30 lipca 2014 11:21

Akcja ratownicza polskich himalaistów na Broad Peaku

Uczestnicy unifikacyjnej wyprawy PHZ na Broad Peak (8051 m) i Broad Peak Middle (8011 m) niemal tuż po zakończeniu akcji szczytowych zmobilizowali się do następnego wysiłku. Tym razem chodziło o ratowanie życia Shahima – alpinisty z Tajwanu, który zasłabł w obozie IV (7500 m).

Broad Peak z lodowca Savoia (fot. Janusz Kurczab)

Broad Peak z lodowca Savoia (fot. Janusz Kurczab)

O pomoc w dniu 24 lipca o godz. 22 poprosił inny członek tajwańskiej wyprawy. Przebywający w bazie Kacper Tekieli zawiadomił kolegów przebywających w obozie III. Troje z nich było bezpośrednio po udanym ataku szczytowym na główny wierzchołek Broad Peaku. Byli tam także Krzysztof Stasiak, Grzegorz Bielejec i Mariusz Grudzień. Ten ostatni nie brał udziału w końcowej fazie akcji szczytowych, był więc w miarę wypoczęty. Jako ratownik medyczny odegrał kluczową rolę przy ratowaniu Tajwańczyka.

Pomocy odmówili, lub nie byli w stanie jej udzielić, zarówno uczestnicy innych wypraw, jak i rodacy ciężko chorego Shahima. Natomiast do akcji włączyli się Bielejec i Marek Chmielarski, obaj po ciężkich akcjach szczytowych. Bielejec i Grudzień z dużymi trudnościami odnaleźli w nocy obóz IV i zajęli się ratowaniem Tajwańczyka – zaaplikowano odpowiednie leki i podany został tlen. Shahim został „postawiony na nogi” i z pomocą jego osobistego tragarza wysokościowego sprowadzony w dół. Następnego dnia w obozie II ponownie dostał porcję leków od Mariusza Grudnia, który asystował mu aż do bazy.

Akcja ratownicza splotła się z problemami zdrowotnymi Stasiaka, który zaczął zdradzać objawy obrzęku mózgu. Tu też potrzebna była interwencja polskiego ratownika medycznego. Przy pomocy Piotra Tomali, z dużymi problemami mimo aplikowania tlenu, chory został sprowadzony do bazy.

Akcja ratownicza uniemożliwiła Polakom przeprowadzenie drugiego ataku szczytowego na główny wierzchołek Broad Peaku. Umierający Tajwańczyk został uratowany przez polskich alpinistów, przy obojętności innych wspinaczy znajdujących się w pobliżu – zjawisko znane już z wielu podobnych sytuacji na Evereście i innych szczytach. Ofiarna akcja polskich alpinistów spotkała się z szerokim odzewem ze strony mediów i portali społecznościowych.

Janusz Kurczab
źródło: www.polskihimalazimzimowy.pl




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Szacun i czapki z głów [22]
    Tylko chłopaki wiedzą ile wysiłku kosztowała ta akcja- bezpośrednio po…

    11-09-2014
    sztaba