Porady zimowe cz. 2 – Wspinanie zimowe w Tatrach

Wspinaczka zimą w górach to inna konkurencja niż drytooling w skałkach. Nawet drogi łatwe dla osób niezaznajomionych ze specyfiką górskiego zimowego wspinania, mogą okazać się przygodą życia zakończoną niekoniecznie happy endem. Z tego też powodu na początku swojej zimowej przygody warto związać się z partnerem kompetentnym w temacie zimowego wspinania lub zapisać się na kurs zimowego taternictwa.

Osobiście olecam udział w kursie, ponieważ mamy pewność, że nasz partner – w tym wypadku instruktor – jest osobą kompetentną. Po drugie, tok nauczania będzie tak dopasowany, abyśmy się jak najwięcej nauczyli.

Piszę te słowa dlatego, że kiedyś sam byłem uczestnikiem podobnego kursu. Przyznam, że dał mi on bardzo dobre podstawy do dalszego wspinania w górach zimą. Obecnie PZA organizuje takie kursy w systemie dwuetapowym, które skierowane są do osób początkujących oraz już wspinających się zimowo. Wszelkie informacje na ten temat znajdziecie na stronie http://betlejemka.org.pl/.

Bez względu na to, czy zainwestujemy w kurs wspinaczki zimowej czy nie, pod uwagę trzeba wziąć kilka ważnych spraw.

***

I Wybór drogi

  • Prognoza pogody oraz warunki panujące w ścianie i pod ścianą

Przed każdą planowaną wspinaczką należy obserwować pogodę i stopień zagrożenia lawinowego.

Należy sprawdzić, czy podejście pod drogę (również sama droga), jak i zejście (chyba, że są zjazdy) jest zagrożone lawinami. Zagrożone lawinami mogą być niektóre fragmenty drogi, po których przyjdzie nam się wspinać. Względnie bezpieczne jest podejście pod Kazalnicę, ale już wejście na jej szczyt tzw. Sanktuarką przy złych warunkach śniegowych potrafi być bardzo ryzykowne. Podobnie zejście z Mięgusza przez Galerię Cubryńską powinno odbywać się przy dobrych warunkach śniegowych.

Pamiętajmy, że nawet przy niskim stopniu zagrożenia lawinowego prawdopodobieństwo zejścia lawin zawsze istnieje. Szczególnie uważajmy na formacje wklęsłe, w których lubi kumulować się śnieg.

Przed wspinaczką warto dowiedzieć się, czy trawy „trzymają”. Bo jeśli nie, to zawsze możemy zamiast drogi trawkowej wybrać cel bardziej skalny. W przypadku odwilży (trawki przestają „trzymać” i robi się wyjątkowo krucho), lepiej sobie odpuścić wspinanie, bo może się to źle dla nas skończyć.


„Cirrusy na niebie, pogoda się jebie”. Jest jeszcze gorzej, bo widać chmury soczewkowe,
a to oznacza, że zaraz „będzie się działo” (fot. Łukasz Depta)

  • Nie tylko cyfra stanowi o powadze drogi

Na powagę drogi, poza trudnościami technicznymi, składają się także: jakość asekuracji, ciąg trudności, kruszyzna, długość drogi, podejście i zejście, problem z wycofem, a także zagrożenia wynikające z lawin. Dlatego wybierając drogę, poza tzw. „magią cyfry”, miejmy na uwadze także inne aspekty, które mogą okazać się dużo bardziej istotne dla nas w trakcie dnia wspinaczkowego.

II Logistyka

  • Dobór sprzętu na drogę

Przed każdą planowaną drogą należy zastanowić się: co będzie nam potrzebne ze sprzętu, co zabrać w większych ilościach, a co w mniejszych? Przykładowo na Korosadowiczu przyda się więcej igieł do trawy (bo jest dużo trawy), na Długoszu-Popko haki jedynki i cienkie haki są obowiązkowe, zresztą podobnie jak na każdą drogę na Kotle. Czy sprzęt do podchodzenia na linie dla drugiego w zespole warto brać? Czy warto taszczyć sprzęt do gotowania, czy wystarczy termos lub plastikowa butelka owinięta kawałkiem karimaty? Tego typu pytań, na które trzeba sobie odpowiedzieć, jest mnóstwo. Optymalnych odpowiedzi udzielimy sobie zbierając informacje na temat drogi, którą chcemy zaatakować i obserwując warunki pogodowe, również te w ścianie. Najwięcej o samej drodze dowiemy się jednak po prostu wspinając się po niej.

  • Wyjście na wspinanie

Generalnie najlepiej wbijać się w drogę o wschodzie słońca (dobrze, aby było względnie jasno – żebyśmy widzieli, gdzie się wbijamy :), aby mieć do dyspozycji jak najwięcej światła w ciągu dnia. W nocy tempo wspinania zdecydowanie spada.

  • Orientacja w ścianie

Aby nie błądzić w ścianie należy uważnie czytać schemat i prześledzić przebieg drogi jeszcze przed wbiciem się w ścianę z miejsca, które nam na to pozwala np. stojąc pod ścianą, ale nie za blisko, bo wtedy widać dobrze wyłącznie „pierwsze metry” drogi.

  • Zejście/zjazdy

Nie bez powodu w trakcie tej czynności zdarza się najwięcej wypadków. Jesteśmy już zmęczeni, pogoda lubi się psuć, no i wkraczamy w teren często nieznany. Dlatego przed wyruszeniem na wspinaczkę należy zaznajomić się  z drogą zejścia lub linią zjazdów, aby nie było „jaj”.


Zjazdy – wbrew pozorom jeden z najniebezpieczniejszych elementów wspinaczki
(fot. Łukasz Depta)

III W ścianie

  • „Stały” sprzęt w ścianie

Zastały sprzęt w ścianie typu: stare haki, taśmy/repy, a nawet nity, traktujmy z bardzo dużą rezerwą. Haki należy dobić młotkiem, a taśmy najlepiej wymienić. Jeśli istnieje możliwość założenia obok swojej niezależnej asekuracji, to tak zróbmy.

  • Trzymaj ciepło

Podczas asekuracji partnera bezcenna jest ciepła kurtka stanowiskowa z puchu lub primaloftu. Dobrze jest także od czasu do czasu wymachiwać raz jedną, raz drugą ręką (Uwaga! – cały przy ten czas asekurujemy:) i tuptać w miejscu. Jeśli za bardzo się przemarznie odechciewa się wspinania.

Na stanowisku należy zdjąć rękawiczki wspinaczkowe i włożyć je za pazuchę (będą ciepłe i nie zamarzną), a założyć grube i ciepłe rękawice stanowiskowe (także należy je trzymać za pazuchą). W ten sposób większa szansa, że nie przemarzną nam dłonie i palce u rąk.

  • Zmiana na prowadzeniu

W sytuacji, gdy partnerzy prezentują podobny poziom, zmiany na prowadzeniu powinny odbywać się co kilka wyciągów (np. co 3-4), a nie co wyciąg. Wówczas unikamy długich przestojów na stanowisku i mniej się wychładzamy. Po poprowadzeniu wyciągu, prowadzący podczas asekuracji na górnym stanowisku ma czas na „relaks” i przyjrzenie się kolejnemu wyciągowi.

Jeśli widzimy, że nasz partner jest zmielony psychicznie lub fizycznie – mimo, że poprowadził dopiero dwa, czy nawet tylko jeden wyciąg – to zmieńmy go, aby sobie odsapnął. Warto także zrobić zmianę w prowadzeniu, gdy nastanie noc, ponieważ potrafi ona wpłynąć wyjątkowo dołująco na osobę prowadzącą.

  • Sprawne wspinanie, czyli szybkie wspinanie i dobre asekurowanie

a) przed trudnym miejscem należy zdublować asekurację, aby dodać sobie odwagi i tym samym sprawniej i bezpieczniej pokonać trudności,
b) nawet w „banalnym” terenie warto się dobrze przyasekurować, jeśli nadarzy się ku temu okazja,
c) nie należy tracić czasu na zakładanie iluzorycznej asekuracji,
d) idący na drugiego „robi czas”, jednym słowem popier…la, w końcu nic mu nie grozi (chyba, że masywne wahadło),
e) trzeba utrzymyłać formę – najlepiej to zrobić wspinając się.

  • Dobre miejsca na stanowiska

a) dają możliwość założenia co najmniej dwóch pancernych (100%) punktów!!!,
b) dają komfort asekurującemu np. wygodna półka,
c) są osłonięte przed spadającymi kamieniami, lawinkami,
d) nie są położone w bezpośredniej linii spadku kolejnego wyciągu – ważne, aby partner prowadzący kolejny wyciąg, niczego (łącznie ze sobą) nie zrzucił na stanowisko i asekuranta.


To stanowisko zbudowane jest z co najmniej 6 punktów. Ciekawe dlaczego?!:)
(fot. arch. Jan Kuczera)

UWAGA!!! Nie należy omijać dobrych miejsc na założenie stanowiska, nawet jeśli jest jeszcze sporo liny (np. 20 m). Chyba, że ma sie pewnośc, że wyżej także da się założyć stanowisko! Założenie dobrego stanowiska w kiepskim miejscu zabiera bardzo dużo czasu, a czasami jest niemożliwe.

  • Odżywianie czyli szturm żarcie

Suszone owoce (np. śliwki, daktyle), batony (np. chałwa, marsy) dodają energii. Podczas wspinaczki zimą, świetnie sprawdzają się także kabanosy. Wszystko, co ma w sobie choć trochę wody i może zamarznąc, na wspin zimą się nie nadaje.

IV Trening pod zimę w górach:

  • drytooling
  • biegi z dużą ilością podbiegów
  • wspinanie w skale w różnych formacjach
  • ćwiczenia na drążku (podciąganie, ćwiczenie przybloków itp.) i panelu (obwody, bouldery, lina)

PAMIĘTAJ!!! Wszechstronność procentuje!

***

Hala Gąsienicowa

Najlepszym miejscem do rozpoczęcia przygody z zimowym wspinaniem jest bez wątpienia Hala Gąsienicowa. Dróg jest tutaj cała masa, od bardzo łatwych po średnio trudne.


Okolice Hali Gąsienicowej, widoczne Granaty i Kozie (fot. Jan Kuczera)


Grzęda Kościelcowa i wschodnia ściana Kościelca (fot. Jan Kuczera)

Poniżej zestaw dróg z Hali Gąsienicowej, które warto mieć na swoim koncie, zanim zabierzemy się za poważniejsze wspinaczki (kolejność wymienienia tych dróg nie jest przypadkowa):

  • Łatwe propozycje:

a) Kochańczyk na Środkowej Grzędzie w Kotle Kościelcowym – krótka trawkowa droga o trudnościach II-III,
b) Kliś na Środkowej Grzędzie w Kotle Kościelcowym – krótka droga skalno-trawkowa o trudnościach IV,
c) Potoczek na Czubie nad Karbem – droga trawkowa o trudnościach około III,
d) Głogowski na Czubie nad Karbem – droga trawkowa o trudnościach do III+,
e) Środkowe Żeberko na Granatach – droga skalno-trawkowa, w momencie prowadzenia wariantami zimowymi o trudnościach do IV,
f) Północno-Zachodnia Grań Świnicy – długa droga z możliwością licznych wycofów o trudnościach do II-III. Jest to zdecydowanie łatwiejsza propozycja od Północnego Filara Świnicy.


Wspinaczka na „Klisiu” na Środkowej Grzędzie w Kotle Kościelcowym (fot. Łukasz Depta)


Wspinaczka na „Drodze Niemca” na Środkowej Grzędzie w Kotle Kościelcowym
(fot. Łukasz Depta)

  • Trudniejsze propozycje:

a) Niemiec na Środkowej Grzędzie w Kotle Kościelcowym – krótka, ale syta droga, sięgająca stopnia V- (miejsce) o charakterze skalno-trawkowym.

b) Prawe Żeberko na Granatach – w momencie robienia wariantami zimowymi (więcej trawy, a mniej skały) trudności jedynie na jednym wyciągu sięgają stopnia IV może IV+, w innym przyadku III,

c) Północny Filar Świnicy – długa jak na Halę, bo pokonująca 300 metrów deniwelacji. Jej przebieg jest mało ewidentny, dlatego można pokonywać ją wariantami łatwiejszymi (więcej trawy) i trudniejszymi (zazwyczaj bardziej skalnymi). Mimo wyboru tych łatwiejszych wariantów, trudności na drodze będą się wahać w stopniu III – IV. Droga daje komfortową możliwość ucieczki w łatwiejszy teren,

d) Lewy Dorawski na Świnicy – droga o podobnych trudnościach i długości co filar Świnicy, jednak posiadająca gorszą asekurację i trudniej o wycof w łatwy teren,

e) Filar Staszla na Granatach – skalno-trawkowa droga z dobrą asekuracją w trudnościach sięgających V, biegnących skalnym terenem. Warianty zimowe biegnące trawkowym terenem są wymagające pod względem asekuracji. Droga daje możliwośc ucieczki w łatwiejszy teren,

f) 100 na wschodniej ścianie Zadniego Kościelca – długa droga z dużą ilością trudnych, skalnych progów (sporo IV odcinków).  Na drodze napotkamy wiele łatwych odcinków o charakterze trawkowym,

g) 114 na wschodniej Kościelca – długa droga z dużą ilością łatwego, trawkowego terenu i trudną kopułą szczytową wschodniej ściany Kościelca (trudności do V),

h) Stanisławski na zachodniej ścianie Kościelca – latem droga nie należy do najpiękniejszych, jednak zimą potrafi zaskoczyć urodą. Trudności drogi zależą od warunków lodowych w górnych częściach. Latem wycena 1 wyc. to V, 2 wyc. IV, a 3 wyc. III, jednak zimą przy niekorzystnych warunkach lodowych (np. cienka polewka) trudności drogi rosną wraz z następnym wyciągiem i może się okazać, że ostatni wyciąg będzie najbardziej wymagający technicznie i asekuracyjnie.


Na „Filarze Staszla” na Granatach (fot. Łukasz Depta)

Informacje na temat większości dróg w rejonie Hali Gąsienicowej znajdziemy w pozycji: Topografia i Terenoznawstwo, R. Kardaś, W. Święcicki, 2010.

***

Morskie Oko

W rejonie MOKa znajdziemy całą masę dróg od tych łatwych i średnio trudnych, po tzw. ekstremy.

Próg Mnichowy oraz Bula pod Bandziochem to chyba jedyne ściany, które ze swoimi drogami nadają się do wspinania na „początek”. Ściany te znajdują się blisko schroniska, a podejście nie jest specjalnie zagrożone lawinami. Samo zejście lub zjazd ze ściany także nie jest dużym problemem.

Pozostałe ściany: Czołówka Mięgusza, Kazalnica Cubryńska, Północna i Wschodnia Mięgusza, Kocioł Kazalnicy i Kazalnica posiadają drogi, które wymagają już przeważnie co najmniej jednego rzetelnie przepracowanego sezonu zimowego.

Bardziej rozbudowany artykuł na temat zimowego wspinania w rejonie MOKa w następnym odcinku porad zimowych.


Wspinaczka na Buli, rejon Morskiego Oka (fot. Jan Kuczera)


Z widokiem na Kazalnicę Mięguszowiecką i Rysy, rejon Morskiego Oka
(fot. Jan Kuczera)

I na koniec

Góry nie zając. Czasami przy złych warunkach wspinaczkowych naprawdę warto sobie odpuścić!!!

Do zobaczenia w górach,
Jan Kuczera (KW Katowice, KS Korona, www.hardrock-wspinanie.pl)

***





  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Góry nie zając... [27]
    W pigułce, z dobrą pointą. Dobra robota.

    8-02-2012
    makar