9 lutego 2013 12:03

Mentalna bariera pękła… – o La Dura Dura rozmawiamy z Adamem Ondrą

La Dura Dura 9b+ w Olianie – linia, o której mówiło się długo przed jej poprowadzeniem. Przez wiele miesięcy obserwowaliśmy na drodze dwóch największych mocarzy sportowej sceny. Z jednej strony Adam Ondra, z drugiej Chris Sharma. Ostatecznie pierwszy przy łańcuchu zameldował się Czech… ale gdyby to był Amerykanin, Adam nie miałby nic przeciwko ;) Jedno jest pewne, trudno sobie wyobrazić innych wspinaczy na drodze tej klasy, niż właśnie tych dwóch panów.

Z Adamem rozmawiamy o wspólnych sesjach z Sharmą, mediach, mentalnej stronie wspinania i najtrudniejszych drogach świata.


Adam na „La Dura Dura” (fot. Vojtech Vrzba / www.climb4fun.cz)

***

Dorota Dubicka (wspinanie.pl): Adam, przede wszystkim ogromny szacunek i gratulacje za poprowadzenie La Dura Dura. Od dłuższego czasu media śledziły twoje i Chrisa postępy na drodze. Brano pod lupę wasze sesje, obserwowano każdą próbę, każdy najmniejszy nawet krok. Jak pracuje się nad ekstremalnym projektem w takiej atmosferze szumu medialnego, oczekiwania? To przeszkadza, czy motywuje?

Dla mnie nie jest to jakiś szczególny problem. To jasne, że ludzi interesują prawdopodobnie najtrudniejsze drogi na świecie, zwłaszcza po filmie z cyklu Reel Rock Tour, gdzie pokazano nasze wspólne próby, moje i Chrisa, na La Dura Dura z zeszłej wiosny.

Tak bardzo zależało mi na poprowadzeniu tej drogi, nie ze względu na oczekiwania innych, ale ze względu na samego siebie. Włożyłem w to tyle wysiłku, że nie było już odwrotu. Sam na sobie wywierałem presję, ogromną presję. W końcu pokonałem drogę, kiedy w Olianie nie było praktycznie w ogóle tłumu, przejście obserwowało zaledwie kilku wspinaczy. Ale wszyscy to prawdziwi fanatycy wspinania, tego dnia było naprawdę zimno.

La Dura Dura to chyba jeden z niewielu projektów, nad którymi przyszło ci pracować z kimś. Zarazem z kimś tak mocnym jak Chris Sharma. Macie inny styl wspinania, inny temperament. Jak układała wam się współpraca? Plusy, minusy… szczerze ;)

Jest wiele plusów. Mamy zupełnie inny styl wspinania, ale obaj uczymy się od siebie nawzajem. Podpowiadamy sobie, możemy dyskutować o patentach bez końca. Jeśli pracuje się nad czymś samemu, można utknąć w miejscu powtarzając swój głupi patent i nie widzieć innych możliwości. Inna perspektywa jest zawsze ważna. Obserwowanie Chrisa na drodze bardzo mnie motywowało. Sprawiało, że chciało mi się próbować, robić to jak najlepiej. Oczywiście, obu nam zależało na zrobieniu drogi, ale to była zdrowa rywalizacja. Raczej wspólne wspinanie i oddawanie kolejnych prób na projekcie.

W grudniu Chris był bliski poprowadzenia La Dura Dura. Przeszedł pierwszą część, ale poślizgnął się na następnym „łatwym” ruchu. Dla mnie był to koniec sezonu i koniecznie potrzebowałem tygodnia restu. Myślałem, że Chris wkrótce poprowadzi drogę. Chciałem, żeby mu się udało. Szczerze. Ponieważ zasłużył na to, prezentował się na drodze bardzo dobrze. Ale potem jego forma delikatnie spadła, poczuł się zmęczony. Jeśli wtedy udałoby mu się drogę pokonać, byłaby to również dla mnie motywacja do jej poprowadzenia. Miejmy nadzieję, że po moim przejściu, Chris wkrótce przejdzie La Dura Dura. Mentalna bariera pękła. Drzwi są otwarte…


Sharma i Ondra podczas wspólnej sesji w Olianie (fot. Vojtech Vrzba / www.climb4fun.cz)

Czytałam twoje opinie na temat trudności La Dura Dura. Wyceniłeś drogę podobnie jak Change, na 9b+. Co sprawiło ci najwięcej trudności na hiszpańskim projekcie. Gdzie tkwił klucz do sukcesu?

La Dura Dura charakteryzuje się raczej oczywistym stylem wspinania. To narzucająca się linia, biegnąca prosto do góry, jednocześnie bardzo siłowa (najtrudniejszy na 40-metrowej drodze jest pierwszy, 10-metrowy odcinek w trudnościach ok. 9b/b+ – przyp. red.). Podczas gdy Change jest bardzo specyficzną drogą, a w szczególności jej dolny crux. Hiszpański projekt zajął mi o wiele więcej czasu (9 tygodni, nad Change Adam pracował 5 tygodni – przyp. red.), a z pewnością jestem teraz w zdecydowanie lepszej formie, niż kiedy prowadziłem Change. Norweska droga idealnie mi podpasowała, wymagała umiejętności wpasowania się w różne ustawienia, elatyczności. Generalnie sądzę, że dla większości wspinaczy trudności Change i La Dura Dura będą podobne. Jednak dla mnie, to La Dura Dura była dużo trudniejsza.

Po dwóch tygodniach wspinania po La Dura Dura czułem, że jestem bliski sukcesu. Jednak okazało się, że po tych dwóch tygodniach nie da się już lepiej zapamiętać ruchów, wszystko robisz niemal perfekcyjnie. Jeśli masz siłę zrobić drogę to ci się uda, jednak jeśli siła spada, wtedy nie ma szans na dalszy progres. W takim przypadku lepiej potrenować i spróbować ponownie, kiedy będziesz miał więcej mocy. Zrozumienie tego było dla mnie kluczem. Przed każdym wyjazdem do Hiszpanii ładowałem dużo na campusie i za każdym razem czułem się silniejszy. Jednak La Dura Dura wciąż wydawała mi się nieosiągalna. Trudno było mi uwierzyć, że jestem wystarczająco silny, żeby ją zrobić. Najważniejsza w tym wszystkim była strona mentalna.

Change i La Dura Dura to obecnie dwie najtrudniejsze drogi sportowe na świecie. Wyobrażasz sobie drogę o plus trudniejszą, zasługującą na 9c? Masz ambicje na przesunięcie jeszcze dalej granicy „niemożliwego”?

Mogę sobie wyobrazić taką sytuację, pewnie. Jestem nawet w stanie wyobrazić sobie poprowadzenie takiej drogi, jednak nie z taką siłą, jaką dysponuję teraz. Muszę się jeszcze rozwinąć. La Dura Dura jest bardzo blisko mojego aktualnego limitu.

Myślę sobie, że po zrobieniu tak trudniej drogi jak La Dura Dura musi się pojawić na jakiś czas rodzaj „zresetowania”, może nawet rodzaj wypalenia. Jak się relaksujesz po takim przejściu?

Wszystko, czego teraz chcę, to wspinać się WIĘCEJ. Nie brakuje mi motywacji po poprowadzeniu drogi takiej jak ta – w Hiszpanii trwa teraz sezon, chciałbym zmienić rejon, obić coś nowego, dobrze się bawić… Tutaj w Hiszpanii mieszkam w vanie – mamy dobre wino, jemy dobre kolacje, prowadzimy dużo interesujących rozmów. Podczas dni restowych idę pobiegać, uczę się hiszpańskiego, czytam książki, rozmawiam z innymi na czacie. Jednak czasami trzeba wrócić do domu, wyspać się w łóżku…


Jeszcze jedno ujęcie z „La Dura Dura” (fot. Vojtech Vrzba / www.climb4fun.cz)

No jasne :) Wspominałeś o obijaniu. Masz ochotę znów zacząć prace nad czymś tak trudnym jak droga w Olianie?

Moja wiertarka jest gotowa, moje ręce chętne do obijania, ale zobaczymy, co się wydarzy. Jednak na razie nie chcę więcej Oliany :-) Przez ostatnie 12 miesięcy mieszkałem tutaj prawie równie długo jak w domu…

Będziesz chciał wrócić do Flatanger, masz plany związane z Norwegią na ten rok?

Na pewno. Muszą wrócić do Flatanger, obić pozostałe super linie i jeśli to możliwe je poprowadzić. Już nie mogę się doczekać!

***

Najtrudniejsze drogi poprowadzone przez Adama Ondrę:

Jeszcze przed wejściem na poziom 9b, w styczniu 2010 roku, rozmawialiśmy z Adamem o jego filozofii wspinania. Mówił wtedy między innymi – „Wciąż czuję, że mam potencjał, żeby być jeszcze lepszym, więc staram się próbować wszystkiego we wspinaniu i przez następnych kilka lat chciałbym dalej działać w tym właśnie stylu”. Myślę, że dziś mógłby powiedzieć dokładnie to samo…

Zobacz: Im bardziej jesteś wszechstronny, tym lepszym jesteś wspinaczem… – rozmowa z Adamem Ondrą.

Dorota Dubicka




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    kiedy powstanie droga 10a ? [32]
    Jak myślicie, ile lat jeszcze potrzeba ?

    9-02-2013
    penglish