BAT na Yetiego i Regana – Bigwallowa Alpejska Trylogia
Luty 1995. Po raz pierwszy staję pod północną ścianą Eigeru. Mroźna i śnieżna zima ostro daje się nam we znaki. Dwa tygodnie w namiocie pod stacją Alpiglen wspominam jako niekończącą się biesiadę.
Grzesiu, ratownik z Bieszczad, górnik z krwi i kości co wieczór serwuje nam grzańca z jabłkami i przywiezionymi z Polski goździkami. Żartami tuszujemy nasze przerażenie. Za każdym razem, gdy wychylamy się z namiotu, mamy nadzieję, że warunki będą najgorsze z możliwych. Nocami w milczeniu wsłuchujemy się w głuchy łoskot spadających północną ścianą lawin. W głębi duszy liczymy na to, że spadnie na tyle dużo śniegu, że nie będziemy musieli nią wchodzić.
W jakim celu w takim razie tutaj jestem? Odpowiedź na to pytanie przyszła kilka, może nawet kilkanaście lat później. W końcu nadchodzi przeklęty dzień długo zapowiadanej lampy… Po kilkudziesięciu godzinach wspinaczki do wysokości 1/3 ściany i kilkunastu minutach lotu helikopterem ratunkowym lądujemy ponownie pod jej spiętrzeniem. Eiger niczym dobry ojciec daje mi pierwszego pstryczka w nos i odprowadza za rączkę do domu.
Kilkanaście lat później kolejna próba, tym razem solo. W trakcie wspinaczki odpadam z luźnym blokiem skalnym, w wyniku trzydziestometrowego lotu łamię kilka żeber. Tym razem zjeżdżam o własnych siłach. Eiger tym razem wyciąga pasa. Przełamać złą passę, czy odpuścić? Czyje karty okażą się mocniejsze? Czy po pasku przyjdzie kolej na BAT?
Grand Jorasses, Trollveggen i Eiger to królowe alpejskich ścian. BAT, Wielka Trylogia nowych dróg, porusza naszą wyobraźnią i daje szanse na odczarowanie niepowodzeń z przeszłości. Chciałem pokonać je prostymi drogami, jednak nie wiedziałem wtedy, że mając wybór przeciwnika zawsze należy wskazać najsilniejszego. Dzień po zdobyciu szczytu Polar Sun Spire na Ziemi Baffina, w trakcie wieczornego posiłku po raz pierwszy budzi się w nas idea Trylogii. Ściany te nie zasługują na powtórzenia istniejących linii. Chcielibyśmy ofiarować im coś więcej.
Ruszamy w połowie sierpnia. Najpierw, w zależności od warunków, Eiger lub Grand Jorrasses. W lutym 2015 roku Trollveggen. Czuję się jak kapitan Ahab, owładnięty obsesją Moby Dicka. Nie po raz pierwszy zresztą. To jest droga, której trudno się oprzeć. Trzymajcie za nas kciuki!
Marcin Tomaszewski
***
W wyprawie biorą udział:
Marcin Yeti Tomaszewski CAMP / Himountain www.marcintomaszewski.pl
Marek Regan Raganowicz www.reganclimbing.com
Patronat nad wyprawą objęło
BAT [13]
Jesteście Wielcy! Trzymam kciuki!
tomicjusz