18 września 2015 09:08

Od dziś w kinach film „Everest” Baltasara Kormákura

Już dziś 18 września będzie miał premierę „Everest” w reżyserii  Baltasara Kormákura. Film pokazuje dramatyczne wydarzenia, jakie miały miejsce na Mount Evereście w maju 1996 roku. Zginęło wówczas 8 osób. W sumie w tamtym sezonie na najwyższej górze świata poniosło śmierć 12 wspinaczy. Do czasu lawin w 2014 i 2015 roku był to najtragiczniejszy sezon na Mount Evereście.

Tragedia 1996 roku wywołała głośną dyskusję na temat komercjalizacji wypraw na Mount Everest (w ogóle w Himalajach) i związanym z tym ryzykiem. Okazuje się jednak, że „machina napędzająca górski biznes” jest nie do zatrzymania i niestety nic nie zapowiada, żeby miało się to w najbliższym czasie zmienić.

***

Film powstał na podstawie nagradzanej książki  „Wszystko za Everest” Jona Krakauera, uczestnika wydarzeń z 1996 roku. Jednym z bohaterów „Everestu” jest Beck Weathers, któremu udało się przeżyć tragedię z maja 1996 roku. W rolę Weathersa wciela się Josh Brolin. W filmie zobaczymy także m.in. Jake’a Gyllenhaala, Keirę Knightley, Jasona Clarke’a i Emily Watson.

Reżyser filmu Baltasar Kormákur (fot. Universal Pictures)

Reżyser filmu Baltasar Kormákur (fot. Universal Pictures)

Pierwszy publiczny pokaz filmu „Everest” odbył się podczas 11. Spotkań z Filmem Górskim w Zakopanem. Ci, którym udało się dostać się na salę kina Sokół (a łatwo nie było!) na pewno nie żałowali. „Everest”, zrealizowany w wersji 3D, to niewątpliwie świetnie skonstruowany obraz, zrobiony z prawdziwym holywoodzkim rozmachem. Ale Holywood pokazuje tu swoje zdecydowanie lepsze oblicze – bez łzawych scen i chwytów skierowanych na tani sentymentalizm, bez wzniosłych, heroicznych zachowań bohaterów. Tak naprawdę nie ma w tym filmie patosu, jest za to świetnie oddany klimat lat 90. XX wieku i dramatyczne skutki, jakie niesie ze sobą komercyjne podejście do uprawiania himalaizmu.

Kadry z filmu (fot. Universal Pictures)

Kadry z filmu (fot. Universal Pictures)

(fot. Universal Pictures)

(fot. Universal Pictures)

(fot. Universal Pictures)

(fot. Universal Pictures)

Zalety „Everestu” to również sprawne tempo i zapierające dech w piersiach ujęcia Himalajów. Przygoda rozpoczyna się Kathmandu, potem błyskawicznie przenosimy się wraz z bohaterami w miejsca znane nam dobrze z trekkingowych i wyprawowych relacji, takie jak Lukla, Namche Bazar, klasztor Tengboche. Przed nami rozpościerają się sylwetki Ama Dablam, południowe zerwy Lhotse i w końcu majestatyczny Everest. Technologia 3D „robi swoje”, jak choćby wtedy gdy karawana przechodzi po wiszących mostach nad kanionem rwącej rzeki.

Film z detalami oddaje wspinaczkę na Górę Gór. Możemy z wygodnego kinowego fotela śledzić zmagania wspinaczy od Icefallu, poprzez początkowe obozy w Kotle Zachodnim,  ścianę Lhotse, po Przełęcz Południową.

W przypadku wydarzeń powyżej obozu IV na grani Everestu możemy mówić o realizacyjnym majstersztyku. Realizm wspinania na Balkon, Wierzchołek Południowy, słynny Uskok Hillarego i w końcu upragniony szczyt został oddany w niesamowity sposób. To kolejny przykład, że kino może wiele :-), zwłaszcza biorąc pod uwagę, że zdjęcia akcji górskiej kręcone były w Dolomitach i w studiu…

„Everest” to jednak przede wszystkim umiejętne ukazanie bohaterów tej historii, z których każdy ma do odegrania napisany przez los scenariusz. Film trzyma w napięciu nie tylko tych, którzy dobrze znają tę tragedię, ale też tych, którzy o wydarzeniach z 10 maja dowiadują się po raz pierwszy.

Jednym słowem – polecamy!

***

Przy okazji premiery „Everestu” trzeba też wspomnieć o książce Becka Weathersa (ocalałego uczestnika dramatycznej wyprawy z maja 1996 roku) i Stephena G. Michauda. Książka „Everest. Na pewną śmierć” ukazała się nakładem wydawnictwa AGORA 9 września.

Mamy dla Was konkurs, w którym do wygrania jest 5 egzemplarzy tej książki! Szczegóły konkursu znajdziecie tutaj.

everest-na-pewna-smierc-okladka

Książkę można kupić w księgarni wspinanie.pl.

 

Redakcja




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum