28 maja 2009 08:01

Historia polskiego wspinania. Cz. II – Tatry od drugiej wojny światowej do lat 80. XX wieku

Przedstawiamy drugą część historii polskiego wspinania – rozdział poświęcony działalności w Tatrach. Janusz Kurczab kontynuuje tatrzańską opowieść zakończoną w poprzednim odcinku na latach międzywojennych i prowadzi nas aż do epoki tzw. „Łojantów” w latach 70. i 80. XX wieku.

***

  • Wojna i po wojnie

Lata okupacji hitlerowskiej (1939-1945) zahamowują ruch taternicki pod względem ilościowym, nielicznym wspinającym się przypada jednak w udziale pokonanie najbardziej niedostępnych ścian. Łapiński i Paszucha w 1942 roku pokonują północno-wschodnią ścianę Kazalnicy Mięguszowieckiej i wschodnią ścianę Mnicha. Największym sukcesem tej dwójki była jednak droga biegnąca kominem przecinającym środek urwisk Galerii Gankowej – przez wiele lat najpoważniejsza droga tatrzańska (1944). W czasie wojny polska organizacja alpinistyczna – Klub Wysokogórski – działa w podziemiu i wydaje nawet „Taternika” – jedyne chyba konspiracyjne pismo tego typu na świecie. Redaktorem był Tadeusz Orłowski, z którym współpracowali ściśle Jerzy Mierzejewski, Justyn Wojsznis i Wawrzyniec Żuławski.


Wawrzyniec Żuławski („Wawa”) w wieku 18 lat (1935 rok) w schronisku w Roztoce.
Obok Tadeusz Orłowski („Stolik”)

W pierwszych latach po wojnie taternictwo odrodziło się dosyć szybko, nie osiągnięto jednak poziomu przedwojennego. Z początku działało zresztą tylko pokolenie przedwojenne, mocno przy tym przetrzebione. U szczytu swojego rozwoju taternickiego znajdowali się Orłowski i Żuławski, prowadzący szereg nowych dróg. Pięknych przejść dokonali „Pokutnicy”, w tym pierwszego przejścia grani Tatr Wysokich (1946).

W tym okresie po raz pierwszy w historii przewagę na terenie Tatr uzyskują taternicy czechosłowaccy. Młode pokolenie polskie robi postępy, dopiero jednak rok 1952 przynosi pierwsze powtórzenie jednej z wojennych dróg „Pokutników”: Stanisław Biel i Zbigniew Rubinowski przechodzą drogę Łapińskiego i Paszuchy na Kazalnicy. Trzeba jednak przyznać że w tym trudnym okresie nie zaniedbano taternictwa zimowego. Pada zimą filar Ganku (Paweł i Janusz Voglowie, grudzień 1948), Biel, Honowski i Rubinowski prowadzą „direttissimę” północnej ściany Mięguszowieckiego Szczytu. W latach 1954 i 1955 organizowane były wielkie alpiniady zimowe, w czasie których czołówka taternicka uzyskała doświadczenie przydatne dla wypraw w góry wysokie.


Od lewej Jan Długosz („Palant”), Stanisław Biel, Czesław Momatiuk

  • Długosz i inni

Nowa czołówka taterników zaczęła zwracać uwagę również na urwiska, wobec których bezsilna okazała się nawet technika podciągowa. W roku 1955 objawił się wybitny talent i przebojowość Jana Długosza („Palanta”). W lipcu tego roku, po kilku nieudanych próbach, Długosz i Czesław Momatiuk pokonują lewą połać północno-wschodniej ściany Kazalnicy stosując po raz pierwszy na większą skalę techniką wierceń. W październiku tego samego roku pada atakowany przez dwadzieścia parę lat środek wschodniej ściany Mnicha – osławiony Wariant R. Po spłukanej przez deszcz zaawansowanej próbie zespołu Adam Bilczewski, Jan Długosz i Czesław Momatiuk, przechodzą go Długosz i Andrzej Pietsch stosując wypróbowaną na Kazalnicy nową technikę.


Okapy "Wariantu R" (fot. Andrzej Marcisz)

Jeszcze jeden poważny problem, choć zupełnie innego rodzaju, został rozwiązany podczas owocnego lata 1955. Piątka w składzie: Zbigniew Hegerle, Zbigniew Krysa, Jerzy Piotrowski, Ryszard W. Schramm i Jan Staszel dokonała pierwszego przejścia Głównej Grani Tatr od Przełęczy Zdziarskie j do Huciańskiej.

Koniec letniej eksploracji Tatr wydawał zbliżać się wielkimi krokami. Przez następnych kilka lat poprowadzonych zostaje niewiele nowych dróg. Ryszard W. Schramm pisał:

Następne lata nie przynoszą, bo nie mogą już przynieść, rozwiązania żadnych problemów. Epoka letniego zdobywania Tatr została definitywnie zakończona (Ryszard Wiktor Schramm: "Na nowych drogach" – rozdział monografii "W skałach i lodach świata", tom I).

Co na to stwierdzenie powiedzieliby dzisiejsi taternicy, którzy wciąż odnajdują jakieś nietknięte fragmenty ścian?

Przez kilka następnych lat postęp zaznacza się tylko w zimie. Padają obie trudne drogi na Kazalnicy, jednak z pomocą poręczowania na parusetmetrowym odcinku. W 1957 roku Jan Długosz, Czesław Momatiuk, Andrzej Pietsch i Marian Własiński przechodzą drogę Łapińskiego i Paszuchy, zaś w rok później Henryk Furmanik, Jerzy Warteresiewicz, Jerzy Wojnarowicz i Jan Zacharzewski – drogę Długosza i Momatiuka, tzw. Lewą Kazalnicę.

Na przełomie lat 50. i 60. rozwija się samodzielne taternictwo kobiece. W lipcu 1959 roku Aleksandra Pawełczyk (Kunicka) i Jolanta Śledziewska (Jarecka) o kolejny szczebel podnoszą trudności dróg pokonywanych przez Polki, przechodząc drogę Łapińskiego i Paszuchy na Mnichu. Również na drodze tych ostatnich na Kazalnicy w sierpniu 1960 roku widzimy zespół kobiecy Halina KrügerMałgorzata Surdel (Nyka).

  • Pokolenie 60.

Na dalszy istotny postęp trzeba było czekać kilka lat. Już rok 1960 był zwiastunem nadchodzącego przełomu. Przy udziale jeszcze poprzedniego pokolenia powstaje kilka znaczących nowych dróg:

  • Młynarczyk wsch. ścianą: J. Nyka, J. Rudnicki i A. Szurek,
  • Mały Młynarz środkiem pn.-wsch. ściany (Sprężyna): J. Czerczuk, M. Gryczyński, J. Nyka i A. Szurek,
  • Turnia nad Korytem środkiem pn. ściany: Z. Jurkowski i A. Kantowicz.


Mały Młynarz – linia "Sprężyny"

W tym czasie w Tatry wchodzi nowe prężne pokolenie wspinaczy zdolnych do śmiałych, wielodniowych szturmów na najpoważniejsze ściany, również w najcięższych warunkach zimowych. Lata 1962-1964 przynoszą wiele zdobyczy modernistycznych, pokonywanych z pomocą wyrafinowanej techniki hakowej, nie ustępujących współcześnie najtrudniejszym skalnym drogom alpejskim. Posłuchajmy, co na ten temat pisał Andrzej Paczkowski:

Lato 1962 roku było sezonem o niespotykanym od wielu lat natężeniu działalności odkrywczej i to na drogach o najwyższej skali trudności. Centralnym wydarzeniem stały się przejścia dwóch nowych dróg na ścianie Kazalnicy. Filar, który króluje nad całą ścianą, ogromny i przerwany w połowie wielkimi dachami przewieszek, był już od szeregu lat zdobyczą przez wielu upatrzoną. Z. Jurkowski i A. Nowacki w 1960 roku, a Andrzej Heinrich i Lucjan Saduś w roku następnym po raz pierwszy popróbowali swych sił na jego zerwach. Już w ostatniej dekadzie czerwca do akcji przystąpiła czwórka składająca się z Eugeniusza Chrobaka, Andrzeja Heinricha, Janusza Kurczaba i Krzysztofa Zdzitowieckiego. Wśród ogromnych trudności, w niezwykle męczącej wspinaczce zespół pokonał wielometrowy okap i założył aż poza jego skraj ubezpieczenia z lin poręczowych. Potem nastąpił ostateczny atak. 9 lipca zwycięski zespół stanął na szczycie. Po raz pierwszy Polacy pokonali na terenie Tatr drogę trudniejszą od obu przejść poprowadzonych przez Jana Długosza w 1955 roku. Tragicznym akcentem, który w irracjonalny, niejako symboliczny sposób podkreślił ten fakt, stał się śmiertelny wypadek, któremu 2 lipca, na łatwej i wydawałoby się zupełnie bezpiecznej grani Zadniego Kościelca, uległ samotnie wspinający się Janek Długosz – jeden z najaktywniejszych, najlepszych i najbardziej doświadczonych polskich alpinistów (Andrzej Paczkowski "Na ścianach Tatr" – rozdział monografii "W skałach i lodach świata", tom 3).

W tym samym sezonie letnim 1962 na Kazalnicy została poprowadzona jeszcze jedna wielka droga. Czesław Momatiuk skompletował duży zespół – oprócz niego jeszcze: Zbigniew Jurkowski, Andrzej Nowacki, Adam Szurek i Adam Wojnarowicz. Zaatakowali oni przewieszoną ścianę na prawo od Filara. Wielodniowy wysiłek został uwieńczony powodzeniem, a powstała w ten sposób droga nazwana Momatiukówką, przedstawiała nagromadzone trudności techniczne nie spotykane dotąd w Tatrach.


Kazalinica Mięguszowiecka

Kolejne lata 60. przynoszą wiele wartościowych nowych dróg i pierwszych przejść zimowych. Wymienię przykładowo tylko kilka z nich:

  • 1963 – Kazalnica Mięguszowiecka – I przejścia zimowe Filara (L. Saduś i R. Szafirski) oraz Momatiukówki (E. Chrobak, T. Łaukajtys i Z.A. Heinrich),
  • 1963 – Ganek – I przejście zimowe wsch. ściany (K. Cielecki, J. Krajski i A. Zawada);
  • 1964 – Kazalnica Mięguszowiecka – środkową częścią pn.-wsch. ściany (E. Chrobak i Z.A. Heinrich),
  • 1964 – Kocioł Kazalnicy pn.-wsch. ścianą przez Ściek (J. Kurczab, A. Skłodowski i S. Skierski,
  • 1964 – Młynarczyk środkiem wsch. ściany (W. Biederman, J. Kurczab i M. Pogorzelski),
  • 1964 – Mały Młynarz – Direttissima pn.-wsch. ściany (E. Chrobak, Z.A. Heinrich, A. Mróz i L. Saduś),
  • 1966 – Mała Śnieżna Turnia – I przejście zimowe drogi Plška na zach. ścianie (M. Grochowski, R. Kowalewski, Z. Pałucha i S. Skierski),
  • 1968 – Kazalnica Mięguszowiecka – I przejście zimowe drogi Chrobak-Heinrich na pn.-wsch. ścianie (W. Jedliński i T. Piotrowski).


Janusz Kurczab na bloku szczytowym Młynarczyka. Fot. Maciej Pogorzelski. Obok linia drogi
(fot. i topo Janusz Kurczab)


Zygmunt A. Heinrich i Eugeniusz Chrobak (fot. Bogdan Jankowski)

  • „Łojanci”

W latach 70. i 80., zwanych epoką „Łojantów” powstają drogi klasyczne, które z trudem mieszczą się w zamkniętej od góry sześciostopniowej skali trudności.

Rozpoczyna ją arcydzieło kunsztu wspinaczkowego Wojciecha Kurtyki na północno-wschodniej ścianie Małego Młynarza. Kurtykówka, bo o nią chodzi, wytyczona przez Wojtka w towarzystwie Michała Gabryela i Janusza Kurczaba latem 1970 roku, była pierwszą drogą sklasyfikowaną przez autorów na VI+. Tej wycenie początkowo opierał się sam Kurtyka. Do przekonania go posłużyły argumenty opierające się na kryterium porównawczym: Kurtykówka była trudniejsza od dotychczas znanych dróg VI stopnia. W tym okresie powstało kilka dróg, głównie na Słowacji, pretendujących do podobnej wyceny. Niektórzy wspinacze odrzucali jednak kryterium porównawcze, a dysponując skalą trudności UIAA zamkniętą od góry (można było dać VI+, ale nie istniało VII-), znacznie zaniżali stopień trudności swoich dróg (osławione IV+ Pálenička). Doszło do tego, że pierwsi słowaccy wspinacze na Kurtykówce ocenili ją na V!


Wojtek w kluczowym miejscu na Kurtykówce (fot. Janusz Kurczab)

W epoce „Łojantów” taternicy prowadzą urozmaiconą działalność. Wytyczane są nowe drogi, nawet na wydawałoby się całkowicie wyeksplorowanej ścianie Kazalnicy. Najtrudniejsze nawet drogi nie czekają długo na pierwsze przejścia zimowe. Zaczyna się uklasycznianie dróg hakowych, nowością są klasyczne kombinacje kilku sąsiadujących dróg, wreszcie łańcuchówki. Najlepsze taterniczki (m.in. Anna Czerwińska, Krystyna Palmowska, Ewa Panejko-Pankiewicz i Danuta Wach) już bez żadnych zahamowań atakują najtrudniejsze drogi tatrzańskie.


Czołowe „łojantki” lat 70. i 80. Od lewej, od góry: Krystyna Palmowska, Anna Czerwińska,
Ewa Panejko-Pankiewicz i Danuta Wach

Wyróżnia się działalność grup Ślązaków, m.in. Jana Kiełkowskiego, Jerzego Kukuczki, Janusza Skorka i Zbigniewa Wacha oraz nieco później Krakowian (m.in. Ryszard Malczyk, Andrzej Marcisz i Piotr Korczak). Wśród przedstawicieli centralnej Polski prym wiodą Krzysztof Pankiewicz i Jan Wolf. Nadal bryluje Wojciech Kurtyka, choć rzadziej widzimy go w Tatrach, a coraz częściej na ścianach Alp, Himalajów i Karakorum. Pojawia się fenomenalna efemeryda w postaci Zbigniewa CzyżewskiegoMałolata, który ma szczególny wkład w osiągnięcia „Łojantów”. Niestety, jego kariera zamyka się zaledwie w drugiej połowie lat 70.


Zbigniew Czyżewski „Małolat” w 1976 r., Wojciech Kurtyka (1973 r.)

Tak w największym skrócie przedstawia się historia taternictwa – alpinizmu polskiego w Tatrach, którą doprowadziłem do początków okresu ekstremalnego wspinania klasycznego. Charakteryzuje się on ogromnym skokiem trudności skalnych pokonywanych przez najlepszych wspinaczy, ale także zmianą „reguł gry”. Do wydatnego podniesienia się poziomu wspinania przyczynia się udoskonalenie metod treningu (w tym rozwój sieci sztucznych ścianek wspinaczkowych) oraz zastosowania najnowszego sprzętu (który w latach 90. jest już powszechnie dostępny), ale również – stosowanie „patentowania” dróg (często ze zjazdu) i dopuszczenie wiercenia otworów na nity przy wspinaczce klasycznej. Na początku XXI wieku dotarła zza oceanu do Polski moda na zimowe przejścia w stylu drytooling, co niektórzy próbują nazwać przejściami zimowo-klasycznymi.


Wielki Okap na Filarze Kazalnicy (fot. Andrzej Marcisz)

Wspomnę tylko o trzech przejściach letnich, moim zdaniem wybijających się i reprezentatywnych dla wspinania ekstremalnego w latach 90.:

  • 1991 – Mnich – pierwsze klasyczne przejście Wariantu R (Piotr Dawidowicz i Michał Wayda),
  • 1992 – Kazalnica Mięguszowiecka – pierwsze klasyczne przejście Momatiukówki (Włodzimierz Derda i Andrzej Marcisz),
  • 1995 – Kazalnica Mięguszowiecka – pierwsze klasyczne przejście Filara włącznie z Wielkim Okapem (Piotr Korczak i Wojciech Słowakiewicz).

Bardziej szczegółową historię okresu, trwającego do dziś, powinien jednak napisać jeden z jego protagonistów.

Janusz Kurczab




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek
    Brak komentarzy na forum