31 sierpnia 2016 15:21

Wymarzony alpejski sezon Kokowskiego, Czecha i Migasa

Przez ponad cztery tygodnie wakacji zespół, którego część wchodzi w skład Grupy Młodzieżowej PZA, wspinał się po alpejskich ścianach, przechodząc dziewięć zróżnicowanych dróg. Pokonane linie złożyły się na bardzo efektowny sezon alpejski młodego zespołu, a jedną ze zdobyczy stała się legendarna ściana Filara Freney. O trudnościach, logistyce i inspiracjach, w krótkiej rozmowie opowiedział Kuba Kokowski (Sakwa, E-Pamir).

Kuba Ciechanski, Paweł Migas, Michał Czech i Kuba Kokowski

Kuba Ciechanski, Paweł Migas, Michał Czech i Kuba Kokowski

***

Kacper Tekieli / wspinanie.pl: Czy cały czas wspinaliście się w tym samym składzie?

Kuba Kokowski: Nie do końca. Byliśmy we czterech, z Pawłem Migasem, Michałem Czechem (E-Pamir) i Kubą Ciechańskim, który we wszystkim nam bardzo pomagał, jednak nie wspinał się z nami na długich drogach. Kuba przeszedł kilka dróg, najczęściej z Pawłem Migasem, np. Marchand de Sable na Tour Rouge i Leu Rance d’Arabie na Czerwonym Filarze Blatiera. Część dróg zrobiliśmy wspólnie, a część również z Mateuszem Surówką.

Krótkie podsumowanie, jaki jest procent zadowolenia z wyjazdu?

Myślę, że 99%, no bo zabrakło tylko jednego metra do przejścia OS Filara Freney. Finalnie zrobiliśmy drogę z jednym A0 oraz najtrudniejszym klasycznym wyciągiem za 6c.

Wspina się Kuba Kokowski

Wspina się Kuba Kokowski

Nie było czasu na poprawkę stylu na kluczowym wyciągu?

Prowadziłem jako pierwszy kluczowy wyciąg, po odpadnięciu pod samym stanowiskiem nawet nie azerowałem, tylko oddałem prowadzenie Michałowi. Jednak Michał solidnie zmarzł na stanowisku i finalnie azerował, by dokończyć crux drogi. Braki aklimatyzacyjne też zrobiły swoje.

Przed wyjazdem mówiłeś, że pokonanie Filara w każdym stylu będzie wielką przygodą, czy po fakcie również tak samo na to patrzysz?

Tak samo, wspinanie na Świeczniku to było coś niesamowitego – wspaniała ekspozycja i do tego historyczne miejsce (latem 1961 roku w ścianie Freney rozegrał się dramat, podczas śnieżnej burzy życie straciło czterech z sześciu towarzyszy Waltera Bonattiego. Kilka tygodni później międzynarodowy skład:  Chris Bonington, Ian Clough, Don Whillans i Jan Długosz dokonał pierwszego przejścia linii – przyp.red.)

Sporo myśleliście o Bonattim, o Długoszu?

Tak, widzieliśmy tę półkę, na której rozegrał się dramat zespołu Bonattiego, a Komin Pokutników Jana Długosza to właściwie pierwsza górska książka, jaką przeczytałem i która miała bardzo duży wpływ na moje wspinanie.

Pogadajmy o strategii. Dziś jeździ się w Alpy najczęściej na konkretny cel, na kilka dni, niektórzy maksymalnie na dwa tygodnie (nie licząc przewodników). Wy zdecydowaliście się na wyjazd w starym stylu, na ponad miesiąc czasu, skąd taki pomysł?

Stwierdziliśmy, że przy naszym małym doświadczeniu tylko długi wyjazd będzie gwarancją jakiejś w miarę stałej formy i tego, że ekipa się nie rozsypie. Poza tym chcieliśmy po prostu przeżyć większą przygodę i rozwspinać się na dobre. Całe szczęście pogoda dopisała.

Na pierwszym planie Paweł Migas

Na pierwszym planie Paweł Migas

Jeżeli nie jest to tajemnica, to zdradź proszę taktykę pobytu i kwotę, w jakiej udało się zamknąć miesięczny pobyt w takim miejscu jak Chamonix i okolice.

Spaliśmy głównie po studencku, na parkingach. W Chamonix jest wiele miejsc, gdzie nie ma z tym problemu, woda też jest wszędzie. Bardzo pomagał na Rutek (Marcin Rutkowski, międzynarodowy przewodnik rezydujący w Chamonix – przyp.red), który służył radami i zapraszał nas do siebie na kawę. Co do kosztów to trzeba to jeszcze dokładnie policzyć, ale myślę, że wydaliśmy po około 2000 zł na osobę.

Ile schudłeś? ;)

No właśnie tylko kilogram, myślałem, że będzie gorzej (śmiech). Ale to chyba przez powrót stopem z jedną bagietką w plecaku.

Wróćmy do wspinania, od początku mieliście listę dróg do zrobienia?

Tak, mieliśmy listę i znakomitą część udało się zrealizować. Myślę, że oprócz głównego celu to Republique Bananiere na Igłach od południa było naszym najlepszym przejściem i największą przygodą, na co złożyły się nie tylko długość i trudności linii, ale również przygody z całonocnymi, skomplikowanymi zjazdami, z zaklinowaną liną włącznie.

Kuba Kokowski i Michał Czech

Kuba Kokowski i Michał Czech

Wspinaliście się wspólnie lub w podobnym składzie również w Tatrach, gdzie w tym roku udało się pokonać np. Wariant R na wschodniej Mnicha. Letni wyjazd w Alpy jest na pewno kontynuacją i drogą rozwoju. Jak wyglądają Wasze dalsze plany, czy letnie wspinanie to zamknięte pole działania, czy kolejne „nowe” jeszcze przed Wami?

Mogę mówić tylko za siebie. Uwielbiam się wspinać w Tatrach i zawsze znajdę w nich swoją drogę rozwoju, będę robił coraz trudniejsze drogi. Jeszcze w tym sezonie chciałbym przejść VO2max na Młynarczyku. Myślę, że skoncentruję się na lecie, bo choć lubię wspinanie w czystym lodzie, nie przepadam jednak za drytoolingiem. Tak więc zimę pewnie spędzę na przygotowywaniu formy pod trudniejsze wspinanie w lecie w Alpach i Tatrach. Co innego Paweł, on lubi wspinanie z dziabami i u siebie w Kielcach ostro praktykuje. Michał ma jeszcze plany alpejskie na ten rok.

Góry wysokie?

W ramach Sakwy AGH (Sekcja Akademicka Klubu Wysokogórskiego AGH) myślimy o zorganizowaniu większej wyprawy na większe ściany. W naszym klubie działają tacy wspinacze jak Karolina Ośka czy Wadim Jabłoński,  także materiał na taki wyjazd jest, na razie jednak bez szczegółów.

Czy zespół Kokowski – Czech – Migas, w którym to zmierzyliście się z Freneyem zdał egzamin? Jaki był podział obowiązków, czy wyrobiliście w sobie jakieś specjalizacje?

Zespół sprawdził się znakomicie, nic dodać nic ująć, dogadujemy się pod każdym względem. Był to wspaniały czas. Co do specjalizacji to chyba nie, może Paweł Migas, który prowadził większość lotnych fragmentów, stał się specem od nich. Ale naszą siłą podczas tego wyjazdu było to, że każdy był w stanie poprowadzić każdy wyciąg.

Pełen wykaz letniego wyjazdu alpejskiego:

  • Chloe, 6b+ 300 m OS
  • Tout va Mal, 6c+ 500 m OS – 8h30min
  • Children of the Moon, 6a+ 250 m
  • Republique Bananiere, 6c+ 700m OS 12h45min
  • Filar Gervasuttiego na wschodniej ścianie Mont Blanc du Tacul 800 m, 6b+ A0 w 11h 45min
  • Filar Frendo, Aiguille du Midi, D+, IV AI4 (60°), 1100 m w 5h 30min!
  • Fidel Fiasco 6c+ 350 m OS
  • Deux Goals 7a 250 m OS
  • Centralny Filar Freney na południowej ścianie Mont Blanc 800 m, 6c OS, A0

Wyjazd odbył się przy wsparciu Fundacji Kukuczki.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum