29 września 2014 14:23

Kamikaze po 10 latach, pierwsza tatrzańska dziesiątka powtórzona

Jędrek Baranowski (Mammut) dokonał pierwszego powtórzenia Kamikaze X-, pierwszej tatrzańskiej linii o takich trudnościach. Droga czekała na drugie przejście dokładnie 10 lat.

Orientacyjny przebieg drogi "Kamikaze" na Raptawickiej Turni

Orientacyjny przebieg drogi „Kamikaze” na Raptawickiej Turni

3-wyciągowe Kamikaze wytyczył w 2004 roku zespół Dariusz Kałuża i Renata Hajnos. Droga startuje tuż na lewo od Łamańca, wprost w górę, przecina Szare Zacięcie i rozwiązuje środek monolitycznej ściany pomiędzy Szalonymi Pomysłami a Szarym Zacięciem na Raptawickiej Turni. Trudności poszczególnych wyciągów wg autorów drogi kształtują się następująco: -IX (VI.4), -VIII (VI.2+), -X (VI.5+).

Kamikaze dzierży tytuł pierwszej tatrzańskiej dziesiątki, bowiem w 2004 roku dopiero kilka dni później poprowadzono kolejną dziesiątkę – Misterium Nieprawości na Mnichu.

Ale oddajmy głos Jędrkowi:

Kamikaze to piękna droga. Wapień jest bardzo wysokiej klasy, głównie krawądki i gdzieniegdzie dziurki. Przypomina trochę wspinanie w Ratikonie. Droga składa się z 3 wyciągów.

Pierwszy – ok. 20 metrów technicznego wspinania w okolicy stopnia 7b. Następny wyciąg to ok. 30 metrów z boulderowym miejscem na wysokości trzeciego przelotu, następnie lekko połogim stosunkowo łatwym terenem pod trzeci wyciąg; wspinanie w okolicy stopnia 7a. No i trzeci przepiękny wyciąg biegnący samym środkiem 30-metrowego delikatnie przewieszonego monolitu. Początek wyciągu to ok. 15 metrów technicznego wspinania w okolicy 7b, po czym następuje najtrudniejsze miejsce na drodze dwa dalekie przestrzały po stosunkowo słabych chwytach i ciąg pod samo stanowisko zjazdowe. Wyciąg to mocne 8a.

Bardzo ważne jest to, że w przeciwieństwie do Misterium, na którym jest bardzo dużo kutych i klejonych chwytów Kamikaze jest całe naturalne.

Jeśli chodzi o wspinanie na Raptawickiej Turni to jest ono zakazane. Jest to dla mnie straszna głupota, ponieważ na ścianie oprócz Kamikaze jest kilka starych historycznych dróg, jak na przykład Szare Zacięcie Andrzeja Marcisza – jest to pierwsze VI.2+ w Tatrach, jest tam też mega klasyk Wojtka Kurtyki, Łamaniec (1991) – jest to pierwsze VI.5 w Tatrach. Jest to historyczna i przełomowa ściana dla polskiego taternictwa i uważam, że wspinanie na niej powinno być udostępnione, zwłaszcza, że dostęp pod nią jest bardzo łatwy, a ściana jest bardzo blisko szlaku.

Tatrzański Park Narodowy tłumaczy zakaz tym, że gdzieś w masywie Raptawicy czy Ciemniaka jest orzeł, czy jakiś inny duży ptak i z tego powodu nie wolno się wspinać. Dziwi mnie to bardzo, przecież na zachodzie też występują duże ptaki i jakoś sobie z tym radzą. Wyznacza się okresy, w których można się wspinać i w których wspinanie jest zakazane i wspinacze tego przestrzegają. Bardzo szkoda, że u nas podejście władz parku jest inne.

Jędrek Baranowski na Jarońcu (fot. Łukasz Malinowski)

Jędrek Baranowski na Jarońcu (fot. Łukasz Malinowski)

Przy okazji przejścia Kamikaze warto wspomnieć o innym, tym razem skałkowym prowadzeniu Jędrka. Zakopiańczyk przeszedł na Jarońcu Come Out and Play, drogę Grzegorza Sowy. Come Out and Play powstała w 2011 roku i jest kombinacją dwóch dróg. Startuje Jah VI.6, by później połączyć się z Dżumą o trudnościach VI.6 (trudności zostały zostały uzyskane także za sprawą ograniczników).  Propozycja autorska to VI.7.

Come Out and Play szybko, już w 2011 roku, uzyskała powtórzenie za sprawą Tomka Wójcika, który sugerował VI.6+. Podobne wrażenia ma też Jędrek, któremu udało się poprowadzić Come Out and Play w trzeciej próbie (z zastrzeżeniem, że obie składowe kombinacji znał z wcześniejszych przejść). Nawet po obniżeniu wyceny Come Out and Play jest najtrudniejszą linią na Jarońcu.

Mysza




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Inne duże ptaki [15]
    "Tatrzański Park Narodowy tłumaczy zakaz tym, że gdzieś w masywie…

    29-09-2014
    a.d.a.m

    Brawo Baran [5]
    Dobra robota i dobrze powiedziane!

    29-09-2014
    ndi