7 lipca 2014 08:41

Rok temu zginął Artur Hajzer

7 lipca 2013 roku śmierć poniósł Artur Hajzer, jeden z najwybitniejszych polskich himalaistów i organizatorów wypraw w najwyższe góry świata. Wypadek miał miejsce w Kuluarze Japońskim na Gasherbrumie I (8080 m) podczas wycofywania się w złej pogodzie z wysokości 7600 m. 500-metrowy upadek okazał się śmiertelny.

Artur Hajzer (fot. Izabela Hajzer)

Artur Hajzer (fot. Izabela Hajzer)

Artur Hajzer był ceniony w świecie alpinistycznym, zarówno za osiągnięcia jak i ofiarność. Do historii ratownictwa górskiego weszła zorganizowana przez niego akcja ratowania w 1989 roku Andrzeja Marciniaka, który po śmierci swoich pięciu towarzyszy, dotknięty ślepotą lodowcową, samotnie oczekiwał na pomoc na przełęczy Lho La pod Everestem. Za to poświęcenie i skuteczną akcję ratowniczą Polski Komitet Olimpijski przyznał Arturowi Nagrodę Fair Play za rok 1989.

Artur Hajzer w chińskiej ciężarówce w czasie akcji po Marciniaka (fot. arch. Artur Hajzer)

Artur Hajzer w chińskiej ciężarówce w czasie akcji po Marciniaka (fot. arch. Artur Hajzer)

Reinhold Messner powiedział po śmierci Artura Hajzera:

Rozważny, dowcipny i bardzo kompetentny – takim go zapamiętałem. Twardy. Wszedł na pół tuzina ośmiotysięczników, na niektóre w zimie. … W minionych trzech dziesięcioleciach zderzenie nieograniczonej wolności z czymś nie do opanowania kosztowało życie wielu wybitnych alpinistów. Teraz także Artura Hajzera. Jestem wstrząśnięty i jest mi smutno.

„Stern”, 18.07.2013 (tłum. Małgorzata Kiełkowska)

1989 r. Artur Hajzer i Reinhold Messner w bazie pod pd. ścianą Lhotse (fot. arch. Artur Hajzer)

1989 r. Artur Hajzer i Reinhold Messner w bazie pod pd. ścianą Lhotse (fot. arch. Artur Hajzer)

Artur był odważnym wizjonerem przyszłości naszego himalaizmu i twórcą programu „Polski Himalaizm Zimowy 2010 – 2014”. Przebojowo pozyskał sponsorów i patronat Prezydenta RP, przyciągnął media. Był szefem programu, kierował wyprawami, a jednocześnie sam się wspinał.

Artur Hajzer był jednym z najmłodszych bohaterów „złotej ery” polskiego himalaizmu, toteż bez trudności przyszły mu zrozumienie i więź z młodym pokoleniem, dopiero zdobywającym pierwsze doświadczenia wysokogórskie.

Jego przyjaciel i partner biznesowy Janusz Majer powiedział w wywiadzie dla naszego portalu m.in.:

Artur był niezwykle kreatywny. Miał mnóstwo pomysłów, często graniczących z marzeniami, ale potrafił te pomysły też konsekwentnie wcielać w życie. Więc nie dziwi fakt, że nasza konkurencja usiłowała kopiować nasze pomysły zachowań na rynku. Wtedy Artur wymyślał nowe.

W górach miał do swojej działalności podejście sportowe. Cel wyprawy powinien posiadać pierwiastek nowości i wyzwania. Może wyniósł to ze wspólnego wspinania z Jurkiem Kukuczką. Wszystkie ich wejścia były nowymi drogami w quasi alpejskim stylu, a Annapurna –zimą. Nie dziwi więc, że to on postanowił wrócić do idei Andrzeja Zawady – zimą na ośmiotysięczniki.

Artur Hajzer w ścianie Lhotse w 1987 r. (fot. Krzysztof Wielicki)

Artur Hajzer w ścianie Lhotse w 1987 r. (fot. Krzysztof Wielicki)

Początkowo wydawało się, że wraz ze śmiercią Artura Hajzera umrze też jego program himalajski. Tymczasem jest odwrotnie. Za sprawą Janusza Majera, który podjął się kontynuacji jego dzieła, program zyskał nowe horyzonty i cele, nie rezygnując z zasadniczych – zdobycia ostatnich dziewiczych zimą ośmiotysięczników.

Janusz Kurczab

Patrz też: Artur Hajzer (1962-2013) – wspomnienie





  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum