13 kwietnia 2010 10:59

Historia polskiego wspinania. Himalaje cz. II (lata 1980-1984)

Część pierwszaHistoria polskiego wspinania. Himalaje Cz. I (do końca lat 70.)

***

Poprzedni odcinek zakończyliśmy zdobyciem wiosną 1979 roku przez wyprawę zakopiańską Peaku 29 (in. Ngadi Chuli, 7871 m). W latach 80. polskim himalaistom w niewielkim tylko stopniu udaje się kontynuować działalność eksploracyjno-zdobywczą. Coraz mniej wysokich szczytów czeka na swoich pierwszych zdobywców, wiele dziewiczych siedmiotysięczników wciąż nie jest udostępnionych dla wypraw. Polska działalność w następnym dziesięcioleciu charakteryzuje się przede wszystkim dwoma kierunkami: pierwszymi wejściami zimowymi, a także wyprawami sportowymi, które prowadzą nowe drogi, często w stylu alpejskim lub samotnie. Okres ten zaczyna się spektakularnym sukcesem, którego 30. rocznicę niedawno obchodziliśmy: zdobyciem zimą najwyższego szczytu świata Mount Everestu. Potem przyszło jeszcze wiele innych wielkich osiągnięć, co uprawnia do nazwania tego dziesięciolecia Złotą Dekadą Polskiego Himalaizmu.

  • Zimowe zdobycie Everestu (8848 m)

W marcu 1979 roku władze Nepalu zezwoliły polskiej wyprawie narodowej na zaatakowanie w następnym roku przed monsunem południowego filara Everestu. Nadal trwały jednak starania o uzyskanie zgody na zimową działalność na Evereście. Władze nepalskie uznawały tylko dwa sezony: przedmonsunowy i pomonsunowy. Trzeba było przekonać urzędników nepalskich, że zimowa wspinaczka w Himalajach jest możliwa i nie jest bardziej niebezpieczna, zarówno dla alpinistów jak i nepalskiego personelu pracującego dla wyprawy. Wreszcie 22 listopada 1979 roku zapadła korzystna dla Polaków decyzja – w Himalajach Nepalu otwarto sezon zimowy i polska wyprawa narodowa jako pierwsza otrzymała zezwolenie na zaatakowanie Everestu. Było bardzo późno – brakowało zaledwie tygodnia do początku terminu ważności pozwolenia. Tylko ogromna mobilizacja i szybki, choć bardzo drogi transport lotniczy, uratował wyprawę.

Poprowadził ją Andrzej Zawada, a w składzie znaleźli się: Józef Bakalarski (film), Leszek Cichy, Krzysztof Cielecki, Ryszard Dmoch, Walenty Fiut, Ryszard Gajewski, Zygmunt A. Heinrich, Jan Holnicki-Szulc, Robert Janik (lekarz), Bogdan Jankowski, Stanisław Jaworski (film), Janusz Mączka, Aleksander Lwow, Kazimierz W. Olech, Maciej Pawlikowski, Marian Piekutowski, Ryszard Szafirski, Krzysztof Wielicki, Krzysztof Żurek. Uczestnicy opuszczali Polskę w kilku grupach, w dniach od 7 do 19 grudnia 1979 r. Baza miała służyć polskim alpinistom przez pół roku, toteż do jej budowy przykładano duże znaczenie. Ostatecznie stanęła 5 stycznia 1980 r., a dzień wcześniej znaleźli się w niej wszyscy uczestnicy wyprawy i cały bagaż.


Everest – zima 1979/1980. Ubezpieczanie szlaku na lodospadzie Khumbu
(fot. Stanisław Jaworski)

A oto skrót najważniejszych wydarzeń na wyprawie:

  • 6 stycznia – obóz I (6050 m – Heinrich i Wielicki)
  • 9 stycznia – obóz II (6500 m, 8 osób)
  • 15 stycznia – obóz III (7150 m, Gajewski, Pawlikowski i Żurek)


Obóz I w Kotle Zachodnim (fot. Ryszard Szafirski)

Na przebycie 750 metrów, dzielących obóz III od Przełęczy Południowej, wyprawa straciła prawie miesiąc, a w mrozie i huraganowych wiatrach wykruszyła się połowa zespołu.

  • 11 lutego założony zostaje obóz IV na Przełęczy Południowej (8000 m, Cichy, Fiut i Wielicki)
  • 13 i 14 lutego na Przełęcz Południową wchodzą Szafirski i Zawada, a w dzień po nich Heinrich z Szerpą Pasang Norbu
  • 15 lutego Heinrich i Pasang Norbu podchodzą bez tlenu do 8350 m
  • 16 lutego do obozu IV docierają Cichy i Wielicki


Zdjęcie lewe: sprawdzanie butli tlenowych przed atakiem szczytowym (fot. Andrzej Zawada)
Zdjęcie prawe: Leszek Cichy pokazuje kartkę znalezioną na szczycie Everestu (fot. Ryszard Dmoch)

  • 17 lutego Cichy i Wielicki o godzinie 14.30 czasu nepalskiego dokonują pierwszego zimowego wejścia na szczyt Mount Everestu (8848 m)

Było to historyczne zwycięstwo – tym jednym sukcesem polski alpinizm powetował sobie stratę lat, w których można było dokonywać pierwsze wejścia na główne wierzchołki ośmiotysięcznych kolosów!

***

  • Południowy filar Everestu (8848 m)

Była to druga część wyprawy prowadzonej przez Andrzeja Zawadę. Znacznie zmienił się skład uczestników. Tylko Cielecki, Gajewski, Heinrich, Olech i Zawada uczestniczyli w wyprawie zimowej. Pozostali „nowi” to: Andrzej Czok, Eugeniusz Chrobak, Jerzy Kukuczka, Janusz Kuliś, Kazimierz J. Rusiecki i Wojciech Wróż, lekarze Lech Korniszewski i Jan Serafin oraz radiooperator Konstanty Chitulescu. Ponadto skład uzupełniali: dziennikarz Piotr Stawicki oraz trzej kierowcy – Marian Sajnog oraz bracia Krzysztof i Mirosław Wiśniewscy. Ekipa wiosenna przybyła do bazy 24 marca 1980 roku.


Ekipa – Everest 1980 (fot. Lech Korniszewski)

Niezbyt wyraźny południowy filar opada z wierzchołka południowego. W dolnej części skały można go obejść lodowo-śnieżnymi stokami, ale na wysokości około 8000 m trzeba przebić się przez stromą barierę skalną. Oprócz bazy ważną spuścizną po wyprawie zimowej były obozy I (6050 m) i II (6500 m). Prawie cały zespół brał udział w zakładaniu poręczówek w dolnej części filara. Wreszcie 7 kwietnia Cielecki i Chrobak założyli na wysokości 7200 m obóz III. Stąd dalej w kierunku obozu IV droga prowadziła tą samą ścianą lodowo-śnieżną wprost w górę. Obóz IV na wysokości 8050 m założyli 28 kwietnia Kukuczka i Wróż.


Wiosna 1980. Południowy filar Everestu (fot. Aleksander Lwow)

Do tej pory nowa droga nie przedstawiała specjalnych trudności. Dopiero nad obozem IV zaczynała się wspomniana bariera skalna, która jak się później okazało, była najtrudniejszym miejscem na drodze. W dniu 7 maja Czok, Heinrich i Olech rozpoczęli poręczowanie bariery, a następnego dnia najtrudniejszy odcinek pokonali Kukuczka i Gajewski. Wreszcie 14 maja Gajewski, Kuliś i Rusiecki złożyli depozyt w miejscu przyszłego obozu V na wysokości 8300 m i wrócili na nocleg do obozu IV.

Jako pierwszy zespół szturmowy została wyznaczona dwójka Czok i Kukuczka którzy wykazywali najlepszą formę. Zawada zakładał, że jeśli powiedzie się pierwszy atak szczytowy, następnych wejść nie będzie. Wywołało to niezadowolenie wśród uczestników wyprawy, ale kierownik uważał, że ryzyko sprowokowania wypadku było zbyt wielkie.

19 maja o 5 rano Czok i Kukuczka wyruszyli do ataku szczytowego. Zabrali po jednej butli tlenu.Wspinali się w bardzo ciężkich warunkach, brnąc miejscami po pas w sypkim, niebezpiecznym śniegu. Dopiero po 7 godzinach osiągnęli wierzchołek południowy. Tutaj skończył się im tlen. Mimo to zdecydowali się iść dalej. Na końcowej grani warunki nie były lepsze. Wreszcie o godzinie 16 stanęli na wierzchołku. Nowa, polska droga na najwyższy szczyt świata stała się faktem.


Andrzej Czok na wierzchołku Everestu (fot. Jerzy Kukuczka)

***

  • Wschodnia ściana Dhaulagiri (8167 m)

Tej samej wiosny 1980, kiedy ekipa Andrzeja Zawady szturmowała południowy filar Everestu, niewielka międzynarodowa grupa pod kierunkiem Wojciecha Kurtyki udała się pod Dhaulagiri. Pozostali członkowie zespołu to: René Ghilini (Francja), Alex MacIntyre (Wielka Brytania) i Ludwik Wilczyński.

Celem była wysoka na 2600 m wschodnia ściana szczytu, którą Kurtyka upatrzył sobie jesienią 1979 roku, gdy brał udział w wyprawie gdańskiej. Jego partnerem był wtedy Walenty Fiut. Obaj wspinacze osiągnęli na ścianie wysokość ok. 6200 m, po czym z uwagi na pogorszenie się pogody i utratę nadziei na poprawę warunków lodowych, ostatecznie zrezygnowali z dalszych prób.


Wschodnia ściana Dhaulagiri (fot. Krzysztof Wielicki)

Po wstępnej aklimatyzacji polsko-brytyjsko-francuska czwórka 6 maja opuściła obóz na Przełęczy północno-wschodniej i weszła w ścianę. Szli na lekko – plecaki ważyły zaledwie po 12 kg. Wspinaczka zaczęła się trudnym uskokiem zalodzonej skały. Potem liny wylądowały w plecakach i zespół wspinał się bez asekuracji. Po dwóch biwakach wyszli na północno-wschodnią grań, gdzie na wysokości 7700 m Kurtyka wcześniej zdeponował zapas żywności.

Ciężkie warunki śnieżne na grani zniechęciły zespół do kontynuowania wejścia na szczyt Dhaulagiri w sytuacji, gdy problem ściany jest już rozwiązany. Po odpoczynku w bazie, w dniach 16 – 18 maja, biwakując na 6400 i 7500 metrów, weszli na wierzchołek, ostatecznie kończąc dzieło.


Na wierzchołku Dhaulagiri (fot. Ludwik Wilczyński)

***

  • Południowa ściana Annapurny (8091 m)

Wiosną 1981 roku Klub Wysokogórski w Zakopanem zorganizował wyprawę na Annapurnę (8091 m). Celem było poprowadzenie nowej drogi środkowym – najwybitniejszym filarem południowej ściany, liczącym ok. 2500 m wysokości.

W skład zespołu wyprawowego weszli: Maciej Berbeka, Ryszard Gajewski, Zdzisław Kiszela, Lech Korniszewski (lekarz), Bogusław Probulski, Maciej Pawlikowski, Włodzimierz Stoiński oraz Ryszard Szafirski (kierownik). Ponadto wyprawie towarzyszyli Szymon Wdowiak (TVP – filmowiec), ksiądz Stanisław Kardasz i Krzysztof Wiśniewski (kierowca).


Annapurna 1981. Na dolnej grani (fot. Maciej Berbeka)

Po kłopotach z karawaną zalążek bazy stanął 30 marca na wysokości 4300 m. Zanim jeszcze dotarły dalsze ładunki, zaczęto akcję zakładania obozów. 2 kwietnia postawiono obóz I (5400 m), a 8 kwietnia obóz II (6100 m). Powyżej tego obozu napotkano bardzo ostrą, eksponowaną i najeżoną nawisami grań. Kilkakrotnie doszło tu do odpadnięć wspinaczy, na szczęście bez większych konsekwencji. 28 kwietnia Berbeka, Gajewski i Probulski doszli do wysokości 6850 m, gdzie pod ścianą skalną ustawili obóz III. Był to przełomowy moment wyprawy. Do szczytu pozostawało jeszcze 1200 m skalno-lodowej ściany.

Złe warunki atmosferyczne opóźniły akcję. Gdy tylko pogoda uległa poprawie, 19 maja Berbeka, Pawlikowski i Stoiński założyli obóz IV na wysokości 7500 m. W dwa dni później Berbeka i Probulski dotarli do miejsca obozu V (7750 m). 23 maja w godzinach przedpołudniowych, widząc poprawę warunków atmosferycznych, ruszyli do ataku. Pokonali ostatni, 150-metrowy uskok skalno-lodowy a następnie dłuższy odcinek niebezpiecznej grani. O godzinie 17.30 Berbeka i Probulski stanęli na środkowym wierzchołku Annapurny (8051 m), kończąc pokonywanie ściany.


Droga zakopiańska na południowej ścianie Annapurny (fot. arch. i topo Janusz Kurczab)

***

  • Zachodnia ściana Makalu (8485 m)

Kilkakrotnie atakowana m.in. przez Wojtka Kurtykę, zachodnia ściana Makalu wciąż była dziewicza. Jesienią 1982 r. stała się obiektem ataku dużej polsko-brazylijskiej ekspedycji. Ekipę Klubu Wysokogórskiego Gliwice tworzyli: Adam Bilczewski (kierownik), Janusz Baranek, Andrzej Czok, Michał Gliński (lekarz), Andrzej Z. Heinrich, Tadeusz Kozubek, Mirosław Krawczyk, Julian Kubowicz, Mirosław Kuraś, Andrzej Machnik, Ignacy Nendza, Aleksander Pańków, Janusz Skorek, Jerzy Smela, Wacław Sonelski, Tadeusz Szulc i Piotr Wojtek. Stronę brazylijską reprezentowali: Michał Bogdanowicz, Max Haim i Alexander Bruno Venture.
Zespół zdecydował się na przejście ściany lewym żebrem, prowadzącym pod uskok północno-zachodniej grani na wysokości 8000 m.


Widok z północno-zachodniej grani na wierzchołek Makalu (fot. Janusz Skorek)

Oto najważniejsze momenty wyprawy:

  • 30 sierpnia – założenie bazy (5400 m)
  • 2-19 września – obozy I (6000 m), II (6600 m) i III (7100 m)

Między obozami II i III napotkano trudności IV stopnia. Przed wspinaczami były teraz największe trudności techniczne drogi.

26 września Kuraś i Szulc poręczowali trudny odcinek ściany, gdy pod wieczór na wysokości 7400 m doszło do tragedii. Wskutek ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej zmarł nagle Tadeusz Szulc. Akcję postanowiono kontynuować.

7 października Czok, Machnik i Skorek wyszli ze ściany i założyli obóz IV (8000 m) na płaskiej części pn.- wsch. grani. Następnego dnia ruszyli w stronę wierzchołka. Machnik wycofał się po jakimś czasie, zaś Czok i Skorek dotarli w pobliże szczytu (było do niego około godziny drogi), jednakże huraganowy wiatr zmusił ich do odwrotu. Skorek doznał odmrożeń stóp i po nocy w obozie wraz z Machnikiem zszedł w dół.

10 października Andrzej Czok samotnie zaatakował szczyt. O godzinie 12.45 zameldował się bazie przez radiotelefon z wierzchołka Makalu.

Polacy nie pokonali wprawdzie środka skalnej części urwiska, jednak poprowadzili bardzo logiczną linię, wykorzystując najsłabsze punkty ściany.


Polska droga na zachodniej ścianie Makalu (fot. Janusz Skorek, topo Janusz Kurczab)

***

  • Arjuna (6230 m)

Przez szereg lat niedoceniane ze względu na skromną wysokość, zdobycie wznoszącego się w kaszmirskiej części Himalajów dwuwierzchołkowego szczytu Arjuna warte jest omówienia, głównie ze względu na fakt, że osiągnięcie to ma cechy zarówno eksploratorsko-zdobywcze, jak i sportowe.

Dokonała tego wyprawa Klubu Alpejskiego PTTK z Warszawy. Skład tworzyło 7 osób: Tomasz Bender, Jerzy Barszczewski, Mirosław Dąsal, Ryszard Jackowski (lekarz), Przemysław Piasecki, Zbigniew Skierski i Bogumił Słama (kierownik). Piasecki i Bender zdecydowali się zaatakować zachodnią ścianę Arjuny Południowej, natomiast Barszczewski, Dąsal i Skierski wybrali zachodnią ścianę Arjuny Centralnej. Obydwie wspinaczki zakończyły się sukcesem. Efektem wyprawy było poprowadzenie równolegle dwóch wielkich dróg w stylu alpejskim (zaporęczowano tylko 4 wyciągi na jednej z nich) na dwa wybitne wierzchołki masywu Arjuny.


Z lewej Arjuna Centralna, z prawej – Południowa (fot. i topo Zbigniew Skierski)

***

  • Zimą na Api (7132 m)

Wznoszący się na zachodnich rubieżach Nepalu, Api jest bardzo rzadko odwiedzany. Wyprawę mającą na celu I zimowe wejście na ten odludny szczyt zorganizowało Koło Katowickie KW przy współudziale Speleoklubu Morskiego z Gdyni. Kierownikiem był Tadeusz Piotrowski, a skład tworzyli: Andrzej Bieluń, Jacek Gocyła, Wojciech Jedliński, Ryszard Kowalewski, Marek Rudnicki (lekarz), Eugeniusz Skurowski i Zbigniew Terlikowski.


Mount Api (fot. Tadeusz Piotrowski)

Bazę założono 10 grudnia 1983 r. na wysokości 3200 m, przy górnej granicy lasu. Pogoda była sprzyjająca, warunki niezłe, więc akcja posuwała się szybko. 12 grudnia stanęły pierwsze namioty bazy wysuniętej (4200 m) na rozległej polanie u podnóży pn.- zach. grani Api. Jedliński i Piotrowski w 2 dni później założyli obóz I (5000 m). Później pogoda nie była już tak dobra. Kilka osób się wykruszyło. Zdrowa była tylko trójka Bieluń, Piotrowski i Terlikowski. Mimo to tempo zostało utrzymane. 20 grudnia stanął obóz II (5600 m) zaś 22 grudnia postanowiono rozpocząć atak w stylu alpejskim.

Alpiniści posuwali się ostrzem długiej grani przez dwa kolejne dni, zakładając biwaki, z których drugi rozbito na wysokości około 6400 m po zawietrznej stronie grani – tego dnia wiatr miał siłę huraganu.


Obóz w drodze na Api (fot. Tadeusz Piotrowski)

W Wigilię 24 grudnia Bieluń, Piotrowski i Terlikowski wyruszyli do ostatecznego szturmu. Bieluń szedł najszybciej i wysunął się do przodu. W wietrze i mgle towarzysze wkrótce stracili go z oczu. Terlikowski wkrótce zrezygnował, zaś Piotrowski już po zapadnięciu zmroku dotarł do wierzchołka. Niestety, Bieluń zaginął i więcej go już nie widziano…

Zimowa wyprawa na Api zakończyła się niewątpliwie sukcesem sportowym. Niestety, na to osiągnięcie położyła się cieniem śmierć jednego z uczestników, Andrzeja Bielunia.

***

  • Pierwsze wejście zimowe na Manaslu (8156 m)

Zimową wyprawę na Manaslu w sezonie 1983/84 zorganizował Zakopiański Klub Wysokogórski. Na czele wyprawy stanął Lech Korniszewski, który jednocześnie pełnił funkcje lekarza. Natomiast akcję górską, jako kierownik sportowy, miał prowadzić Maciej Berbeka. Pozostali uczestnicy wyprawy to: Marek Danielak, Ryszard Gajewski, Stanisław Jaworski (filmowiec), Andrzej Machnik, Zbigniew Młynarczyk, Andrzej Osika, Maciej Pawlikowski, Bogusław Probulski i Włodzimierz Stoiński.


Zakopiańska wyprawa na Manaslu w bazie. Od lewej w górnym rzędzie: Zbigniew Młynarczyk, Bogusław Probulski, Marek Danielak, Maciej Berbeka, Ryszard Gajewski i Lech Korniszewski; w dolnym rzędzie: Andrzej Machnik, Włodzimierz Stoiński, Andrzej Osika i Maciej Pawlikowski
(fot. Lech Korniszewski)


Południowa flanka Manaslu z Doliny Motyli (fot. Lech Korniszewski)

2 grudnia 1983 r. u czoła lodowca Thulagi stanęła baza wyprawy (4000 m), a następnego dnia założono bazę wysuniętą u podnóża tzw. Turni Messnera – prawie 600-metrowej stromej ściany skalnej. Następnie Gajewski i Probulski pokonali Turnię Messnera i zainstalowali na niej nowe liny poręczowe.

Podczas, gdy akcja postępowała dalej w głębi tzw. Doliny Motyli pod południowo-zachodnią ścianą Manaslu, w dniu 11 grudnia nastąpił tragiczny wypadek. Podczas zejścia z Turni Messnera na skutek zerwania liny poręczowej spadł i poniósł śmierć Stanisław Jaworski.

Wyprawa była kontynuowana. Początkowy plan przewidywał nie tylko pierwsze wejście zimowe, ale wytyczenie nowej drogi na szczytowej ścianie. Jednak jej obserwacje, a także tragiczny wypadek, skłoniły kierownictwo wyprawy do skierowania się na drogę Messnera i towarzyszy.
Przez szereg dni alpiniści poręczowali śnieżno-lodową ścianę prowadzącą na olbrzymie plateau podszczytowe. 11 stycznia dotarli na Berbeka i Gajewski i znaleźli na wysokości 7750 m miejsce na obóz IV. Po przeraźliwie zimnej nocy w smaganym wiatrem namiocie, wyruszają jeszcze przed świtem do ataku szczytowego. Około godziny 10 stają na wierzchołku Manaslu (8156 m), będąc pierwszymi ludźmi zimą na tym ośmiotysięczniku. Jest 12 stycznia 1984 roku – dzień kolejnego wielkiego sukcesu polskiego himalaizmu! Manaslu był dopiero drugim ośmiotysięcznikiem zdobytym zimą.

***

  • Nowa droga na Yalung Kang (8505 m)

Na zdobywców ciągle czekał środek południowo-wschodniej ściany tego ośmiotysięcznego trabanta Kangchendzöngi. Stał się on celem wyprawy zorganizowanej w 1984 roku przez Klub Wysokogórski z Poznania. Jej skład był następujący: Grzegorz Benke (lekarz), Leszek Cichy, Tadeusz Karolczak (kierownik), Przemysław Piasecki, Roman Tuliszka, Wojciech Wróż, Marek Zierhoffer, Jerzy Ziętek oraz dwaj Baskowie – Jose Luis Zuloaga i Francisco Chavarri.


Południowo-wschodnia ściana Yalung Kang (fot. Jerzy Kukuczka)

Przez prawie miesiąc – od 8 września (baza główna 5200 m) do 6 października – alpiniści rozbudowali sieć obozów w ścianie. Najwyższy, czwarty stanął na wysokości 7800 m.


Wspinaczka ponad obozem II (fot. Leszek Cichy)

7 października, po 8 godzinach wspinaczki przy dużym mrozie i silnym wietrze, pokonując jeszcze spore trudności techniczne, Karolczak i Wróż osiągnęli wierzchołek Yalung Kanga. Po 2 dniach wejście zostało powtórzone przez Cichego i Piaseckiego. Pomimo nielicznego składu, został pokonany w ładnym stylu jeden z wybitniejszych problemów sportowych w Himalajach.

***

  • Południowa grań Manaslu (8156 m)

Wiosną 1980 roku wrocławska wyprawa Janusz Fereńskiego próbowała poprowadzić nową drogę na Manaslu od lodowca Pungen. Próba zakończyła się na wysokości 6300 m w kuluarze prowadzącym na przełęcz Pungen La między Peak 29 a Manaslu, od której zaczyna się południowa grań tego ostatniego.

Jesienią 1984 roku organizacji wyprawy ponownie podjął się Wrocławski Klub Wysokogórski. Kierownikiem był Janusz Kuliś a skład tworzyli: Stanisław Anioł, Wojciech Jonak (lekarz), Aleksander Lwow, Andreas Müller (Szwajcaria), Krzysztof Pankiewicz, Krzysztof Wielicki i Ludwik Wilczyński.

Baza stanęła w tym samym miejscu, na morenie lodowca Pungen (4250 m) w dniu 13 września 1984. Na wysokości 4850 m powstała baza wysunięta, a u wylotu kuluaru, z którego wycofała się poprzednia wyprawa – obóz I (5650 m). Kuluar liczy sobie 1100 m wysokości. Dolna jego część jest szeroka i narażona na lawiny. Jesienią 1984 roku warunki były lodowe – przecinały go w poprzek 3 bariery, które wymagały zaporęczowania. Pracę tę ukończyli 7 października Pankiewicz i Wilczyński. Następnego dnia Lwow i Wielicki założyli na przełęczy obóz II (6750 m).
Akcja została wstrzymana na tydzień ze względu na załamanie pogody. Gdy pogoda się poprawiła, 16 października do końcowego szturmu wyruszyli Lwow, Pankiewicz, Wielicki i Wilczyński. Dwaj ostatni mieli zamiar od razu zaatakować szczyt, jednak na wysokości 7400 m zatrzymała ich trudna bariera seraków.

Po dyskusji, postanowiono zaatakować szczyt metodą alpejską. 19 października czwórka wyruszyła z obozu , kierując się zrazu wprost w górę granią, a następnie w prawo, na stronę wschodniej ściany. Biwak wypadł na wysokości 7350 m. Po nocy w zatłoczonym namiocie, ku szczytowi wyruszyła już tylko dwójka Lwow – Wielicki. 20 października 1984 o godz. 12.45 po 8 godzinach wspinaczki Lwow i Wielicki stanęli na szczycie Manaslu (8156 m).


Polska droga na Manaslu (fot. John Cleare, topo Janusz Kurczab)


Krzysztof Wielicki na szczycie Manaslu (fot. arch. Krzysztof Wielicki)

***

  • „Biała Góra” Dhaulagiri (8167 m)

Kolejnym dziewiczym zimą ośmiotysięcznikiem, którym zainteresowali się Polacy, był Dhaulagiri. Kierownikiem wyprawy Klubu Wysokogórskiego w Gliwicach był Adam Bilczewski a w składzie ostatecznie znaleźli się: Janusz Baranek, Andrzej Czok, Julian Kubowicz, Jerzy Kukuczka, Mirosław Kuraś, Andrzej Machnik, Janusz Skorek (zastępca kierownika), Wacław Sonelski i Krzysztof Witkowski (lekarz).

Po kłopotach z karawaną, 3 grudnia została założona baza główna w miejscu zwanym Tsaurabon (3700 m), natomiast w pobliżu miejsca tradycyjnej letniej bazy na lodowcu Chhonbardan stanęła baza wysunięta (4600 m). Pierwsze kilka dni w bazie wysuniętej to nieustanna walka z wichurą demolującą namioty. 14 grudnia zaczęła się właściwa akcja. Tego dnia został założony obóz I (5200 m). 19 grudnia Barankowi i Sonelskiemu udaje się przedrzeć przez barierę seraków i osiągnąć Przełęcz Północno-Wschodnią (5700 m), gdzie stanął obóz II.
W wieczór sylwestrowy obóz na przełęczy został zupełnie zasypany. Jeszcze przez tydzień opady śniegu i huraganowe wiatry uniemożliwiały działalność powyżej „dwójki”. Dopiero 7 stycznia Czok i Kukuczka wynieśli depozyt na wysokość 6800 m. Po kolejnym załamaniu pogody, założenie obozu III (7000 m) powiodło się dopiero Barankowi i Kurasiowi w dniu 12 stycznia.


Andrzej Czok i Jerzy Kukuczka w drodze na szczyt
(fot. Adam Bilczewski)

W dwa dni później Czok i Kukuczka założyli na wysokości 7400 m obóz IV. Spróbowali już teraz zaatakować szczyt, jednak musieli się wycofać po dotarciu koło południa zaledwie do wysokości ok. 7900 m. 20 stycznia Czok i Kukuczka przenieśli obóz IV na wysokość 7600 m. Następnego dnia zaatakowali szczyt. Grań szczytowa dłużyła się, mijali kolejne garby, ale o godzinie 15 byli już na pewno w najwyższym punkcie, gdzie znaleźli kawałek bambusowego patyka, który pełnił tu rolę masztu flagowego.

Niestety, Czok i Kukuczka przegrali wyścig z nocą. W ciągle sypiącym śniegu, przy zerowej widoczności, nie trafili na żleb sprowadzający z grani i spędzili koszmarny biwak na wysokości 7800 m. Dalsze zejście było koszmarem, pogubili się i Kukuczka musiał jeszcze jedną noc spędzić pod gołym niebem. W bazie wysuniętej okazało się, że Andrzej Czok doznał odmrożeń III stopnia palców u nóg. Dzięki wysiłkom lekarza wyprawy skutki odmrożeń udało się ograniczyć do amputacji końcówek palców stóp.


Andrzej Czok na szczycie Dhaulagiri (fot. Jerzy Kukuczka)

***

Janusz Kurczab




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum