23 lutego 2015 08:14

„Nie ma na Tajwanie bardziej klasycznej drogi wspinaczkowej” – mówi o The Golden Legend 8b Ola Przybysz

Ola Przybysz ma już za sobą drogi w stopniu 8b. Ba, ma nawet pierwsze przejście Steve and John 8b/b+ w Baihe, uchodzącej za najtrudniejszą sportową linię pod Pekinem. Jednak żadnej z tych dróg nie pokonała tak szybko, jak tej sprzed kilku dni – The Golden Legend na Tajwanie, w piaskowcowym rejonie Long Dong.

Ola na "Golden Legend" 8b (fot. Danger Zhang)

Ola na „The Golden Legend” 8b (fot. Danger Zhang)

„Nigdy nie przeszłam 8b tak szybko (tylko pięć prób), wieszając przy tym ekspresy podczas prowadzenia” – pisze na swoim profilu FB Ola. Droga – jak mówi – padła w przeddzień Chińskiego Nowego Roku (18/02), następnego dnia rozpoczął się Rok Owcy.

The Golden Legend biegnie w sektorze Golden Valley. Była pierwszą tak trudną drogą obitą na wyspie i zarazem wyjątkową w swoim charakterze. Bo w sumie aż 28 metrów ciągowego, wybierającego wspinania, czyli jak na tutejsze warunki całkiem sporo. Całość wyceniona na 8b. Jak dodaje Ola – nie za trudne. Niemniej chodzone przez takich mocarzy jak Ramonet czy Usobiaga, którzy nie zdecydowali się na obniżenie wyceny.

Na "The Golden Legend" (fot. Danger Zhang)

Na „The Golden Legend” (fot. Danger Zhang)

Zapytałam Olę o okoliczności przejścia i samo miejsce, gdzie znajduje się The Golden Legend. Jak się okazuje, Ola miała za widownię 20 lokalsów, którzy pojawili się pod ścianą (ba, przyjechali aż ze stolicy) tylko po to, by obejrzeć jej próby na ich najmocniejszej drodze ;)

Ale od początku. Oddajmy głos Oli:

Wspinanie w tajwańskim piaskowcu to dość nietypowa kombinacja wspinania w rysach i wspinania sportowego z bardzo, ale to bardzo dobrym tarciem. Większość dróg jest pionowa, a trudności zazwyczaj kondensują się na kilku ruchach. Golden Legend jest inna. Wydaje się, że sektor, w którym się znajduje, powstał w efekcie większego obrywu skalnego, który odciął równiutko (jakby nożem) przednią warstwę skał pozostawiając znikome w fakturę i chwyty płyty.

Moja droga biegnie jedną z takich płyt, przewieszoną na około 20 st. i poprzecinaną małymi rysami, w których można było znaleźć dobrze zaginające się, lecz bardzo małe krawądki. Droga jest jakby stworzona pod zawody. Im wyżej tym trudniej – chwyty coraz bardziej oddalają się od siebie i stają się mniejsze. Trudności kończą cztery bardzo dynamiczne ruchy, które stwarzają duże trudności niższym wspinaczom (których na Tajwanie nie brakuje).

Jeżeli chodzi o wybór, no cóż zdaje się że przejście muszę zadedykować grupie lokalnych wspinaczy. Sama nigdy nie zdecydowałabym się na próby na 8b podczas tak krótkiego wyjazdu (tylko 8 dni). Celowałam w drogę The Real Legend, która ma z Golden wspólny początek, ale odbija w pionową płytę i wyceniona jest jedynie na 7c+. Gdy jednak po rozgrzewce w innym sektorze zjawiłam się pod linią, czekała tam na mnie ponad 20-osobowa grupa lokalnych wspinaczy, która przyjechała ze stolicy tylko po to, by oglądać moje próby na ich najtrudniejszej drodze (social media dają radę na Tajwanie i jak wszędzie lekko wyolbrzymiają bicka).

Ekspresy wisiały na drodze, a nowiutka 8.9 lina czekała pod ścianą. Ciężko było pozbyć się uczucia stresu, jak przed startowaniem na zawodach, ale niesamowicie silny wiatr już po kilku metrach wspinania odciął werbalny kontakt miedzy mną a widzami i mogłam się skupić na ruchach. Droga była jakby dla mnie stworzona. W próbie OS lekko zdychana dotarłam to cruxa i oczywiście się w nim pogubiłam. Rozgryzłam go w ekspresowym tempie i miałam lekką nadzieję, że puści w drugiej próbie. Nie puściła. Padła dopiero po reście, w piątej przystawce i podczas rozwieszania ekspresów (kilku nie dało się wpiąć na prowadzeniu i mało nie posikałam się ze strachu skacząc do końcowych krawądek z pominiętymi dwiema wpinkami).

Gratulujemy kolejnego świetnego przejścia! :)

Brunka
źródło: info własne




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum