sukcesie Robbinsa na Half Dome, Warren Harding w towarzystwie Wayne’a Merry’ego i George’a Whitemore’a zakończyli swoje kilkuletnie oblężenie kapitańskiego Nosa i w czterdziestym siódmym dniu wspinaczki (rozłożonej na raty) pokonali ścianę, na którą Royal Robbins nie czuł się gotowy. Choć styl pozostawiał wiele do życzenia (podczas przejścia użyto 125 boltów), był to niewątpliwie krok milowy w eksploracji yosemickich ścian, dzięki któremu w lidera karkołomnego przedsięwzięcia uderzyła pierwsza fala sławy.

Kierowany etycznymi pobudkami, ale również zazdrością, do której przyznał się dopiero po latach, Robbins, a wraz z nim Frost, Pratt i Fitschen, już dwa lata później dokonali pierwszego powtórzenia najsłynniejszej skalnej drogi świata, a zarazem jej pierwszego przejścia w stylu, który dziś nazwalibyśmy „single push”, czyli bez zjazdu na ziemię po rozpoczęciu przejścia. Mimo że całość zajęła kwartetowi siedem dni, to sam Robbins przyznał, że tak dobre, jak na ówczesne czasy, tempo możliwe było tylko dzięki wspaniale poprowadzonej przez Hardinga linii i pozostawionym przez pionierski zespół boltom.

Nie wliczając wielu napomnień czynionych przez moralistę Robbinsa, na które anarchistycznie nastawiony Harding pozostawał „głuchy”, doszło do jeszcze jednej, równie słynnej „wspinaczkowej polemiki”. Mowa oczywiście o historii pierwszego przejścia najtrudniejszej ze wszystkich ścian El Capa, słynnej Dawn Wall.

Choć wydarzenie miało miejsce ponad dziesięć lat po pierwszych podbojach Nosa, Warren Harding wziął sobie do serca jedno z obostrzeń moralizującego kolegi i razem Deanem Caldwellem pokonali wschodnią ścianę góry w pojedynczym, trwającym 28 dni ataku, pozostawiając po sobie jednak jeszcze więcej boltów niż ponad dekadę wcześniej na Nosie.

Wojujący Robbins już w kolejnym roku razem z Donem Lauria dokonał powtórzenia Dawn Wall, początkowo kierując się swoją maksymą mówiącą, że „skoro ktoś może osadzać bolty, ktoś inny ma prawo je usuwać”. Zastraszająca ilość pracy, jaka zastała go już na pierwszych dwóch wyciągach, a także trudności hakowe pomiędzy boltowymi drabinami, zachęciły go jednak do porzucenia pomysłu o wyczyszczeniu linii.

Robbins ukończył wspinaczkę pełen uznania dla lidera pierwszego przejścia – Hardinga i od tego czasu, choć wierny swoim przekonaniom, przyjął łagodniejszą postawę wobec stylowych odstępstw innych wspinaczy. Konflikt pomiędzy Hardingiem a Robbinsem posłużył za szkielet filmowej opowieści o Złotej Erze Yosemitów pt. „Valley Uprising”.

W związku z tym, ze film rządzi się swoimi prawami, a rzekomy konflikt był w rzeczywistości raczej „trudną przyjaźnią”, warto przytoczyć wypowiedź Robbinsa na temat swojego największego oponenta w Dolinie:

Od razu przypadliśmy sobie do gustu, ponieważ obaj mieliśmy takiego samego fioła na punkcie wspinania.(…) Harding miał indywidualność. Zawsze robił wszystko po swojemu, miał własny osąd sytuacji i podejście do spraw. (…) Nie zawsze zgadzaliśmy się co do szczegółów, lecz to właśnie podobało mi się w Warrenie. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Nasze życiowe filozofie różniły się – ja jestem moralistą, on wręcz przeciwnie. Dlatego niektórzy uważają, że nie lubiliśmy się, co nie jest prawdą. I nigdy nie było.

Pierwsze przejścia Royala Robbinsa

Wspomniane wyżej pierwsze przejście ściany Half Dome rozpoczęło niepohamowany pociąg Robbinsa do eksploracji. W 1961 roku padła legendarna do dziś Salathe Wall na El Capitanie (Robbins-Frost-Pratt).

Royal Robbins na trzecim wyciągu „Salathé Wall”, El Capitan (fot. Tom Frost)

W 1963 roku przyszedł czas na kolejną nową linię (NW face Direct)  na firmowej ścianie Half Dome (Robbins – Mc Cracken). Rok później padła North America Wall na El Capie (Robbins-Frost-Pratt-Chouinard), a w 1967 po raz pierwszy w historii zachodnia flanka tej samej góry (Robbins – TM Herbert). W 1969 roku razem z Donem Petersonem Royal Robbins poprowadził swoją trzecią nową drogę na Half Dome, o nazwie Tis–sa–sack.

Tom Frost, Royal Robbins i Yvon Chouinard biwakują na drodze „North America Wall”, El Capitan (fot.Tom Frost)

I cała czwórka  zdobywców; Frost, Robbins, Pratt i Chouinard – autorzy pierwszego przejścia „North America Wall”,  El Capitan (fot. Tom Frost)

Będąc zdecydowanym orędownikiem poprawiania stylu istniejących już dróg Robbins jako pierwszy w historii przeszedł samotnie ścianę największego monolitu Doliny, czyli wspominanego już wielokrotnie El Capitana, drogą Muir Wall. Do wyczynu tego przygotowywał się kilka lat pokonując solo między innymi uważaną za bardzo zdradliwą i niebezpieczną ścianę Leaning Tower.

W tak zwanym „międzyczasie” Royal Robbins ochoczo podróżował po świecie, chcąc sprawdzić, czy wypracowane w Dolinie techniczne standardy zdadzą egzamin w surowych górskich warunkach. Jak przyznał:

Wspinaliśmy się świetnie na ściany o litej skale, lecz wspinaczka, na której pogoda, spadające kamienie, czy lawiny są istotną częścią całej imprezy także miała dla nas dużo uroku. Dlatego właśnie wybraliśmy się w Alpy, do Ameryki Południowej, w Góry Skaliste, na Alaskę. Musieliśmy udowodnić sobie, że potrafimy wspinać się też w o wiele trudniejszych warunkach.

Royal and Liz Robbins po solowym przejściu przez Royala „Muir Wall”, 1968 (fot. Glen Denny)

Być może najsłynniejszą drogą Robbinsa poza Doliną Yosemite była poprowadzona w 1962 roku na alpejskiej ścianie Petit Dru American Direct (partnerował mu Gary Hemming). Trzy lata później do spółki z innym słynnym amerykańskim wspinaczem Johnem Harlinem, ustanowił American Direttissima (również Petit Dru).

Pomiędzy wizytami w ojczyźnie alpinizmu, wraz Jimem McCarthym, Laytonem Korem i Dickiem McCrackenem wybrał się w góry północno-zachodniej Kanady, gdzie w surowym klimacie poprowadził nową drogę na bliźniaczej do Half Dome, 550-metrowej ścianie Proboscis.

W 1968 roku Robbins postanowił zakosztować również wspinaczki mikstowej, co zaowocowało kilkoma samotnymi przejściami w Górach Skalistych, w tym północnej ściany Mount Edith Cavell.

Etyka

Obserwując z perspektywy czasu spory i dylematy moralne wspinaczy Złotej Ery Doliny Yosemite możemy łatwo zauważyć, że problemy te nie straciły na aktualności. Royal Robbins uważał, że wspinaczka klasyczna po obitej drodze ma charakter tylko i wyłącznie gimnastyczny i stanowi podrzędną wartość w stosunku do alpinizmu.

Jeszcze bardziej radykalne zdanie miał o hakówce z użyciem boltów – w ogóle nie uznawał tego za wspinaczkę. Dopuszczał natomiast osadzanie boltów (tylko i wyłącznie „z dołu”) w miejscach, które nie dają żadnej nadziei na przejście bez ich użycia. Kompromis ten tłumaczył wartością nadrzędną, jaką była możliwość dostania się do atrakcyjnych wspinaczkowo odcinków pomiędzy osadzonymi boltami.

TM Herbert i Royal Robbins porządkują sprzęt (fot. Tom Frost)

Za absolutną konieczność uznawał nieskazitelną szczerość w publikowanych relacjach z przejść, która ważna była według niego nie tylko ze względu na bezpieczeństwo kolejnych śmiałków do przejścia drogi, lecz również ze względu na elementarną uczciwość, którą powinien się charakteryzować alpinista.

Lata doświadczeń, jak również elementy etyki, zawarł w dwóch podręcznikach wydanych na początku lat 70.: „Basic Rockraft” oraz „Advanced Rockraft”.

Royal Robbins, również w praktyce przyczynił się do ewolucji stylu we wspinaniu wielkościanowym; był jednym z pomysłodawców i propagatorów kości, które klinowane w rysach mogły w wielu przypadkach zastąpić powszechne ówcześnie haki. Aby nie być gołosłownym sam stał się autorem jednej z pierwszych linii poprowadzonych całkowicie w stylu „clean” (Nutcracker, 1967, Royal Robbins – Liz Robbins).

Zakończenie kariery

W 1978 roku w organizmie Robbinsa wykryto chorobę stawów, przez którą zrezygnować musiał z wyczynowego uprawiania alpinizmu. Jako przeciwieństwo domatora szybko zabrał się za szlifowanie umiejętności kajakarza górskiego, co pozwoliło mu odnieść sukcesy również w tej dyscyplinie. Założona, wraz z poślubioną w 1963 roku żoną Liz Robbins, firma odzieżowa prosperuje do dnia dzisiejszego. Royal Robbins zmarł w swoim domu w Kalifornii 14 marca 2017 roku.

Kacper Tekieli

Wszystkie cytaty pochodzą z wywiadu Nicholasa O’Connella przeprowadzonego z Royalem Robbinsem (tłum. Jerzy Ossowski), umieszczonego w „Więcej niż ryzyko” Stapis, Katowice 1997r.

źródła:

  • Nicholas O’Connel „Więcej niż Ryzyko. Rozmowy z alpinistami”, Katowice, 1997
  • Alexander Huber, Heinz Zak „Yosemite. Half a century of dynamic rock climbing” Monachium 2002
  • Wielka Encyklopedia Gór I Alpinizmu, pod redakcją Małgorzaty I Jana Kiełkowskich, tom VI, Katowice 2013



  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum