12 maja 2009 08:01

Historia polskiego wspinania. Cz. I – Tatry od prapoczątków do lat międzywojennych

***

  • Prapoczątki i okres romantyczny

Ciekawość i pochlebna chęć dokonania tych rzeczy, których na co dzień dopełnić nie podobna, zaprowadziły mnie na wasze góry – te słowa, które jakże zbliżają się do dzisiejszej ideologii sportu wysokogórskiego, nie wyszły z ust współczesnego nam alpinisty. Wypowiedziano je w 1818 roku, a ich autorem był młody, zaledwie 25-letni poeta polski Antoni Malczewski. Jego wspinaczki dokonane przed ponad 150 laty w Masywie Mont Blanc uważamy za pierwsze polskie czyny alpinistyczne o charakterze sportowym.

Około l sierpnia 1818 roku (dokładna data nie jest znana) Malczewski zdobył dziewiczą Aiguille du Midi (północny wierzchołek, 3795 m). Towarzyszył mu Jean-Michel Balmat i pięciu innych przewodników. 4 sierpnia tego samego roku Malczewski z tymi samymi przewodnikami wszedł na Mont Blanc. Było to dwunaste wejście na najwyższy szczyt Europy, a Malczewski był na nim dopiero ósmym turystą (nie licząc miejscowych górali – przewodników).

W 1818 roku narodził się więc polski alpinizm. No tak – zapytacie – ale przecież Polska posiada własne góry o charakterze alpejskim – Tatry. Nie tam należy szukać początków polskiego alpinizmu? Odpowiedź brzmi – i tak, i nie. Turystyka tatrzańska w latach przed i jeszcze długo po Malczewskim nosiła charakter bardziej utylitarny, naukowy niż sportowy, a często uprawiano ją dla celów „czysto” estetycznych. O początku prawdziwego wspinania w Tatrach, o taternictwie, mówić możemy dopiero w II połowie XIX wieku.

Tatry od dawna były terenem, gdzie uprawiało się turystykę i to nie tylko ze względów praktycznych. Pierwsze wiadomości o wycieczkach w głąb tych gór pochodzą z II połowy XVI wieku, ale niewątpliwie znacznie wcześniej zaczęli chodzić po Tatrach turyści anonimowi.

Kogo uznać pierwszym polskim taternikiem? Zdania są podzielone. Różnica między turystyką a taternictwem tylko dzisiaj jest wyraźna, kiedyś była płynna. Nawet pierwsza polska organizacja taternicka – STTT (1903) w nazwie miała „turystyczna”. Niewątpliwie ogromne znaczenie dla rozwoju turystyki tatrzańskiej miała działalność Stanisława Staszica w latach 1802 – 1805. Zdobył on Kołowy Szczyt, był także na Sławkowskim Szczycie i na Łomnicy. Owocem naukowym jego podróży stała się fundamentalna praca „O ziemiorodztwie Karpatów i innych gór i równin Polski”.


Stanisław Staszic (rys. Władysław Barwicki)

Po Staszicu turystyka tatrzańska rozwijała się wszerz – coraz liczniejsze rzesze turystów zapuszczały się w głąb gór. Niewielu jednak uprawiało systematyczną eksplorację. Do takich należeli Eugeniusz Janota i Józef Stolarczyk. Ich również czasem nazywa się „pierwszymi polskimi taternikami”, gdyż pierwiastek odkrywczo-sportowy w ich działalności odgrywał niemałą rolę. Janota był pierwszym turystą na Świnicy (1867), zdobył też Kozi Wierch i Granaty. Stolarczyk – długoletni proboszcz zakopiański, zdobył Baranie Rogi (1867), wszedł na Gierlach oraz jako pierwszy Polak na Lodowy Szczyt.


Gierlach od wschodu (fot. Janusz Kurczab)

Co do autorów i daty zdobycia najwyższego szczytu Tatr długo nie było pewności. Pretendowali do tego również dwaj polscy botanicy Zygmunt Bośniacki i Wojciech Grzegorek, którzy wraz z zakopiańskimi przewodnikami weszli na Gierlach w 1855 roku. Obecnie jednak przyjmuje się, że pierwsze wejście należy do Johanna Stilla i jego czterech towarzyszy w 1834 r.

W 1873 roku zjawił się w Tatrach dr Tytus Chałubiński. Wniósł on niewiele do samego zdobywania szczytów tatrzańskich, ale jego autorytet sprawił, że Tatry stały się bliższe i bardziej zrozumiałe również dla części społeczeństwa zamieszkującego Królestwo Polskie, głównie Warszawę. Chałubiński propagował lecznicze zalety Tatr i Podhala. W latach 70. XIX stulecia organizował legendarne już dziś wycieczki w licznym gronie, w towarzystwie wielu górali, przy muzyce i watrze.

W tym samym roku, gdy w Tatrach pojawił się Chałubiński, turystyka górska zaczęła się organizować. Powstało Towarzystwo Tatrzańskie, po odzyskaniu niepodległości przemianowane na Polskie Towarzystwo Tatrzańskie (PTT). Dziś spadkobiercami tych organizacji są PTTK i stosunkowo niedawno reaktywowane PTT. Towarzystwo budowało schroniska i ścieżki, popularyzowało turystykę, w dziedzinie udostępniania gór posuwało się jednak czasem zbyt daleko. Przykład – budowa na początku XX wieku tzw. „Orlej Perci”.

Kolejnym człowiekiem, któremu przypisuje się pionierską rolę w taternictwie był Jan Gwalbert Pawlikowski. Mieczysław Świerz nazwał go nawet „pierwszym nowoczesnym taternikiem”. Pawlikowski już w 26 roku życia wyrzekł się kariery taternickiej, jednak do tego czasu zdołał zrobić zdumiewająco wiele. Wszedł na Kieżmarski Szczyt od Kamiennego Stawu, na Łomnicę od Kieżmarskiego Stawu, w 1880 roku zdobył Szatana, w tym samym roku lub rok wcześniej zdobył turnię Mnicha. We wszystkich tych wspinaczkach towarzyszył mu znakomity przewodnik Maciej Sieczka. Na próżno szukać innych motywów tego wyczynu niż sportowe, choć sam autor wypierał się tego. Pięknych widoków, dla których wdzierano się wówczas na szczyty tatrzańskie, uświadczy się raczej z wyższych, znacznie łatwiejszych szczytów, niż z wierzchołka tej niepozornej turni. Wdarcie się na Mnicha, które nie znajdowało uzasadnienia ani celami naukowymi ani estetycznymi, miało znaczenie symboliczne, spotkało się zresztą z konserwatywną krytyką.


Od lewej: Jan Gwalbert Pawlikowski, Karol Englisch, Janusz Chmielowski

Taternictwo Pawlikowskiego było zjawiskiem odosobnionym w tej epoce. Był to właściwie okres zastoju. Dopiero przełom XIX i XX wieku wraz z pojawieniem się dwóch wybitnych indywidualności – Karola Englischa i Janusza Chmielowskiego – przyniósł widoczny postęp.


Północna ściana Ostrego Szczytu (fot. Janusz Kurczab)

Działalność Englischa była niezwykle bogata. Zdobył on kilkanaście dziewiczych szczytów tatrzańskich, wśród nich Solisko, Zmarzły Szczyt, Dziką Turnię, Jaworowy Szczyt, no i przede wszystkim Ostry Szczyt – kolejny symbol niedostępności tatrzańskiej.

Chmielowski jako pierwszy wszedł na Rumanowy Szczyt, Kaczy Szczyt, Zadniego Mnicha i Orlą Basztę, na Żabi Szczyt Wyżni i Żabiego Mnicha, był też pierwszy zimą na Gierlachu. Największą jednak zasługą Chmielowskiego było związanie taternictwa z nowoczesnym alpinizmem. On pierwszy zaczął używać najnowszego sprzętu taternickiego i nosić się jak alpinista. Swojemu znawstwu Tatr dał wyraz w 4-tomowym przewodniku, wydanym w latach 1907-1912 – pierwszym nowoczesnym przewodniku taternickim. Przewodnik Chmielowskiego odegrał ogromną rolę w usamodzielnieniu się polskich wspinaczy, oderwaniu się od opieki górala-przewodnika, choć sam autor nie dał ku temu praktycznego przykładu – był jednym z ostatnich wybitnych taterników korzystających z pomocy przewodnika.

  • Taternictwo organizuje się

W 1903 roku została założona Sekcja Turystyczna Towarzystwa Tatrzańskiego – pierwsza organizacja taternicka sensu stricte. Pierwszym przewodniczącym Sekcji został Janusz Chmielowski. Zasługi Sekcji dla rozwoju taternictwa są ogromne, jednak na początku swego istnienia nie nadążała ona za żywiołowym rozwojem taternictwa sportowego. Spowodowało to powstanie paru prywatnych klubików-zespołów: „Bacówka” (Kazimierz Panek i Ignacy Król), „Himalaya Club” (Roman Kordys, Zygmunt Klemensiewicz i Jerzy Maślanka), „Klub Kilimandżaro” (bracia Goetlowie, bracia Świerzowie, Władysław Kulczyński junior). Wkrótce te prężne zespoły zdominowały starszych działaczy i stanęły na czele STTT. Nastąpiła zmiana charakteru tej organizacji: przekształcenie się w klub o charakterze wyłącznie taternickim, stawiający swoim członkom wymagania sportowe. W 1907 roku zaczęło wychodzić pierwsze pismo taternickie „Taternik”. Pierwszym redaktorem był Kazimierz Panek.


Od lewej Zygmunt Klemensiewicz, Roman Kordys

„Himalaya Club” przeniósł z Alp na polski grunt idee braci Zsigmondy, świetnych wspinaczy bezkompromisowo opowiadających się za alpinizmem bezprzewodnikowym. Klemensiewicz, Kordys i Maślanka chodzili tylko w zespołach samodzielnych. Powtórzyli najlepsze osiągnięcia poprzedników – południowe ściany Żabiego Konia i Ostrego Szczytu, wystąpili też w roli pionierów – pierwsze wejście Klemensiewicza i Maślanki na Basztową Przełęcz z doliny Mięguszowieckiej nie ustępuje najtrudniejszym wspinaczkom epoki.

Trudności tych wspinaczek odpowiadały dzisiejszemu IV stopniowi trudności. W latach poprzedzających I wojnę światową trudności te zostały przekroczone o cały stopień. W 1909 roku Kordys i Znamięcki poprowadzili nowy nadzwyczaj trudny wariant na północnej ścianie Jaworowego Szczytu, w 1910 roku zdobyta została południowa ściana Zamarłej Turni, do dziś uważana za typowy wzorzec trudności V stopnia. Autorami tego ostatniego przejścia byli czterej zakopiańczycy: Henryk Bednarski, Józef Lesiecki, Leon Loria i Stanisław Zdyb. Pojawiły się w Tatrach również kobiety, chodzące w owym czasie oczywiście u boku mężczyzn. Najlepszymi taterniczkami tego okresu były Wanda Jerominówna, Helena Dłuska i Jadwiga Roguska-Cybulska. Rozrost szeregów taterników wpłynął na zwiększenie liczby wypadków. W 1909 roku z inicjatywy Mariusza Zaruskiego zawiązało się Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (TOPR).

Jeśli „Himalaya Club” wywiódł taternictwo z epoki „przewodnickiej” do samodzielności, to „Klub Kilimandżaro” poszedł konsekwentnie po linii rozwijania sprawności sportowej. Najbardziej reprezentatywnym przejściem taterników tej grupy przed I wojną światową było zdobycie północnej ściany Galerii Gankowej. Najwybitniejszym przedstawicielem „KK” okazał się Mieczysław Świerz, którego działalność rozkwitła w pełni dopiero w latach powojennych.

Działalność taterników sprzed I wojny światowej definitywnie skończyła się około roku 1929. Symbolicznym akcentem tego faktu była śmierć na zachodniej ścianie Kościelca Mieczysława Świerza, ostatniego taternika poprzedniego pokolenia, który z powodzeniem rywalizował z „młodymi”.

Przedstawienie działalności pokolenia współczesnego Świerzowi nie byłoby pełne, gdyby nie wspomnieć o prądach ideologii taternickiej, jakie nurtowały ówczesnych wspinaczy.

Mieczysław Świerz pisał w roku 1913:

Motywem podejmowania wycieczek stają się nie cele estetyczne, lecz rozkosz płynąca ze zwalczania trudności, niebezpieczeństw górskich. Ale Klemensiewicz w 1912 roku ostrzegał: Rozszerzenie taternictwa na masy nie jest ani możliwe ani pożądane… gdyby udało się liczbę taterników wielokrotnie pomnożyć, doprowadziłoby to do upadku taternictwa. Kordys w 1913 roku dorzucał: Taternictwa nie da się społecznie ani zorganizować ani eksploatować, pozostanie ono zawsze czynnością wykonywaną indywidualnie i od indywidualnej woli danej jednostki zależną… losy taternictwa, jego rozwój, jakość i rozmiary, nie mogą być nigdy uzależnione od nakazów społecznych ani też im trwale podporządkowane.

Takie pojmowanie taternictwa zaatakowano z dwu stron: Mariusz Zaruski rzucił hasło – idźcie i prowadźcie słabych na szczytyi głosił ideę wzmożenia charakteru narodu przez hartowanie go w trudach i niebezpieczeństwach tatrzańskich. A równocześnie Karłowicz, subtelny artysta młodopolski, jął wzywać do rozpływania się w otaczającym przestworzu, poznawania mistycznego związku z wszechbytem, roztopienia się we wszechistnieniu, powracania do niebytu. Była to taternicka odmiana alpinizmu skrajnie indywidualistycznego, elitarnego, jaki krzewił się wówczas w całej Europie. W Polsce związał się z nim kult bohaterskości, który u ludzi z zewnątrz wywołał wrażenie, że taternicy to „kapliczka straceńców”. Zarzut ten był przed 1914 rokiem popularny i często powtarzany. Dopiero współczesny kult sportowego rekordu osłabił i z czasem usunął te potępiające zarzuty lekkomyślnego igrania ze śmiercią.

W dwudziestoleciu 1919-39 panowała powszechnie w taternictwie i alpinizmie polskim zasada sportowości i wyczynowości oraz elitaryzmu wynikającego z klasowych źródeł ówczesnej turystyki wysokogórskiej, uprawianej niemal wyłącznie przez ludzi dostatecznie dobrze sytuowanych, by swoje kosztowne upodobania sportowe sami mogli opłacać. Dopiero po roku 1945 zaznaczył się pewien konflikt, obecnie już nie istniejący, który wynikał z trudności włączenia się polskiego alpinizmu w nowe formy życia, a zarazem z niedocenienia wagi spraw wysokogórskich przez nowe władze turystyki i sportu. Ucierpiało na tym niewiele taternictwo, znajdujące się w żywiołowym i niepowstrzymanym rozwoju, ucierpiał sporo alpinizm polski, przez 10 lat nieobecny na szlakach gór świata, i to w okresie, gdy w Himalajach podjęto z oszałamiającym powodzeniem atak na szczyty ośmiotysięczne (Jan Alfred Szczepański: „Odkrycie i zdobycie Tatr” – rozdział w monografii „W skałach i lodach świata”, tom I).


Od lewej Marian Sokołowski, Mieczysław Świerz, Jan Alfred Szczepański

Ryszard W. Schramm pisał („Na nowych drogach”, rozdział w monografii „W skałach i lodach świata”, tom I):

wpływ ideologiczny zwłaszcza Mariana Sokołowskiego na młode pokolenie jest bardzo silny, a „Sokołowszczyzna” staje się dominującym w Tatrach romantycznym polskim odpowiednikiem malloryzmu (…)”Lata 1923-1926 to panowanie „Sokołowszczyzny”. Taternicy tej grupy doganiają, a wkrótce już i prześcigają, szczególnie w zimie, najlepsze wyniki przedwojenne.

W 1924 roku powstaje w Krakowie Sekcja Taternicka Akademickiego Związku Sportowego (STAZS), która po raz pierwszy w taternictwie polskim stawia kandydatom na członków statutowe wymagania przejścia określonej ilości dróg wspinaczkowych. W łonie Sekcji wybija się grupa „Syfonów”. Są to bracia Alfred i Jan Alfred Szczepański, Stanisław Krystyn Zaremba, Jan Kazimierz Dorawski, a nieco później dołącza do niej warszawiak Mieczysław Szczuka. „Syfony” podnoszą na nieosiągalny dotychczas poziom działalność taternicką w zimie, m.in. Mały Kieżmarski Szczyt od północy, prowadzą też szereg nowych, nadzwyczaj trudnych dróg. Wariant Szczuki i Dorawskiego na wschodniej ścianie Mięguszowieckiego Szczytu, jak to oceniono w przyszłości, był pierwszym odcinkiem trudności VI stopnia przebytym w Tatrach.

Mieczysław Szczuka usiłował w stolicy zorganizować Sekcję na wzór krakowski. Sekcja AZS w Warszawie powstała wreszcie w 1927 roku już po śmierci Szczuki na południowej ścianie Zamarłej Turni. Była to pierwsza warszawska organizacja taternicka. Jej żywot nie trwał długo. Choć działali w niej tacy ludzie, jak Adam Karpiński i Konstanty Narkiewicz-Jodko, rozsadził ją dynamizm najmłodszych członków i niezrozumienie władz AZS dla istoty i celów taternictwa.

Grupa entuzjastów skupiona wokół przebojowego wspinacza Wiesława Stanisławskiego zorganizowała w 1930 roku Koło Wysokogórskie przy Oddziale Warszawskim PTT. Środowisku temu przypadło w udziale pchnięcie taternictwa i polskiego alpinizmu naprzód już nie o krok, tylko o cały wielki skok. Przyczyniła się do tego głównie dynamiczna działalność Stanisławskiego, który w towarzystwie Justyna Wojsznisa, Bolesława Chwaścińskiego, Henryka Mogilnickiego oraz braci Stefana i Tadeusza Bernadzikiewiczów wytyczył szereg dróg przez najśmielsze urwiska tatrzańskie. Również oni sięgali VI stopnia trudności. Niespodziewanie po latach, gdy odżyły pomysły podwyższenia skali trudności, do granicy VI stopnia awansowała zdobyta w 1929 roku przez Wojsznisa (z trójką towarzyszy) północna ściana Mnicha, później nazwana Kantem, a także wcześniejszy, wspomniany wyżej wariant Szczuki

  • Lata 30.

Niewątpliwie największą indywidualności taternicką lat międzywojennych był Wiesław Stanisławski. Wszechstronny wspinacz, w czasie krótkiej, trwającej zaledwie 5 lat działalności, zdobył takie ściany tatrzańskie, jak: zachodnią Kościelca, północne Żabiego Konia i Jaworowego Szczytu, zachodnie Łomnicy i Małej Śnieżnej Turni i największą z nich – północną ścianę Małego Kiezmarskiego Szczytu. Poprowadził także wiele nowych dróg na ścianach już uprzednio zdobytych, m.in. na północnej ścianie Galerii Gankowej. Jego przejścia w zimie, jak m.in. Zadni Gierlach z doliny Kaczej i przejście przez dolinkę Śnieżną na Lodową Przełęcz Wyżnią wniosły również istotny postęp do taternictwa zimowego.


Zachodnia ściana Łomnicy

Stanisławski jako pierwszy zastosował w Tatrach elementy techniki sztucznych ułatwień – na sławnym trawersie na wschodniej ścianie Mnicha. Zaproponował też wprowadzenie w Tatrach VI stopnia trudności – „skrajnie trudno”, do którego proponował zaliczyć szereg swoich pierwszych przejść. Nie znalazło to początkowo poparcia – wspomniane wyżej przejścia Wariantu Szczuki i Kantu Mnicha były wtedy wyceniane na V stopień, a do „szóstki” awansowały dopiero po latach. Drogi Stanisławskiego, aczkolwiek prowadzące wielkimi ścianami i najpoważniejsze w owym czasie w Tatrach, nie przedstawiały skrajnych trudności jeśli chodzi o poszczególne miejsca. Najtrudniejsze z nich sklasyfikowano później jako „nadzwyczaj trudno, górna granica” (V+).


Północne ściany Jaworowych Szczytów (fot. Janusz Kurczab)


Północna ściana Małego Kiezmarskiego Szczytu (fot. Janusz Kurczab)

Również i inni przedstawiciele pokolenia lat międzywojennych odnosili sukcesy na najpoważniejszych i największych ścianach. Drugą wybitną indywidualnością tego okresu był Wincenty Birkenmajer. Współzawodniczył on ze Stanisławskim o zdobycie zachodniej ściany Łomnicy. Rywalizacja skończyła się remisem: Stanisławski jako pierwszy zdobył ścianę jej lewym skrajem, zaś Birkenmajer w tym samym 1930 roku poprowadził niezależnie projektowaną przez siebie drogę, która okazała się znacznie trudniejszą i bardziej logicznie rozwiązującą problem. Inne osiągnięcia Birkenmajera (wszystkie latem 1930 roku) to pokonanie wschodniego filara Ganku, wschodniej ściany Gierlachu, południowo-wschodniej ściany Nawiesistej Turni i północnej ściany Świstowej Czuby. Towarzyszem Birkenmajera na najtrudniejszych drogach był znakomity wspinacz skalny Kazimierz Kupczyk.


Od lewej Stanisław Motyka, Wincenty Birkenmajer, Wiesław Stanisławski

Świetną karierę taternicką całej trójki przerwała tragiczna śmierć w górach. Kupczyk zginął w 1930 roku na południowej ścianie Ostrego Szczytu, Birkenmajer zmarł z wyczerpania na Galerii Gankowej w kwietniu 1933 roku po ambitnej próbie zdobycia zimą wschodniego filara Ganku, Stanisławski poniósł śmierć latem tego samego roku na zachodniej ścianie Kościółka.

Gdy zabrakło Birkenmajera i Stanisławskiego, w taternictwie dał się zaobserwować pewien zastój. Dopiero rok 1935 przyniósł ożywienie. Kilka pięknych problemów rozwiązali Zbigniew Korosadowicz i Jerzy Wawrzyniec Żuławski („Wawa”): północne ściany Małego Młynarza (1935) i Wołowej Turni (1935), północno-wschodnia grzęda Mięguszowieckiego Szczytu (1935), oraz Stanisław Motyka: m.in. południowo-zachodnia ściana Wschodniego Szczytu Żelaznych Wrót (1935) i południowa Małego Kołowego Szczytu (1938). Korosadowicz z Janem Staszlem odnieśli piękny sukces zimowy – padła północna ściana Mięguszowieckiego Szczytu (1936).

W tym owocnym 1935 roku uwieńczone zostają kilkuletnie wysiłki zjednoczenia polskiego ruchu taternickiego. Z trzech organizacji: Sekcji Turystycznej PTT, Koła Wysokogórskiego przy Oddziale Warszawskim PTT oraz Sekcji Taternickiej AZS w Krakowie, zostaje powołany ogólnopolski Klub Wysokogórski PTT z siedzibą w Warszawie.


Galeria Gankowa (fot. Janusz Kurczab)

Tuż przed samą wojną dają o sobie znać młodzi warszawscy taternicy Włodzimierz Gosławski i Tadeusz Orłowski („Stolik”), krakowska grupa „Pokutników” (Adam Górka, Czesław Łapiński, Marian Paully i Kazimierz Paszucha) oraz Zdzisław Kirkin-Dziędzielewicz z braćmi Czesławem i Stanisławem Wrześniakami. Z osobami Gosławskiego i Orłowskiego związany jest postęp w technice klasycznej, głównie ze względu na wspaniałą drogą środkiem północnej ściany Galerii Gankowej. Dziędzielewicz wraz ze Zbigniewem Kubińskim wytyczyli na zachodniej ścianie Kościelca skrajnie trudną drogę, która 12 lat czekała na powtórzenie. Dziędzielewicz, Wrześniacy i przede wszystkim „Pokutnicy” wprowadzili w Tatry wynalezioną w Alpach technikę podciągową. Po nieśmiałych próbach przedwojennych technika podciągowa święciła triumfy w latach II wojny światowej.


Czesław Łapiński i Kazimierz Paszucha pod górną częścią wschodniej ściany Mnicha
(arch. Stanisława Biela)

Ciąg dalszy: Historia polskiego wspinania. Cz. II – Tatry od drugiej wojny światowej do lat 80. XX wieku

 

Janusz Kurczab




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    fajnie [4]
    fajnie zobaczyć twarze i dopasować do nazwisk szczególnie te z…

    12-05-2009
    Anonimowy użytkownik