4 lutego 2010 08:01

Historia polskiego wspinania. Cz. V – Tatry w latach 1990-2009 (sezony letnie)

***

Nie wiem, czy nie jest to jeszcze bardziej karkołomna próba niż dwie poprzednie. Teraz mogą się poczuć dotknięci nie tylko starsi koledzy – aktywni uczestnicy życia taternickiego lat 70. i 80., ale też koledzy, z którymi się wspinam. Ryzyko spore, a chwała żadna;-)

Spróbuję wiec pokrótce i bez wdawania się w szczegóły przypomnieć najciekawsze przejścia i wydarzenia taternickie ostatnich dwóch dekad, z podziałem na lato i zimę. Bez szczegółowej analizy, wartościowania, zbytnich dygresji i komentarzy.

W poniższym tekście wykorzystałem informacje z „Gór”, „Taterników”, „Brytanów”, „wspinanie.pl”, „Optymisty”, niepublikowanych sprawozdań Grzegorza Głazka oraz kilku przewodników.

***

  • LATO

Wspinaczki letnie w Tatrach w ciągu ostatnich dwóch dekad można podzielić na następujące okresy:

  • apogeum osiągnięć związanych z uklasycznianiem wielkich dróg tatrzańskich (do roku 1996),
  • okres stabilizacji (1997-2002), wiele świetnych przejść, jednakże brak znaczących nowych dróg (może poza jedną) i poza wyjątkami brak wybitnych (czyt. bardzo trudnych) odhaczeń. Jest to raczej okres doszlusowywania do poziomu starszych kolegów, walka z mitami takimi, jak Saduś,
  • okres ostatni (2003-2009) to czas nowych, nie tylko sportowych dróg, a także okres kilku wielkich odhaczeń oraz wyrównania wszystkich pozostałych rekordów Nowej Fali; to także świetny sezon 2003, czas akcji „Tatry bez młotka” i prac na Mnichu. I wreszcie pierwsza wspinaczka (pod względem czystych trudności) wykraczająca poza osiągnięcia lat 1991-95.

Pierwszy sezon nowej dekady (1990) to pojawienie się kilku „młodziaków”, którzy decydować będą o poziomie polskiego wspinania przez następne lata (i w sumie niektórzy – współdecydują do teraz:-) Wśród najbardziej aktywnych wymienia się Piotra Drobota, Janusza Gołębia, Stanisława Piecucha, Mariusza Smolarskiego i będącego w życiowej formie – Pawła Mieszkowskiego (rewelacyjne przejścia zimowe w tym samym okresie). Na Mnichu i Kazalnicy powtarzane są wszystkie klasyczne dotychczas drogi – każda z nich (trudności do VIII) otrzymuje przynajmniej jedno powtórzenie. Trwa walka (bliska sukcesu) o odhaczenie Wariantu R.

Znakomity zestaw zbiera zespół Drobot-Smolarski, którzy m.in. łączą Baryłę z Łapińskim i Kosińskim na Mnichu (obecnie kombinacja ta funkcjonuje pod nazwą Manifest czystej siły), a na Kazalnicy robią drugie klasyczne przejście Heinricha i trzecie klasyczne Daga. Paweł Mieszkowski oprócz wielu świetnych powtórzeń i pomniejszych odhaczeń, jako pierwszy w 12 minut przechodzi bez asekuracji Międzymiastową na Mnichu (a nie jak podałem w 1988). Z kolei Piecuch z Gołębiem (oprócz żelaznego zestawu dróg na Mnichu i Kazalnicy) powtarzają jako pierwsi Hematytówkę (IX-) i Trawers Międzymiastowej (VIII+) na Raptawickiej Grani. Z nowych dróg powstaje jedna istotniejsza – tzw. Środkowy Wolf (VII/VII+) na zachodniej Kościelca (Jan Wolf, Jacek Luniak).

W nieco innej kategorii zwycięża Anna Czerwińska przechodząc w tydzień samotnie Wielką Grań Tatr. W tym samym roku Andrzej Dutkiewicz, Jacek Jania i Krzysztof Pilawski przechodzą Grań Tatr Wysokich w 6,5 dnia idąc „ściśle” granią (w odchyłach do 15 m) w stylu OS (poza granią Batyżowieckiego; informacja uzupełniająca od Jacka Jani: „jeżeli chodzi o przejście Grani Tatr Wysokich, to pominęliśmy Papirusowe Turnie ścieżką popod nimi i Bartkową Turniczkę”) bez składów, bez opisów, bez wsparcia…

W tym samym sezonie Lucjan Mżyk i Edward Tomaszek robią trzynastogodzinne powtórzenie (pierwsze letnie) Wish You Were Here na Kazalnicy.

Rok 1991 to kolejny z wybitnych sezonów tego okresu. Zacznijmy od Tatr Zachodnich. Na Raptawickiej Turni powstaje legendarny Łamaniec Wojciecha Kurtyki i Grzegorza Zajdy (pierwsze VI.5 w Tatrach). Inną, trudną nowość na Raptawickiej Grani zawdzięczamy Jackowi Krawczykowi i Krzysztofowi Zielińskiemu (VIII). Odhaczone zostają droga Wolfa i Narożniaka (IX, S. Piecuch i Grzegorz Śmieszny), droga Nowińskiego (VIII+, Jacek i Benita Krawczyk) i droga Kiełkowskiego (IX-, W. Kurtyka, Jerzy Kopacz). Trzecie przejście klasyczne uzyskuje Hematytówka.

W Tatrach Wysokich najważniejsze jest oczywiście pierwsze przejście klasyczne Wariantu R (IX-), które zawdzięczamy Piotrowi Dawidowiczowi i Michałowi Waydzie. Ten sam zespół łączy Baryłę z Wachowiczem na Mnichu. Jeszcze w tym samym sezonie R otrzymuje trzy inne powtórzenia (tych, którzy spóźnili się z pierwszym klasycznym: Korczak, ŁątkaDrobot, Piecuch). Wachowicz ma pierwsze klasyczne przejście w kobiecym zespole (Monika Niedbalska i Aleksandra Tomkowicz), a także przejście samotne (P. Drobot, który samotnie przechodzi też Łapińskiego na tej samej ścianie). Na Mnichu pierwsze klasyczne powtórzenie otrzymuje 2+1 (VIII, Aleksander Król i S. Piecuch), jeszcze do niedawna droga ciesząca się dużym poważaniem i nie mająca powtórzenia przez następne 10 lat.

Na innych ścianach uklasycznione zostają m.in. Miękkie ruchy przez S. Piecucha i Piotra Panufnika i Yellowstone przez zespół Król-Piecuch (obie na Czołówce MSW). Powstają nowe trudne klasycznie warianty na Zamarłej Turni (A. Piecuch, A. Król), powstaje także Hiperdirettissima Mniszka (P. Drobot, Janusz Łątka). W nieco innych kategoriach na podkreślenie zasługuje pierwsze powtórzenie Polskiego Muppet Show na Ministrancie (Piotr Drogosz i Tomasz Antokolski) oraz łańcuchówka Na Czterech Łapach (Kazalnica, Mniszek, Mnich, Szpiglasowy Wierch – czas 9h 20min.) przebyta przez A. Tomkowicz i Czesława Szurę.

Sezon letni 1992 przynosi jeszcze lepsze wspinaczki. Na Kazalnicy powstają trzy nowości, w tym jedna bardzo trudna – Gacopyrz Now (VIII/VIII+, W. Kurtyka, Andrzej Marcisz), która pierwsze powtórzenie otrzymuje jeszcze w tym samym sezonie. Pozostałe dwie nowości na Kazalnicy to szóstkowe Promenada i Droga na Hell. Inną nowością jest szczególnie głośna w ostatnim sezonie (2009) Proszę się wspinać na zachodniej ścianie Kościelca, którą hakowo na raty i z wieloma partnerami otwiera Mirosław Król.

W tym samym sezonie mają miejsce trzy wielkie odhaczenia Piotra DawidowiczaSadusia na Mnichu (długo niepowtórzone IX, z Kazimierzem Ruszałą) oraz Sayonary (VIII+) na Zamarłej Turni i drogi Jungera (IX-) na Kościelcu – obie z współtwórcą wspinanie.pl – Wojciechem Słowakiewiczem. Także wielkim odhaczeniem jest przejście Andrzeja Marcisza i Włodzimierza Derdy – chodzi oczywiście o rewelacyjne stylowo uklasycznienie Momatiuka na Kazalnicy (IX-). Inne ciekawostki to pierwsze klasyczne przejście Guta-Skrzypczyńskiego na Czołówce MSW (VIII, Jacek Czyż i K. Ruszała) i drogi Chrobaka na Wołowej Turni (VII, Paweł Koczur i Andrzej Mucha). Ważnym przejściem jest też pierwsze polskie klasyczne powtórzenie Płyt Pochylego (VIII) na Jastrzębiej Turni przez Stanisława Kalitę i Piotra Korczaka. Na Kościelcu o uklasycznienie Lewego Wolfa i Proszę się wspinać walczą Maciej Tertelis i P. Dawidowicz (w osobnych zespołach).


Maciej Tertelis (fot. Taternik 3/1996)

Podobnie – pierwsze przymiarki do Wielkiego Okapu na Kazalnicy robią Dawidowicz i Słowakiewicz.


Wojciech Słowakiewicz i Piotr Dawidowicz w czasie odhaczania
Filara Kazalnicy – lipiec 1992 rok
(fot. Wojciech Kurtyka/Optymista nr 21, październik 1995)

Sezon ten obfituje też w przejścia na Kazalnicy w zespołach czysto kobiecych – m.in. pierwsze takie przejścia otrzymują: Kant Filara (Anna Czyż i Monika Niedbalska), Pająki (M. Niedbalska i A. Tomkowicz), droga Kiełkowskiego (Magdalena Głowacka i M. Niedbalska).

1992 rok to również tragiczny wypadek – podczas wspinaczki pn. ścianą Kazalnicy Mięguszowieckiej ginie Jan Wolf.

Sezon 1993 zamiast świetnych przejść zapisał się niestety znów tragicznym wypadkiem. Tym razem podczas próby uklasycznienia Lewego Wolfa na Kościelcu ginie Piotr Dawidowicz.

Przy okazji warto wspomnieć o zestawie nowych dróg – nie tak trudnych pod względem technicznym, ale na swój sposób ważnych historycznie – jakie powstały za sprawą Macieja Tertelisa w latach 1987-1998. Maciej wraz z różnymi partnerami (m.in. Wojciech Wenta, Andrzej Piątkowski, Robert Stępisiewicz i inni) otworzył wiele nowych, krótkich, często (choć nie zawsze) doskonale obitych dróg na pomniejszych ścianach (m.in. Kopa Spadowa, Kościelec, Mnich, Zamarła Turnia). Niektóre z nich z uwagi na sportową asekurację (np. Pachniesz brzoskwinią, Zemsta Wacława, Wacław spituje, czy też drogi na Zadnim Mnichu) stały się żywym symbolem tego, że sportowe wspinanie na dobre zawitało również w Tatry – i to nie tylko na drogach spod znaku „czystego sześć pięć”. Maciej siłą rzeczy stał się jedną ze stron odwiecznego konfliktu pod nazwą „spitować czy nie spitować”, a dyskusja, która eksplodowała, podobna była natężeniem do tego, co mogliśmy jeszcze niedawno przeczytać na forum Brytana przy okazji prac na Mnichu. Jedno jest pewne: Wacławy i Brzoskwinia przez wiele lat były najpopularniejszymi drogami po polskiej stronie Tatr.

Sezon letni 1994, oprócz regularnych wizyt misia na taborze w Morksim Oku, przynosi pierwsze klasyczne przejście Superdirettissimy (P. Drobot, Grzegorz Mikowski, VII+) na Kazalnicy, pierwsze klasyczne przejście okapu (oryginalnie) na Wariancie R (Dariusz Sokołowski i Jacek Kuzynin – autorzy niestety nie pokonali całej drogi; odhaczony wyciąg o trudnościach IX pozostawał długo niepowtórzony) oraz przejście bez asekuracji Schodów do nieba na Kazalnicy (Wiesław Ignatowski, 1h 55min). Sezon ten to także pierwsze przejście klasyczne Pająków (VIII/VIII+) na Kołowym Szczycie (P. Korczak, Tomasz Opozda). W tym samym sezonie pierwsze przejście klasyczne oryginalnym wariantem otrzymuje Szewska Pasja na Młynarczyku (P. Korczak, Piotr Sztaba).

Wreszcie nadchodzi rok 1995 i na Kazalnicy odhaczone zostają cztery ważne wyciągi:

  • Wielki Okap na Filarze (P. Korczak, W. Słowakiewicz). Jest to pierwsze VI.5 w Tatrach Wysokich; jeszcze w tym samym sezonie otrzymuje pierwsze powtórzenie (D. Sokołowski, Michał Józefowicz), na następne czekać trzeba będzie lat 14… Przejście Wielkiego Okapu było z pewnością przełomowe i stało się symbolem pokonania bariery niemożliwego…
  • Ścianka kluczowa na drodze Długosza (Jacek Kantyka, Jacek Zaczkowski, VIII+), dotąd niepowtórzona i chyba tak pozostanie, gdyż droga jako całość oferuje raczej trudności zimowe.
  • Okap „Y” na drodze Kiełkowskiego (VIII+, M. Józefowicz i D. Sokołowski).
  • Okap na Kancie Filara wariantem oryginalnym (na lewo od odhaczenia Kurtyki); zespół G. Mikowski, A. Mucha (VIII-).


Piotr „Szalony” Korczak (fot. Optymista 22)

W sezonie tym Marek Raganowicz samotnie przechodzi kombinację Wish You Were Here i Superdirettissimy na Kazalnicy (3 lipcowe dni). Pierwsze przejście w zespole kobiecym otrzymuje Epitafium (M. Niedbalska, Teresa Włodarska).

Rok 1996 przynosi kilka niełatwych nowości (dwie ospitowane – Metanoja (VII+, A0) na Kazalnicy i Porfawora (VIII) na Czołówce MSW oraz bardzo moralne Brytyjskie trawersy (VIII) na Mniszku). Jednak najważniejsze są chyba dwa inne przejścia – odhaczenie cieszącego się złą sławą po śmierci Dawidowicza Lewego Wolfa (VIII/VIII+) na Kościelcu (P. Drobot, Grzegorz Wieczorek) oraz klasyczne powtórzenie (pierwszy raz przez Polaków) Superdirettissimy (VIII+) Małego Kieżmarskiego Szczytu (Marcin Michałek, Paweł Kopta).


Paweł Kopta (fot. Jakub Radziejowski)

Sezon ten zapisał się też w historii jako szalony (nie mylić z „Szalonym”) tour de force Marcina Tomaszewskiego i Krzysztofa Belczyńskiego, którzy spędzając cały sezon na taborze w Moku nie robili sobie przerwy nawet w deszczowe dni. Efektem były m.in. 62 (!!!) drogi pokonane przez Marcina (w zespole z Krzyśkiem, innymi partnerami oraz samotnie), w tym wiele łańcuchówek na różnych ścianach, pokonanych w różnych warunkach. Wśród osiągnięć warto wspomnieć o 3 drogach na Kazalnicy jednego dnia, przejściu Heinricha-Chrobaka i Direttissimy na Kazalnicy także jednego dnia oraz Expandera czyli czterech Sprężyn w czasie 23 h (Mały Młynarz, Kocioł Kazalnicy, Mnich i Kościelec) – to ostatnie jako drugi zespół w historii. Niezależnie od powyższych, ten sam zespół pokonał m.in. Sayonarę na Zamarłej, Kant Wielkiego Zacięcia na Zerwie czy Guta-Skrzyprzyńskiego na Czołówce MSW. Tomaszewski jako pierwszy przeszedł samotnie Epitafium na Kazalnicy… Ufff, takiej pary można tylko pozazdrościć.

Następne dwa sezony to przejęcie pałeczki przez bohaterów roku 1996. I tak, w 1997 roku M. Tomaszewski przechodzi samotnie drogę Smólski-Zakrzewski (VII+) na Małym Kieżmarskim Szczycie (u góry Stanisławskim). Kant Filara na Kazalnicy jako pierwszy samotnie klasycznie przechodzi M. Michałek. Tomaszewski z P. Lipińskim powtarzają m.in. Kiełka przez okap „Y” oraz Płyty Pochylego na Jastrzębiej Turni.


Marcin Tomaszewski (fot. Jakub Radziejowski)

Z nowości – powstaje w pełni asekurowane przez spity (a właściwie zostaje poprowadzone, bo obite było wcześniej przez Jacka Czyża) Preludium (VIII) na Czołówce MSW – kolejny dowód na to, że „sportowe” na dobre zagościło w Tatrach… Niewiele brakuje do tego, by odhaczone przez A. Muchę zostały Pająki (VIII, A0) na Wołowej Turni, które do tej pory nie mają klasycznego przejścia.

Sezon 1998 to połączenie sił Tomaszewskiego i Michałka. Efektem było pierwsze polskie klasyczne przejście Blues na Cestu Poslednu (VIII) w masywie Małego Kieżmara i drugie polskie klasyczne Pająków na Kołowym Szczycie. Tomaszewski samotnie, jako pierwszy klasycznie, przechodzi Pająki na Kazalnicy, a Michałek w zespole z Grzegorzem Bittmarem otwiera nowość na Czołówce MSW – Get Whacked (pierwotna wycena VII A3+, obecnie A2+), która staje się symbolem promowanego ówcześnie przez niego na łamach „Gór” stylu „Hak ława i trzęsiona”:-) Przez parę lat droga ta cieszyła się dużą estymą, a najlepsi hakmeni ruszyli w konkury o jej pierwsze zimowe przejście.

W kolejnym sezonie (1999) drugie przejście całości (a pierwsze letnie) Nauki haczenia na Wielkiej Turni staje się udziałem Pawła Olka i Roberta Siekluckiego (A4+, najtrudniejszej ówcześnie hakówki Tatr). Ma miejsce kilka ciekawych powtórzeń dróg ósemkowych na Mnichu i Kościelcu i siódemkowych na Kazalnicy, a także niektórych dróg hakowych (m.in. Get Whacked z nowym wariantem, Muppety bez poręczowania), z których najciekawsze to pierwsze powtórzenie w Tatrach Bielskich słowackiej drogi Havranie Kridla (VI, A4) na Skrajnym Hawranim Kopiniaku przez Andrzeja Czubernata, Marcina Francuza i J. Muskata).

Natomiast początek nowego wieku przynosi kilka nowości, w tym Wiszący Filar na Kościelcu (J. Muskat, J. Jania) oraz kilka ciekawych solówek – Łukasza Mullera na Dagu (OS) oraz Arka Gąsienicy-Józkowego5 x Świerz samotnie, jednego dnia (Żabi Szczyt Niżni, Żabi Mnich, Żabi Szczyt Wyżni, ŻTM, Wołowa Turnia).

Sezon 2001 zamyka erę mitycznej niedostępności Sadusia, a to dzięki Rafałowi Pietrasiakowi i Adamowi Pieprzyckiemu, którzy powtarzają go jako pierwsi. Z kolei na Młynarczyku powstaje jedna z najmocniejszych obecnie dróg tatrzańskich – VO2 max (IX/IX+) za sprawą Grzegorza Grochala i P. Sztaby. Rewelacyjną łańcuchówką może się z kolei poszczycić Marcin Kacperek, który w czasie 3h 28 min. przechodzi samotnie Wielkie Zacięcie na Kieżmarskim Szczycie, Grań Wideł oraz Hokejkę na Łomnicy asekurując się łącznie na 12 metrach…

Rok 2002 przynosi ukończenie prac Andrzeja Marcisza i Wojciecha Marcisza nad drogą dedykowaną Rico Malczykowi – Stąd do wieczności (VII+, A0) na Kazalnicy, która błyskawicznie uzyskuje kilka powtórzeń oraz odhaczenie kluczowego wyciągu (na VIII+, D. Sokołowski, jednak tylko do krawędzi okapu; pierwsze przejście klasyczne całości będzie miało miejsce rok później za sprawą Adama Pieprzyckiego i Marcina Szczotki).

Sezon ten przynosi również wiele innych ciekawych powtórzeń zarówno na Słowacji, w Moku, jak i na Hali. Chyba najciekawszym powtórzeniem jest pierwsze po 11 latach przejście Łamańca przez Marcina Gąsienice Kotelnickiego i Dariusza Kałużę. Pojawia się też parę nowości, częściowo hakowych, z których największą ciekawostką jest poprowadzenie drogi biegnącej równolegle do Polskiego Muppet Show na Ministrancie (Imperium motyli A3, A. Pieprzycki, Marcin Rosa). Inna nowością jest Cud niepamięci na Kazalnicy Cubryńskiej (A. Pieprzycki, Maciej Ciesielski).

Sezon letni roku 2003 to chyba najlepszy (a na pewno najbardziej intensywny) sezon taternicki w tym tysiącleciu, zarówno pod względem nowości, jak i ciekawych powtórzeń. Zaczynając od najważniejszego – na Kazalnicy, w ciągu zaledwie 8h, za sprawą M. Tomaszewskiego (samotnie!) powstaje Bushido (VIII, A3+). Prawdopodobnie jest to jedyna tak trudna droga otwarta przez solistę i w takim stylu w Polsce. Inny solista (A. Pieprzycki) w ciągu 2 dni tworzy (częściowo nową) Sztuczną inteligencję na Cubrynie (VII+, A2+).

Najdłuższa droga tego sezonu powstaje na jednej z najniższych ścian. Chodzi oczywiście o Oksymoron (VI+,A3, 650m) na Kościelcu biegnący skośnie pęknięciem zachodniej ściany (J. Jania, J. Muskat, Z. Zając). Na tej samej ścianie powstaje, otwarta w tradycyjnym stylu, wymagająca „moralnie” Te deum Laudamus (VIII, A2) J. Czecha i Tomasza Szumskiego oraz trzy dziewiątkowe drogi sportowe P. Drobota (Pulp Fiction, Buena Vista Social Club, Matrix).

Te trzy linie, a także nagromadzenie trudnych, sportowych nowości: P. Korczaka i A. Marcisza na Mnichu: Metallica (w towarzystwie W. Marcisza), Superata Młodości  (w towarzystwie T. Opozdy), Wędrówka Dusz (IX+) na Kazalnicy (D. Sokołowski, Robert Paluch), Kastrator na Młynarczyku (IX-, P. Sztaba, G. Grochal) oraz podobnie w pełni obita spitami droga Ullisses (IX+) na Raptawickiej Turni autorstwa M. Gąsienicy Kotelnickiego i D. Kałuży, przynoszą kolejną burzę w temacie „spitować, czy nie spitować” – tym razem „prawie na forumowe noże”.

Jednak ten sezon to nie tylko sportowe nowości. Pierwsze klasyczne przejście otrzymuje Międzymiastowa (IX, M. Gąsienica Kotelnicki, D. Kałuża) na Raptawickiej Grani, Środkowy Wolf (VII+, Łukasz Kiecoń, Łukasz Warzecha), Gorzkie Gody (VIII-, J. Czech, T. Szumski) obie na Kościelcu oraz Kurtyka-Czyżewski na Kazalnicy (IX-, J. Zaczkowski, J. Krawczyk).

Ważnymi powtórzeniami są niewątpliwie pierwsze polskie klasyczne przejścia dróg Przez Badyl na Młynarczyku (VIII, A. Pieprzycki, M. Szczotka) oraz Tulaka po hviezdach na Kieżmarskim Szczycie (VIII-, Jacek Jurkowski, Tomasz Kasiński), samotne powtórzenie hakowego Stefki-Szmei na Kotle Kazalnicy (Bogusław Kowalski, 3 dni – wraz z „dokończeniem” drogi do krawędzi Kotła Polakiem w kosmosie), hakowe powtórzenie Jet Stream (VI+, A3) na Jastrzębiej Turni (Witold Kuśka, Tomasz Polok, T. Szumski), a nade wszystko samotne przejście Expandera (czyli 4x Sprężyna) przez Czesława Szurę w czasie 25h.

Mniej historyczne, ale istotne z perspektywy obalania mitów są powtórzenia Jacka Krawczyka na Mnichu – Sadusia (z Szczepanem Głogowskim) i 2+1 (z Krzysztofem Zielińskim), których wyceny, porównując do dróg amerykańskich, proponuje on obniżyć (nie damy!:-)

Rok 2004 przynosi dwie skrajnie trudne drogi otwierane (obie) na raty, jednakże w ramach dwóch odmiennych filozofii. Pierwsza to sportowe Misterium Nieprawości na Mnichu (X-, P. Korczak, A. Marcisz, T. Opozda), a druga to miesięczna epopeja na Cubrynie – Czas Pogardy (VII, A3+, M. Michałek, A. Pieprzycki). Obie, a także nowość na Raptawickiej Turni (Kamikadze X-, Dariusz Kałuża, Renata Hajnos), wpisując się w debatę na temat spitowania, stają się finalnym elementem dyskusji, której efektem staje się „Pozrozumienie tatrzańskie” i akcja „Tatry bez młotka”.

Rok później Słowacy szybko powtarzają Wędrówkę dusz na Kazalnicy, obniżając niektóre z wyciągów (nadal wycena dla kluczowego wyciągu to IX+). Na Kieżmarskim Szczycie, w stylu OS – bez asekuracji, Wielkie Zacięcie przechodzi Włodzimierz Knot. Z wykorzystaniem dolnej części Wędrówki dusz powstaje Zaczadzony umysł, a „Porozumienie” wchodzi w życie – początek prac na Mnichu (prace te nadzorują i wykonują kustosze Mnicha – Piotr Korczak, Andrzej Marcisz, Tomasz Opozda – wspomagani przez różne osoby, które owocują w tym i następnym sezonie (2006) zarówno oczyszczeniem wielu dróg na wschodniej ścianie,


Oczyszczony „Wachowicz” – poniżej cienia widać półkę, na niej znajduje się drugie stanowisko
na „Misterium Nieprawości”, które może służyć za stanowisko również na „Wachowiczu” (fot. Andrzej Marcisz)

jak i kilkoma nowościami – m.in. American Beauty (VIII+) i Luftwaffe (VIII+).

W tym samym sezonie M. Tomaszewski robi trzecie IRPA (Individual Red Point Ascent) na Metallice nie uwzględniając oryginalnego (autorskiego) ogranicznika z plastra (news), co wywołuje nową falę dyskusji na forum (ogranicznik, kuta klama – odsyłam do archiwum Brytana). Wcześniej (2004 i 2005) zrobili Metallicę prowadząc wszystkie wyciągi – ale w układzie obowiązkowym –  P. Kopta i J. Jurkowski.

Ostatnie trzy lata przynoszą zakończenie prac na Mnichu (oczyszczenie ze starego haczywa, dobicie wielu spitów w miejscach, gdzie teoretycznie nie da się asekurować ze „standardowego” zestawu), w tym poprowadzenie kilku nowych dróg i wariantów (m.in. Aleja Potępienia, Folwark Montano, Rokokowa Kokota, Florecistka z Hotelu Adalbert, Nos, Oczy w obłędzie), a także niezliczonej ilości kombinacji łączących poszczególne wyciągi. Jednocześnie wszystkie praktycznie drogi zostają powtórzone, niektóre stają się wręcz popularnymi klasykami w swoich trudnościach. Także trudne sportowe drogi na Młynarczyku czy Kościelcu mają po kilka powtórzeń w sezonach 2007-2009.

Trzy inne ciekawe przejścia, o których trzeba wspomnieć, to odhaczenie Wish You Were Here przez Jacków Zaczkowskiego i Kantykę w roku 2007 (VIII+, spity dobito wyłącznie na stanowiskach), pierwsze pełne powtórzenie wersji oryginalnej Wariantu R dokonane przez Michała Króla i Marcina Gąsienicę-Kotelnickiego (2007) oraz nowość Jacka Czecha i Piotra Poloczka Ora et labora na Kościelcu (2008).

Miniony sezon (2009) zapisał się oczywiście trzema znaczącymi wspinaczkami – pierwszym po 14 latach powtórzeniem Filara Kazalnicy Filara Kazalnicy (IX+) przez Wielki Okap (Sławek Sławatecki, Tomasz Szpor, pierwszym polskim przejściem klasycznym Direttisimy (IX-) Małego Młynarza (Jerzy Stefański, Piotr Wyciślik) oraz odhaczeniem Proszę się wspinać na Kościelcu przez M. Gąsienicę Kotelnickiego i D. Kałużę, które stało się jednocześnie najtrudniejszą propozycją po polskiej stronie Tatr Wysokich (X-/X). Oprócz trudnych powtórzeń na Mnichu i Kościelcu padają też trudne drogi na Jastrzębiej Turni i Galerii Osterwy (głównie za sprawą J. Jurkowskiego i Jerzego Gurby, m.in. Amazonia Vertical IX).


Wyjście z okapu na „Prosze się wspinać” – Marcin Gąsienica-Kotelnicki
(fot. Wojtek Świerkosz)

Ciąg dalszy, czyli ostatnie dwie zimowe dekady w Tatrach już za dwa tygodnie.

***

Jakub Radziejowski




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Historia polskiego wspinania. Cz. V - Tatry w latach 1990-2009 [23]
    Moze nie jest to bardzo istotne ale z pewnych dobrze…

    4-02-2010
    Apache

    "Wojciecha Derdy" [1]
    "Wojciecha Derdy" - domyślam się że chodzi o Juhasa a…

    4-02-2010
    rezerwa

    dwie strony o całej dekadzie w Tatrach [19]
    Kuba, przeleciałeś przez całą dekadę (2000-2009) jak strzała. Wiele przejść…

    5-02-2010
    andrzej