26 sierpnia 2014 11:04

Po osiągnięciu celu motywacja jest większa i chcemy jeszcze więcej… – Z Łukaszem Dudkiem rozmawiamy o „Des Kaisers neue Kleider”

17 sierpnia Łukasz Dudek (8a.pl, Portal Górski) i Jacek Matuszek (climb.pl, Avatar) poprowadzili Des Kaisers neue Kleider (8b+, 250 m) Stefana Glowacza w Wilder Kaiser. To druga z dróg wchodzących w skład Trylogii Alpejskiej, którą udało im się pokonać. Pierwsza była End of Silence. Zapytaliśmy Łukasza o kilka szczegółów z ostatniego przejścia.

Łukasz Dudek (fot. Jacek Matuszek)

Łukasz Dudek (fot. Jacek Matuszek)

***

Dorota Dubicka / wspinanie.pl: Łukasz, gratuluję Tobie i Jackowi przede wszystkim uporu. Strasznie kapryśne te Szaty… Droga kazała na siebie długo czekać, w tym roku na przeszkodzie stała głównie pogoda i ostatnie tygodnie to – jak podejrzewam – wielkie wyczekiwanie. Jakie było Wasze nastawienie przed wyjazdem?

Łukasz Dudek: Dzięki. Nastawienie było fatalne. Ten wyjazd sierpniowy był już jedynym możliwym w tym roku. Prognozy pogody nie były lepsze od tych lipcowych, kiedy zarezerwowaliśmy sobie 10 dni wolnego, a w końcu nie pojechaliśmy, bo nie miało to najmniejszego sensu. Tym razem zdecydowaliśmy, że jedziemy tak czy siak, najwyżej rozpoznamy inny cel. Tak też się stało. Chcieliśmy powspinać się w Arco, przygotowując sobie grunt pod następny rok, a jeśli nadarzy się okazja, ruszymy do Wilder Kaiser. Pogoda w ciągu tygodnia dała nam tylko jeden dzień na zmierzenie się z drogą. Na szczęście tyle wystarczyło…

Swoich sił na Szatach próbowaliście już w ubiegłym sezonie. Wtedy z kolei zatrzymał Was kluczowy wyciąg nr 8 wyceniony na 8b+. Mówiłeś, że nie byłeś w stanie, mimo kilku godzin wiszenia, rozpatentować jednego miejsca. A później pojawiła się Barbara Zangerl, która we wrześniu poprowadziła Des Kaisers…, no i pojawiły się patenty. Jak wyglądało teraz przejście tego odcinka? W sumie 13,5 godz. w ścianie, z tego 6 na 8. wyciąg… Sporo.

Faktycznie, nie było to z pewnością najszybsze przejście, ale liczy się końcowy efekt, a nie czas.

Jasne…

Tak naprawdę nie pojawiły się patenty, ale zaznaczone stopnie, które były potrzebne do przejścia. Nie wiem, co ja w czerwcu robiłem, wisząc w tym miejscu tyle czasu, ale korzystałem z zupełnie innych stopni, uniemożliwiających skuteczne przejście tego cruxa. Same przechwyty nie są kosmiczne, po prostu bardzo techniczne i wymagające spokoju.

Wyciąg męczyliśmy przez 6 godz. Owszem, wcześniej mieliśmy rozpoznany, ale jak się okazało nie były to „te” patenty. Gdy doszliśmy, jak ostatecznie mają wyglądać przechwyty, byliśmy już bardzo zmęczeni i przekonani, przepraszam, ja byłem przekonany, że tego dnia, a co za tym idzie w tym roku nie zdołamy tego przejść. Było to bardzo frustrujące, gdyż po każdej mojej i Jacka wstawce coś ułatwialiśmy, ale zawsze czegoś brakowało. Na szczęście partner zachował zimną krew. Gdy ja chciałem odpuścić, zmobilizował nas i zdołałem oddać jeszcze jedną próbę mimo potwornego zmęczenia. Całą drogę skończyliśmy o 21.30 przy światłach czołówek.

Des Kaisers neue Kleider, topo (źródło: www.stadler-markus.de)

Des Kaisers neue Kleider, topo (źródło: www.stadler-markus.de)

Jak pokonaliście pozostałe wyciągi? Zmienialiście się na prowadzeniu?

Zmienialiśmy się, ale w nietypowy sposób. Podczas zeszłorocznych, pierwszych wstawek Jaca zdecydował, że nie będzie robił 8b+ tylko max 8b. Wtedy w topo, które posiadaliśmy, wyciąg 3. miał jeszcze 8b, a nie 8a+.

Pierwszy w drogę wszedł Jacek na 7a+, gdzie po kilku spitach robi się niebezpieczny 10-metrowy trawers w prawo po ruszających się blokach skalnych, bez możliwości asekuracji. Kolejny odcinek 7c+ przypadł mojej osobie. Pierwsze, bardzo trudne zadanie czekało Jacka na wspomnianym 8a+. Notabene na tym odcinku skały urwało się sporo chwytów, ale wycena nie została podniesiona. Jaca trudnościami porównał go do Filara Pochylca (VI.6/6+). Następny wyciąg 7b+ także przypadł mojemu partnerowi. Ja stery przejmuję na 8b+, najbardziej widowiskowym i zapierającym dech w piersiach wyciągu na całej drodze, forsującym masywny okap. Tego dnia na pokonanie tego wyciągu potrzebowałem trzech prób. Kolejne 8a prowadzi Jacek. Przepiękny wyciąg, charakterem i wyglądem przypominający skałę w Céüse. Następny 40-metrowy wyciąg 6b z jednym spitem i hakiem prowadzę do półki, z której startuje kluczowe 8b+. Ten wyciąg znaliśmy obaj, więc tak też szturmowaliśmy. Ostatecznie ja go poprowadziłem, a Jaca wyszedł ostatnią długością 6c+ na pik.

Poza kluczowym wyciągiem, co było dla Ciebie, dla Was największym wyzwaniem na Szatach? Chociaż dzięki ubiegłorocznym próbom mniej więcej wiedzieliście, czego się spodziewać…

Początkowo to przyzwyczajenie się do powietrznego charakteru drogi. Przez pierwsze dwa dni w ubiegłym roku ta przestrzeń paraliżowała nasze ruchy. Najtrudniejsze jest duże nagromadzenie trudności technicznych. Przez 300 metrów trzeba być maksymalnie skoncentrowanym. Wyceny poszczególnych wyciągów są mocne w swojej klasie. No i kapryśna pogoda, która tam panuje, dopełnia obrazu całości.

Macie za sobą inną z dróg Trylogii, End of Silence. Da się porównać te dwie drogi? Którą uważasz za bardziej wymagającą?

Myślę, że Szaty są dużo bardziej wymagające. End of Silence pokonaliśmy praktycznie na jednym wyjeździe. Znajdują się tam jedynie 2-3 trudne wyciągi. Asekuracja na obu też jest podobna – lotnie, ale bezpiecznie. Na Szatach, gdyby wyciąć 8. wyciąg, byłoby podobnie jak na End of Silence.

Szaty są dużo przyjemniejsze wspinaczkowo – jest sporo przewieszeń, dobrych chwytów, większe urozmaicenie formacji skalnych.

Wasz projekt zakładał pokonanie całej Trylogii. Pozostał Silbergeier…

Pozostał Silbergeier, ale gdyby nie należał do Trylogii to nie zawracalibyśmy sobie nim głowy. Jest to najkrótsza z tych trzech dróg. My wspinamy się we dwójkę, więc nie jest to jakiś łakomy kąsek.

Masz na razie dość, czy gdzieś tam w głowie rodzi się pomysł, żeby po Trylogii spróbować czegoś jeszcze? Czy za wcześnie na myślenie o tym?

Dość to miałem, jak nie mogliśmy nigdzie jechać, bo nie było pogody. Było to mocno frustrujące. Teraz, po osiągnięciu celu, motywacja jest większa i chcemy jeszcze więcej. Mamy już namierzone na przyszły rok kolejne cele…

Dzięki za rozmowę.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum