29 maja 2013 12:38

Rzędkowice – reekipacyjny spór

Od wczoraj za sprawą tekstu Olgi Kosek i Andrzeja Makarczuka „Wandalizm w Rzędkowicach” rozgorzał reekipacyjny spór dotyczący Skałek Rzędkowickich. Dotyczy on akcji reekipacyjnej przeprowadzanej na zlecenie Towarzystwa Miłośników Ziemi Zawierciańskiej (TMZZ) w ramach projektu „Ochrona i racjonalne udostępnienie Specjalnego Obszaru Ochrony Siedlisk Natura 2000, Ostoja Kroczycka, w tym rezerwatu przyrody Góra Zborów”.

TMZZ, by przeprowadzić prace ogłosił dwa osobne przetargi. Jeden na dostarczenie sprzętu (wiertarka, ringi, stanowiska, kleje i liny) wygrała firma ALP Grzegorz Piątkowski. Drugi przetarg dotyczył samych prac reekiperskich, jednym z jego wymogów było posiadanie przez ekipera licencji Ekipera PZA. Do ich wykonania został wybrany Przemysław Mizera. Wczoraj poprosiliśmy ekipera o odniesienie się do stawianych zarzutów – pod tekstem „Wandalizm w Rzędkowicach” publikujemy jego odpowiedź.

O komentarz poprosiliśmy również Komisję Skalną – czekamy na jej odpowiedź. O sprawie będziemy na bieżąco informować. Na końcu zamieściliśmy nasz mały komentarz.

Wandalizm w Rzędkowicach

Olga Kosek, instruktor wspinaczki sportowej
Andrzej Makarczuk, instruktor wspinaczki górskiej i sportowej, instruktor taternictwa PZA
Łódź, 27 maja 2013

UWAGA: Tekst zawiera informacje mogące wpłynąć na zepsucie stylu on-sight na następujących drogach: Thin Lizzy VI.3 (Lechfor); Pokrzywki, VI (Lechfor); Szatańskie wersety VI.4 (Okiennik Rzędkowicki); Diagonala (Dziędzielewicz), IV+ (Okiennik Rzędkowicki); Direttissima, VI- (Okiennik Rzędkowicki).

Gdy w zeszły weekend wybraliśmy się do Rzędkowic, niemiło zaskoczyły nas zmiany w obiciu niektórych dróg. Później doszły do nas wiadomości o zniszczeniu (poprzez obicie) niektórych klasyków tradowych m.in. Pokrzywek.

Zbulwersowani tymi informacjami, a także widokiem szarych placków kleju, którymi zostały upstrzone jasne ściany skał w Rzędkowicach, postanowiliśmy pojechać specjalnie na wizję lokalną. W sobotę 25. maja przeszliśmy kilka z reekipowanych dróg, a część obejrzeliśmy ze zjazdu. Poniżej przedstawiamy zapis słowny i zdjęciowy z naszych obserwacji, a także kilka nasuwających się wniosków i refleksji.

Oceniając po kolorze i rozmiarze placków kleju oraz rodzaju użytych ringów ten sam sprawca (być może zbiorowy) wymieniał asekurację na następujących drogach:

Wysoka:

  • Bartosz Jabłoński harcmistrz VI.3
  • Ramirez VI.1+
  • Dupa Niemowlaka VI.2
  • Filar Mocno Bezalkoholowy VI+
  • Kamikadze Boski Wiatr VI.5
  • Kant Wysokiej VI.1
  • Jarek nie może VI+

Turnia Cyklopa:

  • 622 upadki bunga VI.6
  • Los Alcazares VI.3+

Wielka Baszta:

  • Pytajnik VI.1+
  • Wykrzyknik VI.4

Lechfor:

  • Direttissima VI.2
  • Ostatki VI.2+
  • Thin Lizzy VI.3
  • Piotruś Pan VI.3+

Brzuchata Turnia:

  • Dupa Biskupa VI.5

Garaż:

  • Memento mori – VI.2+
  • Moce piekielne – VI.5
  • nieznana droga nr 10 w Haciskim
  • Żyła – VI.2+
  • Super Żyła – VI.3+

Okiennik Rzędkowicki:

  • Król Królów VI.4+
  • Trwoga Ginekologa VI.1+/2
  • Szatańskie wersety VI.4
  • Direttissima VI-
  • 17 sekund VI.2+

Słoneczna Turnia:

  • Nie tędy droga VI.3+
  • Szczęść Boże VI.2

I. BEZPIECZEŃSTWO

Chcemy tutaj zwrócić uwagę na dwa aspekty bezpieczeństwa. Po pierwsze: wykorzystany do reekipażu sprzęt: ringi. Na części z nich można przeczytać nazwę producenta, numer normy i deklarowaną wytrzymałość. Takie ringi znaleźliśmy na wschodniej ścianie Okiennika Rzędkowickiego.


Direttissima, Okiennik Rzędkowicki

Zaobserwowaliśmy również, że niektóre ringi nie mają naniesionego żadnego oznakowania. Np. na Wysokiej (robiliśmy drogi: Kant Wysokiej, Filar Mocno Bezalkoholowy) ringi nie mają żadnego oznaczenia. Czym, w takim razie, różnią się od starych ringów ze stali zbrojeniowej? One też nie mają oznaczeń, a swoją trwałość udowodniły przez 30 lat eksploatacji.

Wśród ringów „niewiadomego pochodzenia” znaleźliśmy m.in. ring podcięty kątówką. Jak ekiper mógł tego nie zauważyć? Nie rozumiemy. Według nas ten ring nadaje się tylko i wyłącznie do wymiany.


4. ring na drodze Kant Wysokiej

Również na Lechforze znaleźliśmy taki nieopisany ring z dziwną nierównością wewnątrz kolucha, wyglądająca jak zacios. Wobec możliwości zmniejszenia wytrzymałości ten ring także należałoby wymienić jak najszybciej.


3. ring na drodze Direttissima, Lechfor

Drugim aspektem bezpieczeństwa, którym chcielibyśmy się zająć, jest rozmieszczenie wpinek po powtórnym obiciu. Niektóre drogi w wyniku akcji reekipowania zostały zniszczone, a asekuracja na nich zrobiła się niebezpieczna.

Jednym z takich przypadków jest wspólny start do dróg: Thin Lizzy i Piotruś Pan na Lechforze. W zeszłym roku Olga poprowadziła Thin Lizzy i jedynym zastrzeżeniem do poprzedniego obicia była duża odległość między 1. a 2. wpinką. W związku z tym w planach było dobicie jednego ringa pośredniego tak, by ewentualny lot z drugiej wpinki nie kończył się glebą. Pozostała asekuracja nie budziła żadnych zastrzeżeń, a stare ringi z pręta zbrojeniowego tworzyły pancerne przeloty. W wyniku prac ekiperskich wymieniona została cała asekuracja na tej drodze, a pierwszy ring przeniesiony 30 cm wyżej. Wpinka w pierwszego ringa (przed trudnymi ruchami po odciągach na starcie) jest niemożliwa dla osoby w okolicach wzrostu 175 cm. Przy maksymalnym wysięgu dalej brakuje kilkunastu cm do wpinki. Oznacza to, że chcąc poprowadzić drogę dolne trudności przechodzimy na żywca, a do ringa dopinamy się dopiero mając go na wysokości pasa/kolan (zależnie od tego gdzie kto wstawi się nogą).

Drugim takim znanym nam przypadkiem jest droga Szatańskie Wersety (Okiennik Rzędkowicki), na której pierwsze dwa ringi zostały przesunięte ok 10 cm w lewo. Oznacza to, że do drugiego ringa w tej chwili nie da się wpiąć z wygodnej klamki z prawej strony, a przesunięcie pierwszego punktu powoduje zwiększenie impetu uderzenia w lewą ścianę nyży, co przetestowali nasi znajomi w sobotę. (Kolega, który nie mógł się dopiąć ma 178 cm wzrostu)


Szatańskie Wersety. Rozmieszczenie nowych ringów oraz zaznaczone zaklejone dziury po poprzednich

Kolejny przykład to Pytajnik VI.1 na Wielkiej Baszcie. Już przed wymianą na ringi wpinka w trudnościach, w starego, kręcącego się spita, była „wysięgowa”. Obecnie nowy ring jest umieszczony ponad 20 cm  wyżej i (według relacji Wojtka Michalskiego) wspinacz o wzroście poniżej 185 nie ma szans na bezpieczną wpinkę.

Nieco inne, o mniejszej wadze, wątpliwości mamy odnośnie obicia drogi Kant Wysokiej. Aktualnie ostatni ring na drodze nie wskazuje jednoznacznie, którędy iść dalej i daje dwie możliwości zakończenia drogi: można pójść w prawo i założyć stanowisko z oczek skalnych nad drogą Dziędzielewicza (czyli droga jest obita, ale nie do końca, bo łańcucha nie ma) albo można pójść w lewo do stanowiska od drogi Kamikadze Boski Wiatr, co z kolei oznacza wyjście nad ringa i trawers prawie trzy metry w lewo z groźbą wahadła.. Wydaje nam się, że dobicie jednego ringa na trawersie w lewo byłoby rozsądnym pomysłem. Innym rozwiązaniem jest dobicie dwóch ringów (stanowiskowych), wspólnych dla kantu i drogi Dziędzielewicza, ale ta opcja wydaje nam się gorsza, gdyż drogi sportowe według nas powinny się kończyć łańcuchem.

Jest jeszcze kilka reekipowanych dróg, wobec których mamy wątpliwości co do rozmieszczenia asekuracji, jednak nie wszystkie udało nam się przewspinać (kiepska pogoda, brak czasu) i póki co nie chcemy wypowiadać się w tej materii.

II. DROGI NA WŁASNEJ ASEKURACJI

Jako miłośnicy wspinania na własnej oraz czynni instruktorzy szczególną uwagę poświęciliśmy na zagadnienia związane z drogami o charakterze tradycyjnym.

Pierwszą drogą, na której się skupiliśmy, były Pokrzywki (Lechfor). Wielokrotnie w środowisku ten temat się pojawiał i w wyniku wspólnych ustaleń oraz porozumieniu ze Szczepanem Głogowskim, autorem drogi Ostatki idącej w sąsiedztwie Pokrzywek, ustalono, że spity z Ostatków zostaną usunięte i droga nie będzie obita, za to Pokrzywki odzyskają swoją klasę. Aktualnie asekuracja na Ostatkach została wymieniona na nowe ringi. Poprowadziliśmy Pokrzywki weryfikując, czy faktycznie droga jest teraz w pełni ubezpieczona. Okazało się, że w tej chwili na Pokrzywce łatwo można dopiąć się do dwóch (lub trzech, w zależności od wariantu) ringów, z czego sensowny asekuracyjnie jest tylko jeden – wbity pomiędzy rysami (i ten, naszym zdaniem, powinien zostać wycięty). Aby wpiąć się do pozostałych trzeba się bardzo nagimnastykować, wręcz zejść z drogi. Ponadto asekurowanie się z ringów dramatycznie przeszkadza w prowadzeniu (lina biegnie dobry metr od linii drogi), a ewentualne loty kończyłyby się dodatkowym wahadłem.

Naszym zdaniem twierdzenie o „komplecie ringów na Pokrzywce” jest nieuzasadnione. Jednak na pewno nieprzestrzeganie środowiskowych ustaleń oraz woli autora drogi przez ekipera jest dla nas skandaliczne. Społeczność wspinaczkowa zdecydowała o usunięciu spitów i nieobijaniu drogi. Tymczasem ktoś, kto podjął się reekipowania dróg w Rzędkowicach, ewidentnie nie skonsultował tego z nikim kompetentnym w tym temacie – inaczej dowiedziałby się o tych ustaleniach.

Drugi przypadek, który nas zszokował, to nowe obicie wschodniej ściany Okiennika Rzędkowickiego. W wyniku działań tak ostatnich, jak i wcześniejszych, ściana nadaje się do całkowitego reekipażu: przywrócenia stanu pierwotnego tradycyjnym drogom z własną asekuracją oraz sensownego obicia kilku linii sportowych. To jest duża ściana i liczba źle na niej wbitych ringów jest trudna do omówienia, podajemy jednak kilka przykładów: ringi przebite na płycie startowej do zacięcia Dziędzielewicza, omijające startowe zaciątko z prawej strony, są źle wbite. Pierwszy ring został wbity 50cm na prawo od starego. Idąc w stronę zacięcia napotykamy rządek nowych ringów (pierwszy od wejścia w 17 sekund, drugi tuż przy zacięciu, trzeci na starcie do Direttissimy, która od zacięcia odbija w prawo). W tej chwili na Dziędzielewiczu jedyny fragment pozbawiony stałej asekuracji to kilka metrów dwójkowej połogiej płyty dochodzącej do okna. Wariant wyjściowy przez piątkowe rynny u góry nad półką także ma zmienioną asekurację. Oryginalnie ubezpieczony był przez dwa strategiczne ringi: jeden chroniący przed upadkiem na półkę, drugi wyżej w miejscu pozbawionym naturalnej asekuracji. Ten pierwszy ring został wycięty, a w jego miejsce pojawiły się dwa nowe: jeden pół metra niżej, drugi pół metra wyżej. Ten pierwszy nie chroni przed upadkiem na półkę i właściwie nie spełnia żadnej roli. Drugi jest wbity w miejscu, w którym wychodzi się w łatwy teren do dużych oczek skalnych, a na dodatek trudno się w niego wpiąć z wygodnej pozycji.

Wariant kończący zacięcie Dziędzielewicza trawersem w prawo i wyjściem do góry przez tzw. Trumnę też został zdemolowany. Usunięto ochronny ring wysyłowy (przed opuszczeniem półki krokiem w prawo w ekspozycję), umieszczony nieco nad głową stojącego wspnacza, za to wklejono ring pół metra w lewo i metr niżej (na wysokości kolan). Nie spełnia on żadnej funkcji asekuracyjnej.

Również na Direttissimie pierwszy ring na trawersie w prawo od zacięcia jest źle usytuowany dla linii tej drogi – ewentualne loty kończyłyby się na półkach zacięcia. Wygląda to tak, jakby autor obicia nie miał pojęcia jak droga idzie i jakie mogą być konsekwencje odpadnięcia na trawersie. Warto dodać, że Direta była drogą o charakterze tradycyjnym, a ringi wbite są obecnie obok mostków skalnych i rys, zapewniających bardzo dobrą asekurację.

Oceniając powyższe nowe obicie, łatwych przecież dróg, nasuwa się nieodparty wnosek, że ekiper tych dróg nie przeszedł, a jego doświadczenie wspinaczkowe jest znikome. Jeśli jest inaczej, to tylko czysta złośliwość mogła powodować tak niekorzystne zmiany w asekuracji.

Pozostaje jeszcze temat Garażu i wymiany asekuracji na drogach: Żyła, Super żyła. Naszym zdaniem ekiper nie wykonał tak naprawdę ponownego obicia drogi. Wymienił po prostu stare punkty na nowe, mniej więcej w tych samych miejscach, nie zastanawiając się, czy jest w tym jakikolwiek sens. Żyła, jako droga tradowa, posiadała tylko jednego starego spita, który został usunięty przez Marcina Flowera Poznańskiego w 2010 r. (po tym jak rozsypał się po jednokrotnym stuknięciu weń młotkiem). W tej chwili na dole wbito ring – właściwie nie wiadomo dlaczego. Tak samo niewiadomo dlaczego zostały wymienione trzy ringi pomiędzy Żyłą a Cyklonem A (w przewodniku P. Haciskiego ta linia jest wrysowana jako droga nr 10 ze znakiem zapytania i brakiem jakichkolwiek informacji). O Super Żyle nie chcemy się wypowiadać, gdyż jej nie robiliśmy i nic nie wiemy o asekuracji na tej drodze.

PS. Jeśli chodzi o obicie, które pojawiło się w sąsiedztwie Komina Małżeńskiego to biorąc pod uwagę użyte ringi, klej i estetykę wykonania uważamy, że reekipowaniem zajmowała się zupełnie inna osoba. W dodatku nieuprawnione wg nas jest twierdzenie o obiciu komina. Wystarczy jeden ruch głową do góry aby przekonać się, że komin nie jest obity, została tylko wymieniona asekuracja na drogach obok: Pozycja Żony, Pozycja Męża. Naszym zdaniem pierwsze dwa ringi powinny jednak zostać bardziej odsunięte od komina tak, aby nie tworzyć złudnego wrażenia jego obicia. Dzięki temu także strefa ochronna dróg tradowych, zostanie zachowana.

PSS Dobrym przykładem zachowania „strefy ochronnej rys” wydaje nam się obicie drogi Dotknięcie Pustki, biegnącej na prawo od Rysy Czoka na Słonecznej Turni. Tą ostatnią robiliśmy i z pewnością próby wpięcia się w odległe ringi po prawej byłyby bardziej wytężające niż utykanie kostek w rysie, nie mówiąc o konsekwencjach odpadnięcia i potencjalnego wahadła.

III. ESTETYKA

Osobnym zagadnieniem są kwestie estetyczne wykonanych prac. Klej użyty do prac drastycznie odbiega kolorystyką od jasnego wapienia. Aktualnie na ww. drogach można zaobserwować rażące szaro-brązowe placki. Kilka przykładów prezentujemy na zdjęciach poniżej:


Ring na Kancie Wysokiej, Wysoka


Ring na Mocach Piekielnych, Garaż. Miał być Pas Oriona, ale nie wyszło. Może jakby ekiper
miał więcej inwencji to i Wielką Niedźwiedzice by wywiercił…


Ring na Pytajniku, Wielka Baszta

Zastanawiało nas również, czemu w miejscu starej asekuracji plamy z kleju są tak duże. Być może ekiper nie usunął starych przelotów tylko wyciął je kątówką i zakleił, być może dziury po usunięciu były tak duże, że trzeba było je aż w taki sposób zakleić. Naszym zdaniem większe prawdopodobieństwo to wycięcie poprzedniej asekuracji (ringi, spity, haki). Opieramy się na obserwacji nieudolnie zaklejonego ściętego spita na drodze Ostatki:


Pod plackiem widoczny zarys koronki spita
oraz nieudolnie zaklejonego ściętego haka na Dziędzielewiczu:

Spod „maskującego” brązowego placka widać resztki obciętej rynny, wklejonej przez Marka Płonkę we wczesnych latach 80. W dodatku na drodze 17 sekund zostały niezaklejone dziury po ściętych starych spitach. Choć może to i lepiej, bo pojawiłyby się kolejne bure placki.

Trzeba dodać, że ekiper pozostawił pod niektórymi drogami (np. kamień startowy pod drogą Kamikadze Boski Wiatr (Wysoka), start do drogi Dziędzielewicza (Wysoka) ślady w postaci zacieków kleju. Pozostawienie takich plam wystawia bardzo kiepskie świadectwo profesjonalizmowi ekipera (ekiperów). Jest to również działanie na szkodę ogółu wspinaczy skalnych – może dostarczyć argumentacji osobom głoszących wszem i wobec opinie, jak to wspinacze brudzą, śmiecą i dewastują.


Ślady pod Dziędzielewiczem (Wysoka)

IV. PODSUMOWANIE

Powyższa lista uchybień nie jest efektem skrupulatnej inwentaryzacji, a zaledwie pobieżnego, jednodniowego przeglądu popularnych dróg. Wandalizm jakiego dokonano w Rzędkowicach chyba nie ma sobie równych we współczesnej historii wspinaczki sportowej w Polsce. Skala zniszczeń jest ogromna, a jeszcze więcej pracy będzie wymagało choć częściowe naprawienie szkód poczynionych przez… no właśnie, przez kogo? Ktoś wykonał fizyczną robotę cięcia, wiercenia i klejenia. Ktoś wybrał rejon i drogi. Ktoś dostarczył ringi podejrzanej jakości i klej, który kolorem znacząco odbiega od koloru skały. A teraz inni będą musieli naprawić błędy, które zostały popełnione.


Odpowiedź Przysława Mizery: ekipera

Na wstępie proszę osoby, które nie wspinały się po reekipowanych przeze mnie drogach, aby nie wypowiadały się na forum, póki same nie sprawdzą, jak jest w rzeczywistości. Nie zaprzeczam, że trafiły się jakieś błędy, ale „nie myli się ten, który nic nie robi”.


„Pancerne przeloty” (fot. Przemysław Mizera)

Zacznijmy od sztuki wbijania ringów.

Po pierwsze ringa osadzamy w litej skale. Stukamy w okolicy zaplanowanego miejsca młotkiem. Nie wbijamy go w miejscu, które jest głuche. Tak też czyniłem.

Na wielu drogach – mimo że skała wygląda na litą – było głucho. Czasami dudniły całe płyty. Przykładem są tutaj Turnia nad Garażem, Okiennik Rzędkowicki i Wysoka. Łatwo zauważyć zeszłoroczny obryw koło drogi Czeski Krzyżowiec. Nie chcielibyście polecieć z takim kawałkiem skały, w który został wbity ring…

Wszystkie wklejone ringi są ringami firmy KoTwA, które spełniają wymagane normy i posiadają odpowiednie atesty. Każdy wklejony ring ma wygrawerowany atest. Klej, którego używałem, to Fischer FIS V 360 S i Fis VW 360 S. Klej ten z biegiem czasu nabędzie koloru zbliżonego do koloru skał. Warstwa kleju na skale też powoli będzie się zmniejszała. Stara asekuracja wymagała często podkucia pod ringa lub plakietkę, dlatego też „placki” wyglądają na duże. Zaklejałem pozostałość klejem, aby rdzawy zaciek nie wypływał, mimo braku plakietki czy ringa.

Usuwając starego ringa mamy do wybory dwie opcje: albo go wyrywamy, albo obcinamy go szlifierką kątową. Niestety, tylko nieliczne ringi siedziały tak słabo, że dało się je wyciągnąć ze skały bez uszczerbku dla niej. Wielokrotnie ułamywały się duże kawałki skały dookoła ringa, dlatego też większość została ścięta szlifierką kątową.

Może niektórym z nas podobały się stare, zardzewiałe ringi i plakietki, z których wypływały rdzawe zacieki na skałę, ale proszę mi uwierzyć – w chwili obecnej jest o wiele lepiej. Niestety, pozostanie po starych czasach trochę betonu w skałach. Jeżeli uważacie, że to dewastacja, to co powiecie na połacie betonu na drogach, a do tego namalowane ograniczniki. Zresztą nie mnie to oceniać.

Przejdźmy do konkretów:

  1. Droga Thin Lizzy – proszę obstukać sobie całą drogę i sprawdzić, gdzie są lite kawałki skały. Nie przechodzimy też na żywca całej drogi, tylko pierwsze 2-3 metry.
  2. Szatańskie wersety – sprawa wygląda tak samo. Po drugie, nie da się wbić ringa w tym samym miejscu. 10 cm w lewo to chyba nie jest wiele.
  3. Pytajnik – proszę wykonać jeden ruch lewą ręką, podhaczyć prawą stopę i zrobić wpinkę z bezpiecznej oraz stabilnej pozycji. Po tej wpince mamy crux na drodze.  Pozdrawiam pana Wojtka Michalskiego i polecam potrenować trochę więcej.
  4. Droga Dziędzielewicza – jeżeli wyjście trzy metry nad ostatniego ringa w czwórkowym terenie jest wyzwaniem, to nie mam pytań. Może obijemy również podejście pod Wysoką – w końcu też da się spaść.

DROGI NA WŁASNEJ ASEKURACJI

1. „Wielokrotnie w środowisku ten temat się pojawiał i w wyniku wspólnych ustaleń oraz w porozumieniu ze Szczepanem Głogowskim, autorem drogi Ostatki idącej w sąsiedztwie Pokrzywek, ustalono, że spity z Ostatków zostaną usunięte i droga nie będzie obita, za to Pokrzywki odzyskają swoją klasę. Aktualnie asekuracja na Ostatkach została wymieniona na nowe ringi. Poprowadziliśmy Pokrzywki weryfikując, czy faktycznie droga jest teraz w pełni ubezpieczona.”

Jeżeli taka była Wasza decyzja to powinniście te słowa zamienić w czyn. Nie należę do „wspinaczy forumowiczów” i bardzo nudzą mnie wasze „forumowe problemy”.  Wolę wolny czas spędzać w skałach.

2. Okiennik Rzędkowicki – tutaj nie ustrzegłem się błędów. Jestem w kontakcie z Panem Krzysztofem Wróblem w sprawie wymiany źle osadzonych przelotów. Pan Krzysztof często szkoli na Okienniku – z naszej rozmowy wynikało, że dwa ringi należy usunąć i dobić kolejne dwa. Wymieniony zostanie również nacięty ring na Wysokiej.

3. „Pozostaje jeszcze temat Garażu i wymiany asekuracji na drogach: Żyła, Super żyła. Naszym zdaniem ekiper nie wykonał tak naprawdę ponownego obicia drogi. Wymienił po prostu stare punkty na nowe, mniej więcej w tych samych miejscach, nie zastanawiając się, czy jest w tym jakikolwiek sens. Żyła, jako droga tradowa, posiadała tylko jednego starego spita, który został usunięty przez Marcina Flowera Poznańskiego w 2010 r. (po tym jak rozsypał się po jednokrotnym stuknięciu weń młotkiem).”

Na większości dróg przeszkadzało wam, że ringi są przesunięte, a tutaj przeszkadza wam, że są w tych samych miejscach. Był stary spit przez lata więc jest nowy ring. Nikt Pana Flowera nie uprawnia do usuwania przelotów, jeżeli się do któregoś nie wpinał.

Osobom, którym przeszkadza nowa asekuracja proponuję zasięgnięcie języka, zadzwonienie lub napisanie do mnie zamiast robienia afery i podburzania ludzi, którzy  kilka razy byli w Rzędkowicach . Proszę przyjechać, wspinać się i wyrazić swoją opinię.

Proszę także zapoznać się z rejonami, gdzie były wymieniane ringi w przeszłości. Tam również  zaklejane były stare dziury oraz wycinane kątówką stare ringi i śruby w spitach, których nie dało się odkręcić.

Pozdrawiam
Przemysław Mizera


Postscriptum Redakcji:

„Rzędkowicki spór” po raz kolejny pokazuje, że o wiele łatwiej jest zaprezentować problem we wspinaczkowych mediach jako sprawę bez precedensu „we współczesnej historii wspinaczki sportowej w Polsce” niż ją spróbować rzetelnie wyjaśnić i opisać. Dla nas naturalne było skontaktowanie się z ekiperem, co też od razu zrobiliśmy. Dzięki czemu sprawa może być oceniona przez Czytelników z uwzględnieniem racji dwóch stron. Autorzy tekstu „Wandalizm w Rzędkowicach” wybrali inną drogę – postanowili wyrazić publicznie swoje oburzenie, pokazując przykłady błędów ekiperskich i co za tym idzie napiętnować zjawisko. Idea bardzo słuszna – ewidentne błędy trzeba naprawić – jednak nie trzeba zbytniej wyobraźni, zwłaszcza w dobie internetu i FB, żeby zdawać sobie sprawę,  że „zjawisko” błyskawicznie zostanie powiązane z konkretnymi osobami, na które spłynie jednostronna krytyka.

Wydaje nam się, że jeden telefon Andrzeja do Przemka spowodowałby, że tekst, który został rozesłany po portalach wspinaczkowych byłby bardziej obiektywny, bo uwzględniałby rację „sprawców” (używając języka Andrzeja), czyli po prostu kolegów ze środowiska.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Komentarz do komentarza [39]
    Sprawy nazywać należy po imieniu. W Rzędkach doszlo do zniszczenia…

    29-05-2013
    kierownik