14 czerwca 2011 11:58

Skałki Rzędkowickie. Przewodnik Wspinaczkowy – recenzja

Zaledwie 3 lata upłynęły od ukazania się ostatniego przewodnika po Skałach Rzędkowickich i oto otrzymujemy kolejny.

Wcześniejsze opracowania zdezaktualizowały się – albo były bardziej lub mniej udane, albo w przypadku topo publikowanych w prasie wspinaczkowej opisywały zaledwie pojedyncze skałki z tego najpopularniejszego rejonu Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Dość powiedzieć, że do dnia dzisiejszego Skały Rzędkowickie nie posiadały dobrego opracowania. Jednak w 2011 roku ta sytuacja uległa zmianie, dzięki nowemu przewodnikowi autorstwa Dariusza Tima.

Już na pierwszy rzut oka widać, że autor wykorzystał dobre wzorce i tylko odmienna szata graficzna okładki oraz tytuł nie pozwala nam na jednoznaczne skojarzenie, że oto trzymamy w ręku kolejne opracowanie którejś z podkrakowskich dolinek. Opis 517 dróg (Rzędkowice wraz z Faszystowskim Ogródkiem) na 138 stronach udało się zamknąć w wypróbowanym formacie książeczki (165 mm/119 mm), która zmieści się w większości kieszeni, doskonale leży w dłoni i nie przeszkadza podczas przemieszczania się pomiędzy skałami.

Standardowy prolog (Wstęp, Informacje praktyczne, Opis rejonu, Krótka historia itp) nie przynudza i dostarcza wielu przydatnych informacji, począwszy od dojazdu do oznaczeń stosowanych w przewodniku. Wśród tych ostatnich znajdziemy ikonki opisujące skałę: rodzaj wspinania, nasłonecznienie, czas dojścia, frekwencję – słowem wszystkie potrzebne informacje o sektorze.

Szczególną uwagę zwracają symbole asekuracji. Autor zdecydował się rozróżnić stare  i nowe przeloty, co często ma znaczny wpływ na wybór atakowanych przez nas dróg. Dodatkowo ikona piorunka ostrzega nas przed zbyt pochopną decyzją.

Dużym plusem dla autora jest to, że przewodnik jest naprawdę aktualny i mimo ciągłych prac ekiperskich (liczne otwory pod nowe ringi), pokazany w nim stan asekuracji jest tym, co zastaniemy dzisiaj w skałach.

Kolejną sprawą, która zwraca uwagę, to opis dróg zaczynający się „cyfrą”, dopiero potem podawana jest nazwa drogi – czyli odwrotnie niż we wszystkich przewodnikach, z którymi miałem do czynienia. Trudno traktować to jako wadę, jednakże należy się przestawić i przyzwyczaić. Ponadto opis drogi uzupełnia stan asekuracji i uwagi odnośnie ogranicznika (jeżeli taki jest).

Przy większości dróg wymieniony jest autor i data pierwszego przejścia, jak również styl, a tam gdzie są rozbieżności, również autorska propozycja wyceny trudności. Jeżeli czegoś brakuje w pierwszej części przewodnika, to kilku uwag odnośnie zasad savoir vivre, zwłaszcza, że w Rzędkowicach wciąż częstą praktyką jest podwożenie autami ciężkawych zadków pod same skały, zostawianie śmieci w miejscach biwaków, bądź ordynarne, całodzienne suszenie lin na zjazdówkach bez możliwości wspinania się z dołem.

Zasadniczą część przewodnika stanowią rysunki (duży plus) z wykreślonymi liniami dróg i zaznaczoną asekuracją. Wsparcia udzielają nam wcześniej wspomniane ikonki, 2-3 zdaniowa charakterystyka skały oraz uproszczona mapka ułatwiająca zlokalizowanie poszczególnych ścian w sektorze. Ponadto rysunek uzupełnia najczęściej miniaturowe zdjęcie pozwalające docenić wysiłek twórcy rysunku.

Należy przyznać, że autor nie uległ artystycznej manierze, nie uczynił skał piękniejszych niż są w rzeczywistości, lecz prostą kreską pokazał ich właściwy kształt oraz główne formacje. Ci, którzy znają Rzędkowice bez trudu rozpoznają w rysunkach to, co jest ich treścią. Nieliczne wyjątki dotyczą najczęściej lichych rzęchów, bądź skał przy których trudno uzyskać właściwą perspektywę – tutaj sprawę ratuje podpis (Pęknięta Turnia, Złomiskowa, tył Słonecznej).

Kolejną sprawą, która zwraca uwagę jest korekta wycen, dzięki której rzeczywiste trudności dróg są zgodne ze skalą Kurtyki. Mimo, że wyceny są sprawą dyskusyjną to autorowi przewodnika należą się  podziękowania za konsekwentne likwidowanie promocji. M.in. dostało się Magnezjówce VI.2, Tytanowym Implantom VI.5, Gnomowi VI.4 (lekka przesada), słusznie ucierpiało Prostowanie Henia VI.3+/4 itp. Oczywiście tam, gdzie nakazywał zdrowy rozsądek wyceny zostały podniesione. W razie wątpliwości podano w opisie także wycenę autorską. Mimo tych poprawek, wciąż jest dla mnie zagadką, dlaczego Homer Simpson i Sen Sołtysa mają taką samą wycenę (VI.2), Izba Wytrzeźwień to VI.1+, Drink Bar VI+, a Mandolina jest tak samo trudna jak Gnom, skoro można na niej się rozgrzać przed atakiem na Gnoma?

Dość liberalnie zachował się autor przewodnika względem nowych, rekreacyjnych dróg, które powstały w przeciągu ostatnich miesięcy (np. na Turniach Zadnia i Pośrednia). Póki co są one na promocji, czego nie można powiedzieć o łatwych drogach na Zegarowej, które bardziej trzymają pion przy tej samej wycenie.

Autorowi przewodnika udało się również rozwiązać kilka zagadek, najczęściej dotyczących tu i ówdzie rozrzuconych wśród skał pojedynczych linii spitów. I tak np. Rusałka Poranna, która na dobre od dłuższego czasu usadowiła się na głównej ścianie Solidarności okazała się być inną drogą (Zapomniane Ścieżki VI.2+/3 (?), autor nieznany).

Jak dotąd nowy przewodnik Skały Rzędkowickie zasługuje na same pochwały – pod względem merytorycznym jest to rzecz bliska ideału.

Pora więc na kilka minusów. Autorowi przewodnika nie udały się głównie dwie sprawy: właściwe przygotowanie plików – rysunków do druku oraz wybór drukarni. Tak się składa, że te dwie rzeczy rzutują na wygląd całego przewodnika, który niestety trochę na tym stracił – niby szlachetny kamyczek tylko obtłuczony i nieco porysowany – oko cieszy, ale jednak czegoś żal.

Na większości stron dostrzeżemy rozwarstwienie kolorów i mimo, że rysunki są zrobione czarną kreską to spod czerni wyłażą inne kolory, których w ogóle tam nie powinno być. Efekt jest taki, że większość rysunków, jak również opisów jest minimalnie nieostra. Na szczęście zaledwie na kilku stronach jest to bardziej widoczne, a tylko dwie strony wyszły naprawdę źle. Ponadto warto, aby asekuracja była pokazana symbolami o stałej wielkości niezależnie od rozmiaru rysunku z białym tłem wycinającym linie drogi. Zwłaszcza, że na kilku mniejszych skałkach jest ona ledwie widoczna, bądź zasłonięta czerwona linią. Tak przygotowane pliki dobra drukarnia powinna odesłać do korekty. Klasę druku potwierdzają również kolor zielony, który minimalnie wyjeżdża z ramki w przypadku kilku mapek, jak również przebitki czarnego koloru ze zdjęć na sąsiednią stronę.

Warto jednak pamiętać, że błędy te nie obniżają merytorycznej wartości przewodnika, ponadto należy podejrzewać, że wybór drukarni czy samodzielne przygotowanie plików miało istotny wpływ na cenę przewodnika. Ostatnią rzeczą, nad którą można jeszcze po marudzić, to mała ilość zdjęć wspinaczkowych, a na pewno brak dobrych zdjęć pokazujących rzędkowickie klasyki.

Podsumowując, nowy przewodnik wspinaczkowy Skałki Rzędkowickie jest najlepszym opracowaniem, na jakie doczekał się ten piękny rejon Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Bije na głowę pozostałe przewodniki i należy pogratulować i życzyć autorowi, aby zdobyte doświadczenie wykorzystał do stworzenia kolejnych opracowań opisujących Jurę Północną.

Tomek Ślusarczyk

Przewodnik jest dostępny w naszej księgarni wspinanie.pl.




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Istotnie... [2]
    ...do merytoryki nie idzie się za bardzo przczepić; z tego…

    14-06-2011
    dr know