8 września 2015 08:12

Ola Taistra na Metallice – pierwsze kobiece przejście całości

Jeden z najpiękniejszych klasyków wschodniej ściany Mnicha przyciąga również nasz panie. Po niedawnym zespołowym przejściu Karoliny Ośki na swoje konto całą Metallikę zapisała Ola Taistra (Mammut, La Sportiva). Tym samym jako pierwsza kobieta przeszła indywidualnie w ciągu jednego dnia ten wymagający tatrzański pasaż.

Po wiosennej wizycie w hiszpańskim Margalefie Ola postanowiła porządnie wdrożyć się we wspinanie na Mnichu. W tym zadaniu pomagał jej Michał Górzyński (który notabene ma już na koncie całą Metallikę). Zespół miał (i wciąż ma) w planach zrobienie kombinacji Metalliki i Misterium nieprawości X-.

"Metallica" na wschodniej ścianie Mnicha (fot. i oprac. Andrzej Marcisz)

„Metallica” na wschodniej ścianie Mnicha (fot. i oprac. Andrzej Marcisz)

Ola tak relacjonuje:

Gdy w sobotę [29 sierpnia] udało mi się zrobić wyciąg L1, „Unforgiven„, to pomyślałam, dlaczego nie zrobić całej Metalliki? W sumie to wyciąg L1 jest wg wielu osób teraz trudniejszy od wyciągu L3. Trudno mi w to wnikać, w każdym razie dla mnie stanowił wyzwanie.

Ruszyłam zatem do góry. Jednak trudniejsze wyciągi robiłam dopiero 2., 3. próbie i kiedy stanęłam przed ostatnim wyciągiem VIII+, „To live is to die”, którego nie znałam, okazało się, że jestem strasznie zmęczona. Miałam kłopoty z przejściem RP tego wyciągu po ekspresach powieszonych przez Michała…

Ola Taistra (Mammut, La Sportiva) na "Metallice" (fot. David Kaszlikowski.com)

Ola Taistra (Mammut, La Sportiva) na „Metallice” (fot. David Kaszlikowski.com)

Wspomniana próba nie skończyła się sukcesem, ale po reście Ola i Michał ponownie zjawili się na Mnichu.

Tuż po mojej nieudanej próbie kolejnego dnia asekurowałam Michała na Misterium. I po reście wróciliśmy we wtorek [1 września] na Metallikę, no i się udało „od strzału” :-) Oczywiście chodzi mi o to, że kolejne wyciągi prowadziłam RP w pierwszych próbach. Na samej górze z odcinkiem VIII+ nie miałam już na szczęście żadnych problemów. Już się tak zacietrzewiłam, że wiedziałam, że nie mogę spaść ;)

Metallica ma swoje „okruchy nieprawości”, które chyba najlepiej opisał Jacek Jurkowski. Te wariacje na temat piękna tatrzańskiego wspinania – takie jak wykuty chwyt na L1 (podobno wciąż ulega zmianom?), czy słynny ogranicznik na L3 – „Nothing else matter” IX/IX+, na nominalnie najtrudniejszym wyciągu drogi. Zwłaszcza kwestia ogranicznika okazała się dla Oli istotna.

Muszę dodać jeszcze najważniejsze – wyciąg L3, czyli bardzo nietypowy jak dla mnie ogranicznik. Dlaczego nietypowy? Bo osoba, który ma większy zasięg ramion, stojąc w tym miejscu, spokojnie sięga do ograniczonej rysy z Fereńskiego. Ja nie jestem w stanie spokojnie tam dosięgnąć, robiłam jakieś ekwilibrystyczne ruchy, aby się tam dostać – w końcu mi się udało. W związku z tym nie mogę sobie uznać przejścia IX+ zgodnie z oryginalnym zamysłem autorów. Nie zastosowałam się do ogranicznika, bo wiedziałam, że albo spadnę w tym miejscu, albo tak przycisnę, że będę zbyt zmęczona w górnych partiach drogi.

Jeśli zdarzy mi się prowadzić kombinację to będę się starała uwzględnić to ograniczenie. Z jednej strony to wymysł autorów, a z drugiej strony ja szanuję ograniczniki. W tej próbie na Metallice stwierdziłam, że wolę zrobić ten wyciąg L3 w pierwszym podejściu niż spaść przez to, że robię ograniczoną sekwencję. Trudności bez ograniczniki to IX i tak sobie ten wyciąg zaliczam ;)

Ola Taistra (Mammut, La Sportiva) na "Metallice" (fot. David Kaszlikowski.com)

Ola Taistra (Mammut, La Sportiva) na „Metallice” (fot. David Kaszlikowski.com)

Ola znana głównie ze swoich świetnych przejść sportowych w skałach musiała zapłacić „frycowe” w granicie. Dość długo adoptowała się do nowych wyzwań.

W sumie przyjechałam tutaj po Margalefie i myślę, że byłam w formie, bo tam się szarpałam z Era Vella, ale tutaj nie spotkałam ani jednej dziurki :-) Kąt nachylenia skały poszedł w drugą stronę i pozytywnie mnie to zaskoczyło, ale wymagało ode mnie niesamowicie dużo cierpliwości i nauczyło mnie pokory :-)

Michał zaczął wkręcać mnie we wspinanie tradowe (lub drogi z asekuracją mieszaną) i starałam się wspinać dużo po łatwiejszych drogach. Oczywiście to nie przybliżało mnie do prowadzenia samej Metalliki, ale dawało mi to pole do zaznajomienia się ze wspinaniem w granicie. Moją pierwszą trudniejszą drogą zrobioną OS był Wachowicz. Na Kancie hakowym to się nawet popłakałam i przeżyłam naprawdę mocną historię – były pioruny, burza i śnieg :)

Zbieranie doświadczenia trochę trwało. W sumie w tym sezonie Ola spędziła w Moku kilka tygodni.

Po raz pierwszy przyjechałam w tym roku pod Mnicha w czerwcu. Wspinaliśmy się wtedy w beznadziejnych warunkach, bo nawet sypnęło śniegiem, było trochę deszczu. Przed nami było jedno prowadzenie Metalliki przez Tomka Osypińskiego i Łukasza Wolfa. To było nasze pierwsze podejście z Michałem, ja jeszcze byłam na Mnichu cztery dni rok temu we wrześniu. Ale to był całkowicie nieprzygotowany wyjazd, powiem tylko, że nawet nie wiedziałam, jak podejść pod Mnicha :-)

W czerwcu przez kilka dni próbowaliśmy kombinacji, skupiając się głównie na wyciągach z Misterium nieprawości. W lipcu byliśmy na dwóch dłuższych pobytach, siedzieliśmy w Moku po kilka dni. W sierpniu znowu był tydzień na kombinacji z Michałem, ale ten okres zakończył się dla mnie nie najlepiej – złapałam jakiegoś wirusa i musiałam uciekać do Warszawy.

Ale w końcu sukces stał się faktem. Przejście w ciągu jednego dnia miało miejsce we wtorek, 1 września.

Wracając do Metalliki – to był dzień z dobrymi warunkami i nie bez znaczenia było to, że już się w tej skale porządnie nawspinałam przez ostatnie 1,5 miesiąca. Nie mogę powiedzieć, że po prostu przyjechałam i tak „pyknęłam” tę drogę. Spędziliśmy tu – z przerwami – całe lato.

Wystartowaliśmy około 10.30. Szybko zrobiłam dwa pierwsze wyciągi. Ale na L3 świeciło słońce, więc zrobiliśmy sobie 1,5-godzinną przerwę, aby zaczekać na cień. Kiedy wróciliśmy, wszystko poszło już szybko – skończyłam gdzieś o 17.00, 18.00. Trochę odpoczywałam na stanowiskach – tak aby w spokoju napić się izotonika etc. Tak w sumie na luzie. Raczej skupiałam się na tym, aby każdy wyciąg zrobić w pierwszej próbie.

Ola dołącza się do licznego grona wspinaczy, którzy komplementowali urodę Metalliki. Przyznaje również, że granit wymaga przyzwyczajenia do swojej specyfiki, zwłaszcza dla niższych wspinaczy.

Linia jest piękna i szacun dla całej trójki autorów [Piotr Korczak, Andrzej Marcisz i Tomasz Opozda. którzy ubezpieczyli ją ze środków własnych – przyp. red.], bo przypuszczam, że kupę pracy i energii w to włożyli. Ja tak trochę zbagatelizowałam tę drogę – myślałam, że puści szybko, co tam parametr, co tam ograniczniki, ja sobie dam radę. Okazało się jednak, że tutejszy rodzaj wspinania i skały absolutnie nie wybacza żadnych pomyłek i nie daje w zasadzie żadnych szans i alternatyw dla osób niższych.

Wspinanie moje i Michała na tych wyciągach to jest zupełnie inna historia – my sobie ani nie sprzedajemy patentów, ani nie rozmawiamy o tej linii, bo dla nas to jest zupełnie inna droga. Trochę w sumie nie chciałam słuchać, że na tym pierwszym wyciągu jest jeden trudny ruch, jedna bania. Dla mnie było to tak wymagające, że nie potrafiłam sobie dać tam rady.

Ola i Michał Górzyński w Tatrach (fot. arch. Ola Taistra)

Ola i Michał Górzyński w Tatrach (fot. arch. Ola Taistra)

Na zakończenie Ola podkreśla, że jednak wspinanie na Mnichu wymagało od niej zmiany wspinaczkowych przyzwyczajeń i, co ważne, zapowiada dalsze tatrzańskie wspinaczki, w których życzymy powodzenia!

Jedyne rzeczy, które mnie bardziej zaskakiwały to jakieś ryski, wspinanie bardzo techniczne. Od tego odwykłam, bo głównie wspinam się po przewieszonych drogach na Weście. To było bogate doświadczenie i mam nadzieję, że na tym się nie skończy i wrócimy na Misterium i kombinację :-)

Opracował: Sprocket

Podziękowania dla:

mammut_climbshop_150_1301

22charakusa_logo_lasportiva




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Gratulacje dla Oli [3]
    Jak w tytule Bardzo prosiłbym, aby zamieszczane zdjęcie ze schematem…

    8-09-2015
    andrzej