21 sierpnia 2015 10:58

To najpiękniejszy wyciąg, jaki do tej pory poprowadziłem w górach – o przejściu Bellavisty rozmawiamy z Łukaszem Dudkiem

Bellavista nie była pierwotnym celem Łukasza Dudka i Jacka Matuszka w projekcie Alpine Wall Tour, ale to właśnie tę drogę wybrali, żeby rozgryźć, na czym polega wspinanie na Cima Ovest w Dolomitach. Przed nimi cel główny – Pan Aroma… Jeszcze trudniejsze wyzwanie, również autorstwa Alexa Hubera.

Łukasz mówi między innymi: „Kluczowy wyciąg Bellavisty jest najlepszym, jaki do tej pory poprowadziłem. 45 metrów wspinania w masywnym przewieszeniu po dobrych chwytach, prawdziwy test wytrzymałości”, i jeszcze: „Przez pierwszy dzień przestrzeń paraliżowała moje ruchy i ciężko było mi się skupić na wspinaniu…”. To chyba właśnie dla takich wrażeń Łukasz kilka lat temu postanowił ruszyć w góry.

Więcej o przejściu Bellavisty i o tym, jak obecnie wyglądają trudności i asekuracja na drodze, w rozmowie z Łukaszem.

Ekipa Alpine Wall Tour w komplecie. Od lewej: Jacek Matuszek, Łukasz Dudek i Wojtek Kozakiewicz (fot. Justyna Matuszek)

Ekipa Alpine Wall Tour w komplecie. Od lewej: Jacek Matuszek, Łukasz Dudek i Wojtek Kozakiewicz (fot. Justyna Matuszek)

***

Dorota Dubicka / wspinanie.pl: Bardzo sprawnie realizujecie swój projekt Alpine Wall Tour (choć akurat ostatnia z dróg, Bellavista, nie była ujęta w Waszym planie). Jak odczuwasz fizyczne skutki takiej akcji „non stop” w górach, przenoszenia się z miejsca na miejsce, wspinania po drogach o zupełnie innych w charakterze. Najpierw było Brento Centro, potem Silbergeier, teraz północna ściana Cima Ovest i wspomniana Bellavista

Łukasz Dudek: Na pewno nie spodziewaliśmy się, że wszystkie wspomniane cele będą się aż tak różniły od siebie. Brento Centro to logistyka i bardzo duże nagromadzenie średnio trudnych wyciągów. Silbergeier to super techniczne i bardzo trudne wspinanie sportowe. Bellavista to jeden niezwykle wymagający wyciąg i górska przygoda.

Pod względem psychicznym takie szybkie zmiany na drogach są bardzo korzystne. Nigdy nie tkwimy w jednym miejscu dłużej niż kilka dni, dlatego nigdy nie dopadł nas efekt znużenia jednym rejonem. Wspinaczkowo też byłem zawsze świetnie przygotowany, natomiast ogólne przygotowanie fizyczne nie było już na najwyższym poziomie. Następstwem tego było osłabienie organizmu i złapanie anginy dwa razy w ciągu miesiąca.

Tre Cime di Lavaredo (fot. Wojtek Kozakiewicz / wojtekozakiewicz.com)

Tre Cime di Lavaredo (fot. Wojtek Kozakiewicz / wojtekozakiewicz.com)

Pamiętasz jeszcze moment, kiedy powiedziałeś sobie – wspinanie sportowe w skałach już mi nie wystarcza, teraz pora na dłuższe projekty?

Pamiętam jak robiłem kilka lat temu drogę Ichi ban 8c w Zillertalu o długości 90 metrów. Wtedy stwierdziłem z Jackiem, że trzeba by spróbować jeszcze dłuższego wspinania. W następnym roku dotrzymaliśmy słowa i pojechaliśmy na Szaty [Des Kaisers neune Kleider] i End of Silence.

Kilka lat wspinania po drogach wielowyciągowych doprowadziło Was do Bellavisty. To pierwsza pokonana przez Was górska linia autorstwa Alexa Hubera. A jeśli Huber to na pewno bardzo wymagające wspinanie, oszczędne obicie, aspekt psychiczny. Mówiłeś, że w czasach, gdy powstawała Bellavista (Niemiec wytyczył linię w 1999 roku, w 2001 uklasycznił), czytając kulisy pracy nad drogą, w snach nie sięgałeś aż tak daleko… Jak wyglądało zderzenie z czymś, co kiedyś wydawało się niewyobrażalne?

To co kiedyś było zupełnie niewyobrażalne, teraz wydało mi się zupełnie normalne. W zasadzie nic nas nie zaskoczyło na drodze. Może jedna rzecz: nie spodziewałem się, że najtrudniejszy wyciąg za 8b+ będzie tak wysokiej jakości. To najpiękniejszy wyciąg, jaki do tej pory poprowadziłem w górach.

Łukasz na wyciągu 8b+ (fot. Wojtek Kozakiewicz / wojtekozakiewicz.com)

Łukasz na wyciągu 8b+ (fot. Wojtek Kozakiewicz / wojtekozakiewicz.com)

O Bellaviście i Pan Aromie mieliśmy zebranych mnóstwo informacji. Podeszliśmy do drogi z bardzo dużym respektem. Aby oswoić się z kruszyzną i niezwykłą ekspozycją postanowiliśmy najpierw zrobić Brento Centro. Zakładaliśmy, że pierwszy i drugi czynnik może być jeszcze większy w Dolomitach. Zaakceptowaliśmy, że może tak być.

Pierwszy kontakt z Bellavistą był miłym zaskoczeniem. Co prawda na pierwszym wyciągu było dość lotnie, to jednak skała dużo lepsza niż sobie wyobrażaliśmy. Na całej kluczowej części występuje na chwytach magnezja, co jest niezwykle pomocne. Jedyny defekt tej drogi to wilgoć, która ponoć występuje tam notorycznie. My mieliśmy na tyle szczęścia, że na kluczowym wyciągu jej akurat nie było.

Myślę, że nie ma też co szerzyć jakichś strasznych opowieści o tej drodze. Uważam, że jest to droga dla każdego, kto sprawnie pokonuje w skałkach trudne drogi i jest odporny na dużą ilość powietrza pod tyłkiem.

Wspina się Jacek Matuszek (fot. Wojtek Kozakiewicz / wojtekozakiewicz.com)

Wspina się Jacek Matuszek (fot. Wojtek Kozakiewicz / wojtekozakiewicz.com)

Pewnie Bellavista nie przebije pod względem kruszyzny Brento Centro, niemniej klasyk Dolomitów też nie grzeszy litą skałą. Jak pod tym względem oceniasz jakość wspinania na Cima Ovest?

Trudno mi powiedzieć jak wygląda to na innych drogach. My robiliśmy tylko Bellavistę i drugą połowę Cassina. Jakość skały na nich jest raczej dobra. Co prawda sporo chwytów dudni, ale jakoś się trzymają. W ciągu trzy dni wspinaczkowych urwaliśmy tylko jeden chwyt, także nie jest najgorzej… Brento Centro jest nieporównywalnie gorszej jakości. Gdyby była tak samo popularna jak Bellavista już by po prostu nie istniała…

Wspominałeś o wyjątkowej urodzie kluczowego odcinka. A co to wyceny najtrudniejszego wyciągu… Obecnie coraz częściej słychać opinie, że sięga raczej trudnościami 8b+ (oryginalna wycena 8c). Jak Wy odebraliście trudności techniczne?

O ten wyciąg było najwięcej kontrowersji. Huber twierdził, że droga została rozkuta i nie przyznaje się do jej obecnego kształtu. Nie wiem, jak wyglądała rzeźba w czasach, gdy droga powstawała, ale pewne jest, że zmieniła się asekuracja. Na topo, którym dysponujemy, jest zaznaczonych dwa razy mniej haków niż obecnie (przewodnik Tre Cime, Svab, Renzi 2009). Do punktu, w którym rozchodzi się Bellavista i Pan Aroma, ich liczba się zgadza. Natomiast w dalszej części na schemacie są 4 haki, a w rzeczywistości jest ich 8 sztuk. Może ten zabieg spowodował, że obecnie trudności są odbierane jako łatwiejsze. Człowiek może wziąć blok, odpocząć, pomacać, zobaczyć. Gdy ma w takiej lufie wyjść 8-10 m nad haka bardziej zaciska ręce na chwytach ;) W efekcie może się wydawać, że jest trudniej.

Kluczowy wyciąg, jak już wspominałem, jest najlepszym, jaki do tej pory poprowadziłem. 45 metrów wspinania w masywnym przewieszeniu po dobrych chwytach, prawdziwy test wytrzymałości. Jakość skały na tym odcinku jest wyborna, asekuracja też dobra tylko trzeba się do niej przyzwyczaić. Podobnie jak do przestrzeni, która otacza wspinacza. Ja pewnie zacząłem się poruszać po drodze dopiero w dniu, kiedy ją zrobiłem. Przez pierwszy dzień przestrzeń paraliżowała moje ruchy i ciężko było mi się skupić na wspinaniu…

Radość po przejściu przez Łukasza kluczowego wyciągu 8b+ (fot. Wojtek Kozakiewicz / wojtekozakiewicz.com)

Radość po przejściu przez Łukasza kluczowego wyciągu 8b+ (fot. Wojtek Kozakiewicz / wojtekozakiewicz.com)

Od początku przyjęliście z Jackiem zasadę pokonywania dróg wielowyciągowych zmieniając się na prowadzeniu, dzielicie się poszczególnymi wyciągami. Nie kusiło Was, żeby poprowadzić całość indywidualnie? Ma to dla Ciebie znaczenie?

Styl przejścia dróg wielowyciągowych zaczyna się w mojej głowie powoli systematyzować. Nie ma jednej prostej odpowiedzi. Na takiej linii jak Brento Centro przeszliśmy drogę jako zespół. Ta ściana w porównaniu do innych pokonanych do tej pory, była dla nas istną wyprawą. Pierwsza osoba prowadziła wyciąg, druga robiła czas tzn. podchodziła na małpach lub szła po wszystkim na drugiego. Tam dla mnie to było zupełnie oczywiste.

Na Silbergeierze taki sam scenariusz mija się z celem. Droga ma charakter sportowy, jej długość to 180 metrów, w każdej chwili można szybko zjechać do podstawy ściany, nie ma żadnej logistyki. Tak jak wszyscy podchodzą do tej linii, czyli wspinają się po niej indywidualnie, to jest wg mnie właściwe i oczywiste podejście.

Na Bellaviście w zasadzie chodzi tylko o jeden wyciąg. Dojście do niego to dobra rozgrzewka. Po 8b+ jest krótkie 8a, które w rzeczywistości ma 7c i łatwy, choć wyczerpujący, maraton na szczyt. Zmienialiśmy się na prowadzeniu, ale drugi szedł czysto klasycznie. Aby to umożliwić pierwszy wspinał się z drugą cienką liną służącą do wciągania plecaka. Osoba wspinająca się na drugiego mogła iść na lekko bez zbędnego szpeju. W tym przypadku, przy takiej różnicy trudności między najtrudniejszym a pozostałymi wyciągami, nie ma dla mnie znaczenia, czy będę robił 6c czy 7a na prowadzeniu czy szedł na drugiego. Dzięki temu zabiegowi oszczędzamy mnóstwo czasu, a i tak całość zajęła nam 24 godziny.

Tym sposobem miałem też swój indywidualny sukces, gdyż całą drogę przeszedłem czysto klasycznie, prowadząc lub idąc na drugiego. Mnie to w zupełności wystarcza. Jacek miał problemy jedynie z kluczowym wyciągiem i z pewnością podczas prac na Pan Aromie będzie chciał to nadrobić i poprowadzić w całości.

Najjaśniejsze światełko to Łukasz i Jacek na szczycie po zrobieniu "Bellavisty" (fot. Wojtek Kozakiewicz / wojtekozakiewicz.com)

Najjaśniejsze światełko to Łukasz i Jacek na szczycie po zrobieniu „Bellavisty” (fot. Wojtek Kozakiewicz / wojtekozakiewicz.com)

Bellavista to taki „przedsionek” do poprowadzenia głównego celu, jakim jest Pan Aroma, także dzieła Hubera. Czego spodziewacie się po drugim klasyku północnej ściany Cima Ovest?

Spodziewamy się, że będzie trudniej :). Pan Aroma od Bellavisty różni się jedynie lub aż 4 wyciągami. Dwa z nich to 8c i 8c, pozostałe dwa to formalność. Asekuracja na Pan Aromie, mimo występowania spitów, jest bardzo skromna. Najważniejsze, że oswoiliśmy się już z lotnym charakterem tego miejsca i będziemy mogli skupić na wspinaniu, a nie na strachu.

Na koniec nie sposób nie zapytać o Silbergeiera. Przypomnijmy, ze Tobie udało się niedawno poprowadzić całość klasycznie, po przejście Jacka musicie jeszcze wrócić do Rätikonu. Silbergeier to jedna z dróg słynnej Trylogii Alpejskiej, bardzo wymagająca technicznie, niemniej sportowa w charakterze (wiszące na stałe ekspresy, poznaczone chwyty). Bellavista i Brento Centro to już inna bajka. Który z rodzajów wspinania w górach bardziej Ci odpowiada?

Staram się adoptować do wszelkich warunków. Każda z pokonanych w tym roku dróg sprawiła mi mnóstwo radości. Na Silbergeierze mamy komfort w postaci super jakości skały, jest dobrze ubezpieczona, niemniej pod względem technicznym bardzo wymagająca. Można na niej spaść dosłownie w każdym miejscu. Trzeba być skupionym na 100% od pierwszego do 180 metra. Biorąc pod uwagę ekstremalnie ostrą skałę i południową wystawę ściany droga ta jest najtrudniejsza w Trylogii Alpejskiej. Po jednej wstawce, w której walczy się do ostatnich sił, dziury na palcach zasklepiają się przez ok. 5-7 dni. Tak było w naszym przypadku.

Łukasz na „Silbergeierze”, na wyciągu 8b+ (fot. Wojtek Kozakiewicz / wojtekozakiewicz.com)

Łukasz na „Silbergeierze”, na wyciągu 8b+ (fot. Wojtek Kozakiewicz / wojtekozakiewicz.com)

Dzięki za rozmowę i powodzenia w Dolomitach!




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum