13 października 2014 18:47

„Trzeba zdobywać doświadczenie. Klocek po klocku piąć się do góry” – rozmawiamy z Marcinem Dzieńskim

Rozmawiamy z Marcinem „Rambo” Dzieńskim, który 11 października w koreańskim Mokpo wywalczył swoje pierwsze w seniorskiej karierze pucharowe zwycięstwo.

Marcin Dzieński na najwyższym stopniu podium w Mokpo

Marcin Dzieński na najwyższym stopniu podium w Mokpo

Wojciech Słowakiewicz: Gratulacje! Jak smakuje pierwsze złoto w seniorskim Pucharze Świata

Marcin Dzieński: Dziękuję ;) Czekałem na to złoto już od długiego czasu i mogę powiedzieć, że stało się to moją obsesją. Tym bardziej, że na wcześniejszych edycjach dużo razy obijałem się o podium i chęć wygrania wzrastała z zawodów na zawody. Aczkolwiek uważam, że po tak długich „oczekiwaniach” upragnione złoto jest jeszcze smaczniejsze i jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu.

To nie było łatwo wywalczone złoto. Najpierw, mimo że na zegarze byłeś wolniejszy od Wajczechowskiego, regulamin sprawił, że awansowałeś, potem musiałeś zmierzyć się z Bołdariewem i Hrozą. Opowiedz o tych biegach.

Na zawodach nigdy nie jest łatwo, przede wszystkim na tym poziomie. Dużą rolę odgrywa psychika, oczywiście przygotowanie fizyczne to fundament, bez którego się nie obejdzie. W biegu z Wojtkiem przegrałem o bodajże 2-tysięczne sekundy. Byłem strasznie zawiedziony. Poszedłem do strefy, przebrałem się i pogodziłem z porażką.

Wróciłem pod ścianę żeby obejrzeć finał dziewczyn i podeszła do mnie Kimanda z Kanady z wiadomością, że razem z Seanem McColl zgłosiła protest a propos mojego biegu i jeżeli sędziowie uznają protest to przechodzę dalej. Bylem trochę zmieszany, bo kilka minut wcześniej pogodziłem się z odpadnięciem a okazało się, że mam walczyć dalej. Sędziowie uznali protest ponieważ przepisy mówią, że czasy mogą być podawane tylko z dokładnością do setnych sekundy.

Przebrałem się i następny bieg czekał mnie z Bołdariewem. Ze względu na to, że to mocny zawodnik wiedziałem, że muszę pobiec na maksa. No i to zrobiłem :)

Kolejny bieg z Hrozą też na maksa i złoto wpadło :) Po tej akcji z protestem bylem strasznie wyluzowany i wiedziałem, że to druga „szansa” i muszę to wykorzystać. Pomijam już ten fakt, że powinienem znać ten przepis i od razu zaprotestować po biegu. Człowiek uczy się na błędach.

Biegasz teraz naprawdę świetnie i równo. Zajmujesz lepsze miejsca. Coś zmieniłeś w przygotowaniach?

Tak, muszę przyznać, że w zeszłym i tym sezonie zaliczyłem mocne starty. Do pucharów świata przygotowuje się latami. Ciężko jest żeby ktokolwiek ot, tak zaczął osiągać sukcesy w jakimkolwiek sporcie. Trzeba zdobywać doświadczenie. Klocek po klocku piąć się do góry. Ja do zawodów przygotowywałem się już od najmłodszych lat . Za małolata rozwijałem się pod okiem Marcina Bibro a dwa lata temu postanowiłem, że zacznę współpracę z Tomaszem Mazurem. Zmiana zaowocowała i jest naprawdę dobrze.  Ponadto od tego roku moim partnerem głównym jest Grupa Azoty, dzięki temu mogłem skupić się w większym stopniu na trenowaniu.

W tym roku, tak Hroza, jak Bołdariew biegali naprawdę szybko. Widać, że nie zdeprymowały Cię ich rekordy. Widzisz szansę na bycie szybszym od nich?

Cieszę sie, że ten sport się rozwija. Jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia, że możliwe jest bieganie poniżej 6 sekund, a aktualny rekord świata to 5:60. Oczywiście, że widzę szanse na bycie szybszym. Jak na razie nie zamierzam się poddawać. Ciągle ciężko trenuję i wierzę, że to zaowocuje. Mój aktualny rekord to 5:80, który udało mi się pobić podczas PŚ w Chamonix. Nie jest ze mną tak źle ;)

Czy możemy liczyć na powtórkę wyniku za tydzień w Chinach?

Walczę o miejsce w rankingu, także jak najbardziej nastawiam się na powtórkę. Wsparcie z zewnątrz jest bardzo ważne, także proszę trzymać kciuki.

Oczywiście będziemy mocno kibicować. Powodzenia i dziękuję za rozmowę.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum