Uwielbiam wspinać się z liną… – Kinga Ociepka-Grzegulska o Mistrzostwach Polski we Wrocławiu
W miniony weekend Kinga Ociepka-Grzegulska (KS Korona Kraków, Ocun, Rock Pillars, Heart Beat) wywalczyła złoto na Mistrzostwach Polski w prowadzeniu. Zawody rozegrano 14 grudnia na wrocławskiej ścianie CW Tarnogaj. Jak Kinga wspomina start we Wrocławiu?
***
Dorota Dubicka / wspinanie.pl: Kinga, gratuluję mistrzowskiego złota. W tym sezonie skupiłaś się na prowadzeniu, nie zdecydowałaś się na start w MP w boulderingu. Medal we Wrocławiu to był twój główny cel zawodniczy na ten sezon?
Kinga Ociepka-Grzegulska: Dzięki. Zrezygnowałam ze startów w zawodach boulderowych z obawy przed odnowieniem kontuzji ścięgna i przeciążeniem już bolącego barku. Przygotowuję się do krótkiego wyjazdu świątecznego do Hiszpanii i to jest mój główny cel. Uwielbiam wspinać się z liną i starty w prowadzeniu są dla mnie dużo przyjemniejsze. Bardzo długo nie startowałam i dlatego wybrałam się do Tarnowa i Wrocławia.
Do Wrocławia nie przyjechała Agata Wiśniewska (obrończyni tytułu z ubiegłego roku), było jednak kilka innych mocnych zawodniczek, choćby coraz lepiej wspinająca się z liną Sylwia Buczek. Masz ogromne doświadczenie, lata startów za sobą, wiele tytułów. Przed zawodami patrzysz na listę startową, na nazwiska, na konkurencję? ;) Ma to jakiś wpływ na twoje nastawienie przed startem?
Oczywiście :) Im więcej mocnych dziewczyn startuje, tym mniejszy margines na popełnienie błędu. To się przekłada na stres startowy, z którym nie poradziłam sobie do końca przez ostatnie 18 lat :) Na Tarnogaju było to widać, bo popełniłam kilka błędów, które o mało co nie zrzuciły mnie z drogi finałowej.
Tak szczerze, jaki jest według ciebie obecnie poziom wspinania kobiecego w Polsce, wspinania zawodniczego z liną. Nie jest wielką tajemnicą, że frekwencja na zawodach w prowadzeniu jest niska, czasem nawet bardzo. We Wrocławiu np. stawiło się jedynie 13 kobiet i 20 mężczyzn…
Do zawodów międzynarodowych z liną jest nam jeszcze daleko. Trudności dróg są tam dużo wyższe, niż na naszych zawodach pucharowych i na razie nie ma osób, które mogłyby rywalizować o wejście do finału. Zmienić to może trend, obserwujemy w zawodach boulderowych – na początek zwiększenie frekwencji i popularyzacja zawodów. To być może przyczyni się do rozwoju sekcji młodzieżowych. W nich należy szukać talentów i je wspierać.
Powiedz, jak oceniasz trudność, charakter, jakość dróg na Tarnogaju? Dodajmy, że powstawały pod okiem między innymi Tomka Oleksego i Tomasa Mrazka, który nawet ściągnął do Wrocławia dwóch kolegów z Czech. W eliminacjach tylko ty zaliczyłaś dwa topy, w finale drogę skończyły aż trzy dziewczyny.
Drogi na Tarnogaju były świetnie ułożone pod względem estetyki wspinania, z ich trudnością poszło trochę gorzej. Ciężko jest wycelować mężczyznom w poziom zawodniczek. Pierwsza eliminacyjna była odrobinę za łatwa i nic nie wniosła do rywalizacji. Wszystko rozegrało się na drugiej drodze eliminacyjnej, której trudność była optymalna, mimo to zbyt dużo dziewczyn spadło w jednym miejscu. Finałowa droga była świetna, ale też za łatwa, bo skończyły ją trzy zawodniczki. Z drugiej strony super, że tym razem dziewczyny mogły się powspinać na drodze finałowej, bo w Tarnowie większość spadała w okolicach 1-2 wpinki.
Mamy koniec sezonu, czas podsumowań, oddechu. Jakbyś miała podsumować, to co wydarzyło się w tym roku, udało się zrealizować wszystkie cele? Po dłuższej wróciłaś do boulderowania… Miało to jakiś wpływ na twoje wspinanie w skałach?
Dobrze mi to zrobiło, bo raczej zawsze występują u mnie braki siłowe i udało się je trochę podciągnąć. Poza tym to świetna zabawa :)
Nie wszystkie cele udało się zrealizować. Została jedna droga w Mamutowej, którą musiałam odłożyć na przyszły sezon i kilka których nie zdążyłam spróbować. Ciesze się, że mimo małej ilości czasu udało mi się relatywnie dużo powspinać w Polsce. Praca nie pozwoliła na dłuższe wyjazdy. W tym roku byłam tylko na jednym dwutygodniowym wyjeździe na Franken i na trzydniowym w Ospie, więc chyba jeszcze nigdy nie jeździłam tak mało.
A masz już w głowie jakiś plan na przyszły sezon? Czy postawisz raczej na tzw. spontan?
Na razie plan mam tylko na koniec tego sezonu, czyli tygodniowy wyjazd do Hiszpanii, a tam dużo wspinania OS. Po wyjeździe dłuższy odpoczynek i wtedy będę planować kolejny sezon.
Zatem dobrej zabawy i owocnego wspinania OS w Hiszpanii :)