12 września 2014 19:48

Koreańczycy w stylu alpejskim zdobyli Gasherbrum V

W trakcie sezonu letniego jesteśmy zasypywani wiadomościami o sukcesach (lub porażkach) komercyjnych wypraw na popularne ośmiotysięczniki. Jednak to co naprawdę ważne niekoniecznie dzieje się tak wysoko. Na relacje o cennych osiągnięciach na niższych szczytach niejednokrotnie musimy poczekać parę miesięcy. Tak też było w przypadku pierwszego wejścia na Gasherbrum V (7147 m), jednego z ostatnich z dziewiczych wierzchołków grupy Gasherbrum.

Seong Nak-Jong i An Chi-Young na szczycie Gasherbruma V w dniu 25 lipca 2014 (fot. emountain.kr)

Seong Nak-Jong i An Chi-Young na szczycie Gasherbruma V w dniu 25 lipca 2014 (fot. emountain.kr)

Wyprawa koreańska przyleciała do Pakistanu 13 czerwca 2014 i po kilkunastu dniach założyła bazę na Południowym Lodowcu Gasherbrum. Początkowy plan przewidywał wspinaczkę północno-wschodnią ścianą GV. Okazało się jednak, że w aktualnych warunkach śnieżno-lodowych na ścianie nie można było wypatrzyć bezpiecznej linii. Częste lawiny i popsucie się pogody zmusiły zespół do wycofania się z wysokości 6400 m.

Koreańczycy zwrócili się wtedy ku południowej flance szczytu. W tym celu musieli zmienić usytuowanie bazy. Była wtedy już połowa lipca. Zespół był już zmęczony i mocno niepokoił się o końcowy sukces. Jednak 20 lipca pogoda zaczęła się poprawiać.

23 lipca dwójka Seong Nak-Jong i An Chi-Young opuściła bazę (4700 m) około godz. 5 rano. Do stóp południowo-wschodniej ściany było jeszcze 3 km podejścia w labiryncie skomplikowanych i wysokich seraków.

Biwak w szczelinie seraka (fot. emountain.kr)

Biwak w szczelinie seraka (fot. emountain.kr)

O godz. 9.40 dwaj Koreańczycy związali się i rozpoczęli wspinaczkę lodową ścianą. I tu nie było bezpiecznie – w godzinach popołudniowych ścianą zeszła lawina, jednak wspinacze byli nieco z boku i nie doznali żadnych obrażeń. Wspinali się non-stop przez 20 godzin, zyskując na wysokości około 1900 m, i dopiero w połowie nocy postanowili zabiwakować na wysokości 6600 m. Następnego dnia, 24 lipca, zmęczenie z poprzedniego dnia nie pozwoliło im na kontynuowanie wspinaczki. Spędzili cały dzień na biwaku, gotując, jedząc, pijąc i wspomagając się środkami energetyzującymi.

Miejsce biwaku zespołu koreańskiego (ot. emountain.kr)

Miejsce biwaku zespołu koreańskiego (fot. emountain.kr)

Seong Nak-Jong wspina się w mikście ponad biwakiem (fot. emountain.kr)

Seong Nak-Jong wspina się w mikście ponad biwakiem (fot. emountain.kr)

25 lipca obudzili się wcześnie i wyszli z biwaku o godz. 3 nad ranem. Byli teraz w terenie mieszanym, skalno-lodowym. Późnym popołudniem dotarli do grani szczytowej a godz. 19.20 byli na wierzchołku. Robiło się ciemno, więc mimo wyczerpania, od razu zaczęli schodzić. Mimo braku snu i lawin w ciągu dnia, dwójka zdobywców w 24 godziny później dotarła do bazy.

Linia wejścia Koreańczyków na GV (fot. emountain.kr)

Linia wejścia Koreańczyków na GV, od strony lodowca Baltoro (fot. emountain.kr)

Koreańczycy zdobyli kilkukrotnie atakowany główny wierzchołek Gasherbrum V (7147 m), ale trzeba powiedzieć, że szeroki masyw GV ma jeszcze kilka bocznych siedmiotysięcznych wierzchołków, z których najważniejsze są: GV East 1 (7120 m), GV East 2 (7050 m) i GV East 3 (7006 m). Tylko ten ostatni został zdobyty przez wyprawę japońską w 1978 roku.

Janusz Kurczab
źródło: wwww.altitudepakistan.blogspot.com, www.emountain.co.kr

Dzięki uprzejmości Janusza Majera – szefa programu Polski Himalaizm Zimowy – zamieszczamy zdjęcia Gasherbruma V wykonane ze zboczy Gasherbruma II.

Gasherbrum V - wierzchołek w środku zdjęcia (fot. arch. Janusz Majer)

Gasherbrum V – wierzchołek w środku zdjęcia (fot. arch. Janusz Majer)

Gasherbrum V widziany ze zboczy Gasherbruma II (fot. arch. Janusz Majer)

Gasherbrum V – na pierwszym planie po prawej. Na zdjęciu widoczny jest również po lewej szczyt GVI, za nim oświetlona słońcem Chogolisa (fot. arch. Janusz Majer)

Gasherbrum V (po lewej) i Gasherbrum VII (fot. arch. Janusz Majer)

Gasherbrum V i po lewej Gasherbrum VI (fot. arch. Janusz Majer)




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum