23 września 2014 11:26

Duch Puszczy balderuje – BouldAIR 2014

Poprzednie (i chyba jedyne) ogólnopolskie zawody wspinaczkowe w Białymstoku pamięta dzisiaj niewielu. Niemniej wśród tych, którzy 10 lat temu zawitali do stolicy Podlasia, stanowią one swego rodzaju legendę; tym bardziej, że czasy te są naprawdę minione – ściany „Ósemki” dawno już w Białymstoku nie ma. Długo więc nie mieliśmy sportowej okazji, by wybrać się na Bliskie Kresy Wschodnie. Dobrze, że nareszcie sytuacja uległa zmianie. 20 września rozegrano w Białymstoku zawody BouldAIR.

BouldAIR 2014 - ściana

BouldAIR 2014 – ściana (fot. Baldstok)

  •  Baldstok

Sobotnie zawody odbyły się w cieniu ekscentrycznej bryły kościoła Świętego Rocha, jednej z bardziej oryginalnych budowli polskiego modernizmu sakralnego. Góruje ona nad wylotem ulicy Lipowej, reprezentacyjnej arterii pieczołowicie odnowionego centrum miasta. Powstała w tym roku nowa białostocka ściana wspinaczkowa Baldstok, stanowiąca naturalne przedłużenie wcześniejszej balderowni plenerowej mieszczącej się pod budynkiem opery, podążyła za najlepszymi rodzimymi wzorcami i ulokowała się w starej kotłowni. Niewielką przestrzeń udało się zagospodarować efektywnie, a przede wszystkim bardzo sympatycznie. Rzecz jasna nie zabrakło miejsca na wypoczynkową antresolę z barkiem i podwieszanymi hamakami.

Miejsca wszakże mało, więc wybierający się do Białegostoku wspinacze mogli spodziewać się imprezy w rodzaju tych, w których celowały niegdyś śląskie”klitki wspinaczkowe” – opartej na atmosferze zbudowanej po części na fizycznej bliskości startujących („BoulderKlaustofobia”, zawody o „Puchar Posępnej Klamy” etc.). Tymczasem ekipa białostocka, zapowiedziawszy wcześniej enigmatyczny „dodatkowy panel plenerowy”, poprzeczkę postawiła sobie wysoko. Podworzec przed ścianą ozdobiły trzy rzetelne, stanowiące jedną całość formacje, które nie tylko pozwoliły na szeroki rozmach rundy eliminacyjnej (23 problemy), ale też mogły i miały stanowić arenę wieczornych finałów.

Kręcenie przystawek - w akcji Mechanior (fot. Kamil Klimaszewski)

Kręcenie przystawek – w akcji Mechanior (fot. Kamil Klimaszewski)

  • Eliminacje

Na starcie pojawiło się 33 panów i 15 niewiast. Przybysze reprezentowali głównie wschodnie partie Rzplitej (mocna ekipa „lublińska”, warszawiacy), niemniej wraz z gościem specjalnym imprezy, Mateuszem Haładajem, nadjechał też nieliczny, ale bardzo mocny oddział spod chorągwi krakowskiej – Katarzyna i Łukasz Smagałowie. Do ogólnopolskiego wymiaru imprezy przyczynili się również Andrzej i Filip Charapowiccy, chyba najsłynniejsza obecnie para wspinaczkowa ojciec-i-syn na krajowym podwórku.

Tym samym zawody przybrały specyficzny, lokalno-powszechny wymiar. Nie da się ukryć, że obecność przyjezdnych dobrze wpłynęła na poziom sportowy zawodów, szczególnie w wypadku rywalizacji kobiet: 4 sobotnie finalistki (Karina Mirosław, Kasia Ceran, Paulina Kalandyk, Małgorzata Rudzińska) regularnie pojawiają się w finałach Pucharu Polski, dwie (Karina i Gosia) mają na koncie występy w Kadrze Narodowej.

Małgosia Rudzińska (fot. Kamil Klimaszewski)

Małgosia Rudzińska (fot. Kamil Klimaszewski)

Poziom sportowy nie jest jednakże wszystkim, co liczy się na towarzyskich zawodach. Liczy się przede wszystkim samo wspinanie, zwłaszcza zaś wspinanie w eliminacjach – rzecz jasna flashowych. 4 grupy, na które podzielono startujących (miała być nawet piąta, najzupełniej poranna, niemniej stanowiąca ją dwójka zawodników słusznie zdecydowała się zaczekać, aż z chwytów na podworcu opadnie rosa), pozwoliły na wspinaczkę w komfortowych i bezpiecznych warunkach. Ilość problemów umożliwiła wywiązanie się z dwóch zasadniczych zadań – zapewnienia wszystkim dobrej zabawy oraz wyłonienia finalistów.

Zadbano o atrakcje dodatkowe: równolegle z z zawodami odbywały się pokazy gimnastyków i występy parkourowców. Pomiędzy przechadzającymi się zawodnikami i widzami coraz to przelatywały sylwetki koziołkujących w powietrzu ludzi, finiszujących trasę prowadzącą ze szczytu dachu. Poszła nawet plotka, że w pewnej chwili sąsiedzi chcieli zgłaszać próbę samobójczą; nie dajemy jej wiary, przynajmniej oficjalnie. Na miejscu zamówić można było bardzo tanie i bardzo smaczne obiady, a także napić się chłodnego piwka. Jednym słowem – było miło.

  • Finały

A potem nadszedł wieczór i wraz ze zmrokiem – rozgrywka finałowa. Przed chwytowymi stało niełatwe zadanie – jakość ściany nie pozostawiała co prawda nic do życzenia, niemniej zmieszczenie na niej 8 problemów nie było możliwe. Zadanie udało się rozwiązać chyba zadowalająco. Problemy męskie i damskie bądź różniły się o kilka dodatkowych chwytów (bardzo sprawnie dokręcanych lub odkręcanych pomiędzy rundami), bądź też wykorzystywały te same chwyty i paczki, niemniej z dokładnością do ogranicznika (panie zacięciem, panowie płytą). Jedynie przed czwartą rundą konieczna była nieco dłuższa przerwa celem przygotowania zupełnie niezależnej damskiej czwórki.

Finaliści (fot. Kamil Klimaszewski)

Finaliści (fot. Kamil Klimaszewski)

Zawodnicy stanęli wszakże na wysokości zadania i wykazali się pełnym zrozumieniem sytuacji. Inna rzecz, że strefa izolacji była ciepła, sucha i komfortowa – przyjemna odmiana zwłaszcza dla zawodników pucharowych. Par finałowych 7 (zamiast planowanych 6), gdyż u panów 6. miejsce podzieliło się ex aequo (Piotruś Ginszt, Marcin Mackiewicz). Poniżej przebieg gry.

Męska jedynka, techniczna płyta, niestety bez topów, chociaż bonus chwytany był nie raz. Tadeusz Chodorowski i Łukasz Smagała wydawali się witać w gąską, niemniej obojgu zabrakło opanowania. Podobno tuż przed startem finaliści wzięli udział w rytualnej degustacji lokalnych specjałów, co dobrze wpływa na rozgrzewkę, ale gorzej na wspinanie w czujnym terenie… Panie tymczasem walczyły w przewieszeniu. Szyki pomieszał nieco „zmyłkowy” chwyt, skutecznie oddalający je od bonusa, niemniej Paulina Kalandyk szybko zrozumiała, co jest grane – jedyny top i prowadzenie.

Łukasz Smagała (fot. Kamil Klimaszewski)

Łukasz Smagała (fot. Kamil Klimaszewski)

W drugiej rundzie w tym samym miejscu męczyli się panowie i również tym razem publika miała okazję do jednej zaledwie owacji – worek z topami otworzył Arkadiusz Smaga. Dwójka damska, przez okap i trawersem ponad jego krawędzią, znacznie przystępniejsza; kończą ją wszystkie cztery wymienione wcześniej faworytki: Karina, Gosia, Paulina i Kasia.

W okap po chwili przenoszą się panowie i także oni czują się w nim znakomicie, czego efektem aż 5 topów, bodaj wszystkie flashem. Dziewczyny kontunuują rywalizację w zacięciu – dojście do niego trawersem po paczkach daje bonusa, siłowe wyjście na struktury pozwala sięgać to topu. To zdarza się trzy razy: Karina Mirosław, Paulina Kalandyk i Katarzyna Smagała, Paulina wciąż na przedzie.

Zacięciem dziewcząt wiedzie start męskiej czwórki, później przechodzącej w siłowo-techniczne przejście przez kant. Niejeden z zawodników wielokrotnie był blisko sukcesu, Arkadiusz Smaga topem zapewniłby sobie zwycięstwo. Wygrywa jednak Kraków, nie Warszawa: Łukasz Smagała, startujący jako ostatni, przebiega problem bez mrugnięcia okiem, zapewniając sobie zwycięstwo, a męskiemu finałowi znakomite zakończenie. Trzeci na podium inny warszawiak, Mikołaj Nowotnik.

Panie na sam koniec wracają tam, gdzie zaczynały. Trzeba zrobić hop!, a potem przebić się przez kant. Gosia Rudzińska jako jedyna wynajduje haczenie kolana i jako jedyna nie znajduje na tym problemie żadnych trudności. Nie wystarcza to jednak na podium, bo Karina, mimo porażki na czwórce, wygrywa dobrymi próbami do topów. Przystawkę kończy jeszcze Katarzyna Smagała, co daje jej srebro. Paulina Kalandyk wreszcie pokonana przez balder, ale nie przez rywalki – wygrywa z Kasią o próbę.

***

Niezwykle sympatyczne zawody w Białymstoku były takimi przede wszystkim staraniem organizatorów. Podlaska gościnność jest powszechnie znana i świetnie dawała się odczuć na każdym kroku. Zadbano o szczegóły, na przykład bardzo estetyczne medale dla najlepszych. Prelekcja Mateusza Haładaja, która uświetniła zakończenie imprezy, była tym cenniejsza, że niewielkie podlaskie środowisko jest wyraźnie złaknione kontaktu z głównym nurtem wspinania, zaś Mateusz płynie nim od lat i to nie najskromniejszą fregatą. Poza tym ma dobre prelekcje. Wystarano się o dodatkowy prezent dla najlepszych – zwycięzcy, oprócz zawodów, wygrali także skok spadochronowy.

Mechanior z Państwem Smagaś (fot. Kamil Klimaszewski)

Mechanior z Państwem Smagaś (fot. Baldstok)

Dobrze, że zawody o większym rozmachu powróciły na Podlasie. Należy mieć nadzieję, że przyszły rok zaowocuje imprezą o pełnej skali, która ściągnie większą część czołówki i sprowokuje wycieczki z dalszych rejonów kraju. Czy będzie to jedna z edycji Pucharu – tego oczywiście powiedzieć jesienią nie sposób, niemniej Baldstok już planuje podwojenie powierzchni ściany plenerowej. Jeśli tak się stanie, będzie ona w zupełności gotowa na przeprowadzenie rankingowych zmagań. Tegoroczny egzamin wypadł aż nadto zadowalająco.

Mateusz Haładaj i Mechanior podczas rejsu rozprawiają o przyszłości polskiej wspinaczki

Mateusz Haładaj i Mechanior płyną z głównym nurtem polskiego wspinania (fot. Baldstok)

PS powyższa relacja nie byłaby możliwa, gdybym nie wyłączył z niej niemal wszystkiego, co osobiście przeżyłem i poczułem w Białymstoku, gdzie występowałem w roli starszego chwytowego oraz trochę pogadałem do mikrofonu. Niemniej uważam, że pewne rzeczy koniecznie domagają się opisania, w związku z czym lada dzień wysyłam na bloga „pocztówkę z Podlasia”.

Andrzej Mecherzyński-Wiktor

Finał kobiet:

  1. Paulina Kalandyk 3t5 4b6
  2. Katarzyna Smagała 3t6 3b5
  3. Karina Mirosław 2t2 3b3
  4. Małgorzata Rudzińska 2t3 2b3
  5. Katarzyna Kwiatkowska 3b12
  6. Agata Żyśko 2b2
  7. Milena Poniewozik 2b5
Podium pań (fot. Kamil Klimaszewski)

Podium pań (fot. Kamil Klimaszewski)

Finał mężczyzn:

  1. Łukasz Smagała 2t2 4b7
  2. Arkadiusz Smaga 2t5 2b7
  3. Mikołaj Nowotnik 1t1 4b6
  4. Tadeusz Chodorowski 1t1 3b4
  5. Konrad Janek 1t1 3b5
  6. Piotr Ginszt 3b3
  7. Marcin Mackiewicz 3b10
Podium panów (fot. Kamil Klimaszewski)

Podium panów (fot. Kamil Klimaszewski)

Pełne wyniki:

bouldair2014-wyniki-kobiety

bouldair2014-wyniki-panowie

 




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum