21 maja 2014 12:52

„Kilka dni restu i ruszam w górę!” – Adam Bielecki spod Kanczendzongi

Siedzimy w bazie, jemy, pijemy, cieszymy się z sukcesu wyprawy i kombinujemy jakby tu dołożyć sukces własny. Sporo osób pyta nas teraz o nową drogę.

W tych warunkach na północnej ścianie nic względnie bezpiecznego i logicznego wytyczyć się nie da, co do tego jesteśmy od dawna zgodni. Gdybyśmy wszyscy weszli na szczyt, może poszlibyśmy na coś innego – niższego, aby zaspokoić swój apetyt na styl alpejski. Pozostałe apetyty zaspokoiliśmy.

Noc przed naszą próbą ataku szczytowego (fot. arch. Adam Bielecki)

Noc przed naszą próbą ataku szczytowego (fot. arch. Adam Bielecki)

Kilkaset metrów nowego  terenu, trudne wspinanie na dużej wysokości, przygoda w wyśmienitym  towarzystwie. Wiem, że sami rozbudziliśmy wyobraźnię waszą i naszą ideą nowej drogi, ale uwierzcie, że wrażeń na „starej” nam nie brakuje.

Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się zawiedzeni tym, że nie zrobiliśmy żadnej nowej linii. Póki co, ja chciałbym jeszcze klepnąć szczyt. Z doskonałą aklimatyzacją i taką samą znajomością trasy powinno być to „łatwe”. Oczywiście chcę to zrobić drogą, w którą włożyłem tyle pracy i serca. Chłopaki zastanawiają się nad ostatnią próbą od południa. Kilka dni restu i ruszam w górę!

Przechodzę ostatni wyciąg w Bastionie ok. 7500 metrów (fot. Denis Urubko)

Przechodzę ostatni wyciąg w Bastionie ok. 7500 metrów (fot. Denis Urubko)

A potem do domu… A potem nowa przygoda, z chłopakami będziemy się razem wspinać, już to ustaliliśmy :) Tym bardziej, że Denis ma pomysł… :)

Adam Bielecki (profil fb)

Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć Adama Bieleckiego na jego profilu Facebook.

kanczendzonga-bielecki-sponsorzy




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum