18 lutego 2009 08:01

Eiger nie tylko wspinaczkowo. Podsumowanie – Cz. 4

K2, Everest, Matterhorn – góry ikony, napisano o nich setki książek i nakręcono dziesiątki filmów, związane są z nimi nierozerwalnie wielkie ludzkie triumfy i tragedie. Któż z nas nie oglądał filmu K2, nie jadł szwajcarskich czekoladek z Matterhornem na opakowaniu, o Evereście nie wspominając, bo zwyczajnie – jest najwyższy.


PATRON CYKLU
ARTYKUŁÓW O HISTORII
ZDOBYWANIA EIGERU

Leżący w Berneńskim Oberlandzie Eiger na pewno nie jest „w pierwszej lidze”, jeśli chodzi o rozpoznawalność i obecność w popkulturze. Jednak jego północna ściana, począwszy od tragicznej historii zdobywania, a skończywszy na rekordach szybkości bitych co sezon przez Ueli Stecka, jak mało która ściana jest zakorzeniona w świadomości środowiska wspinaczkowego. A dzięki nielicznym, ale jakże głośnym filmom i książkom, także w świadomości znacznie szerszej niż tylko wspinaczkowa. Temu i kilku innym ciekawostkom poświęcona jest czwarta część cyklu o Eigerze, napisana w 70. rocznicę zdobycia jego północnej ściany.

  • INFRASTRUKTURA


Okno na stacji Eismeer kolejki Jungfraubahn (fot. upload.wikimedia.org)

Kolej Jungfraubahn, nawet dla osób wybrednych pod względem zaliczania atrakcji turystycznych – takich, co to zjeździli trochę świata, będzie czymś, co z pewnością przyprawi ich o niedowierzanie i na długo pozostanie w pamięci. To prawdziwy cud techniki i myśli inżynierskiej. Licząca sobie 9,3km trasa kolejowa pokonuje 1393m przewyższenia z Kleine Scheidegg (2061m) na przełęcz Jungfraujoch (3454m) i jest najwyżej położoną w Europie koleją. To, co najbardziej zadziwia to fakt, że trasa kolejki biegnie prawie w całości (poza krótkim odcinkiem dojazdowym) wewnątrz masywu Eigeru i Moncha, a dwie (Eigernordwand i Eismeer) z trzech stacji pośrednich mają zbudowane galerie widokowe wychodzące w środku północnej ściany Eigeru. Linia funkcjonuje jako element systemu kolei zębatych regionu Berner Oberland (wydzielony technicznie, ale powiązany stacją przesiadkową) i pełni funkcję turystyczną.

Idea budowy kolejki na Jungfraujoch zrodziła się w 1893 roku w głowie wybitnego szwajcarskiego inżyniera Adolfa Guyera Zellera. Od samego początku zakładał on, że kolejka będzie zbudowana od razu jako elektryczna, co było pionierskim wyzwaniem (w tym rejonie nie było jeszcze takiej kolei). Linie wysokiego napięcia zostały doprowadzone do Scheidegg, gdzie miała stanąć dolna stacja kolei pod ziemią. Problemem było to, że elektrownia, która miała tam stanąć, była bardzo głośna. Zimą dopływ wody był niewystarczający, aby turbiny mogły zapewnić odpowiednią moc maszynom, oświetleniu oraz ogrzewaniu w tym samym czasie i praktycznie bezustannie. Wszelkie problemy zostały jednak pokonane i prace ruszyły pełną parą w 1896 roku. Dwa lata później została otwarta pierwsza stacja Eigergletscher usytuowana tuż przed tunelem wydrążonym w skałach Eigeru.

Adolf Guyer Zeller nie doczekał realizacji całej linii – zmarł na atak serca rok po uruchomieniu pierwszego odcinka. Jego projekt dokończyli synowie. Po 16 latach prac końcowa stacja na Jungfraujoch została otwarta 1 sierpnia 1912 roku.


Prace nad budową linii kolejki (fot. jungfraubahn.ch)


Praca przy tunelu kolejki około 1900 roku (fot. arch. Norberta Kaisera)

Jak wielkim i wizjonerskim projektem była Jungfaubahn można się przekonać jadąc w górę wydrążonym tunelem i oglądając jednocześnie wyświetlaną na ekranie komputerową animację przekroju trasy wewnątrz Eigeru. Z górnej stacji Jungfraujoch, znajdującej się na wysokości 3454m, możemy szybkobieżną windą w kilkanaście sekund znaleźć się sto metrów wyżej na tarasie widokowym obserwatorium astronomicznego Sphinx, które zostało wybudowane w 1937 roku (sam taras widokowy w 1996 roku). Z poziomu stacji kolejowej możemy udać się także na zwiedzanie pałacu lodowego wydrążonego w lodowcu lub wybrać się na spacer na lodowiec Aletsch.


Górna stacja Jungfraujoch (fot. Adrian Sulc)

W 2008 roku zostały przeprowadzone wstępne badania wykonalności nowego projektu, który przewiduje połączenie Doliny Lauterbrunnen z przełęczą Jungfraujoch. Rozpatrywana opcja zakłada wybudowanie łączącego je tunelu za pomocą systemu wind. Byłaby to najdłuższa tego typu infrastruktura na świecie. Ponieważ rejon Eigeru jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, badany jest ewentualny wpływ takiego tunelu na ekosystem i krajobraz. Zrealizowanie zaproponowanej koncepcji sprawi, że dostanie się na Jungfraujoch i powrót na dół stanie się zaledwie parogodzinną wycieczką.

Kalendarium

1894 – Adolf Guyer-Zeller uzyskuje pozwolenie na budowę kolejki zębatej z Kleine Scheidegg na Jungfrau (tunelem przez Eiger i Monch).
1896 – rozpoczęcie pierwszych prac.
1989 – otwarcie pierwszej stacji Eigergletscher u stóp Eigeru. Kolej Jungfraubahn rozpoczyna swoją działalność.
1899 – W wyniku eksplozji śmierć ponosi sześciu robotników. Czteromiesięczny strajk pracowników. 2 sierpnia następuje otwarcie odcinka do Rotstock.
1903 – 28 czerwca otwarta zostaje stacja Eigernordwand.
1905 – 28 lipca otwarta zostaje stacja Eismeer.
1912 – Po 16 latach prac 21 lutego robotnicy przekopują się przez lodowiec na Jungfraujoch, a 2 sierpnia tego samego roku otwarta zostaje stacja kolejowa na Jungfraujoch.
1924 – 14 września otwarcie na Jungfraujoch schroniska.
1931 – otwarcie na Jungfraujoch stacji badawczej.
1937 – otwarcie na Jungfraujoch obserwatorium Sphinx.
1955 – uruchomienie drugiego składu kursującego na linii.
1972 – zainstalowanie panoramicznych okien na stacjach Eigernordwand i Eismeer. 21 października wybucha na Jungfraujoch pożar, który doszczętnie niszczy infrastrukturę turystyczną.
1975 – otwarcie nowego budynku dla turystów.
1987 – otwarcie nowego schroniska górskiego.
1996 – otwarcie tarasu widokowego przy obserwatorium Sphinx.
2000 – rekordowa liczba turystów na Jungfraujoch jednego dnia – 8148 osób.

  • RATOWNICTWO

Historia ratownictwa na Eigerze nie jest może tak długa, jak historia jego zdobywania, niemniej równie emocjonująca. Północna ściana była miejscem wielu tragedii, których świadkami często bywały tłumy gapiów zgromadzone wokół hoteli na Kleine Scheidegg i zielonych łąkach Alpiglen. Została zdobyta 70 lat temu, a 30 lat minęło od jej pierwszego zimowego przejścia. W tym czasie technika ratunkowa ewoluowała, jak cały alpinizm.  Nastąpił znaczny postęp w tej dziedzinie.

Początki ratownictwa to akcje prowadzone przez zawiązane w 1909 roku stowarzyszenie ratowników. Wykazując się nie lada odwagą podążali oni śladami wspinaczy, którzy wzywali pomocy wołaniem ze ściany. Pokonanie choćby części północnej ściany samemu, to był w tamtych czasach wyczyn sam w sobie. Zważając na fakt, że ratownicy zakładali powrót ścianą w dół z potencjalnym uratowanym – wyprawa taka była zaiste aktem najwyższej odwagi.  Miejscowe władze, aby zapobiec kolejnym ofiarom wśród wspinaczy próbujących zdobyć ścianę, zabroniły na niej wspinaczek. W ten sposób zwolniły też ratowników z obowiązku niesienia pomocy. Jednak przepis ten nie był w praktyce przestrzegany i szybko go zniesiono.


Hans Schlunegger, Arnold Glatthard i Adolf Rubi – trzech ratowników, którzy próbowali ratować Toniego Kurza (fot. CAS Verlag, Zürich)

Z czasem akcje ratownicze dzięki lepszej znajomości ściany, lepszej technice wspinaczkowej i przede wszystkim dzięki lepszemu sprzętowi były coraz sprawniejsze, jednak w dalszym ciągu polegały na dotarciu zespołu ratowników do oczekujących w ścianie wspinaczy.

Milowy krok do przodu dokonany został dzięki zastosowaniu w ratownictwie stalowej liny. To dzięki niej możliwe było uratowanie w 1957 roku włoskiego alpinisty Claudio Cortiego.


Silny 50-osobowy międzynarodowy zespół ratunkowy wyrusza na ratunek
Claudio Cortiemu (fot. swiss.info.ch)


Przygotowania do akcji ratunkowej na wierzchołku Eigeru (fot. swiss.info.ch)


Wyciąganie Cortiego ze ściany (fot. swiss.info.ch)

Wtedy też na wierzchołku Eigeru zostało po raz pierwszy zainstalowane stanowisko do wyciągania ze ściany ludzi za pomocą stalowej liny. Był to wówczas kluczowy i najważniejszy środek wykorzystywany do ratowania wspinaczy. Zainstalowanie na wierzchołku stanowiska do obsługi stalowej liny dzięki zastosowaniu specjalnego sprzęgła pozwalało na opuszczenie ratownika do 800 metrów w dół ściany i wyciagnięcie go wraz z poszkodowanym z powrotem na szczyt.

Na początku lat 60. jako istotny element akcji ratunkowych na Eigerze zaczął być wykorzystywany helikopter. Początkowo jako transport ratowników i sprzętu na wierzchołek, skąd mogli prowadzić skutecznie akcję ratunkową. Kolejnym krokiem było ratowanie wspinaczy bezpośrednio z północnej ściany, co miało miejsce po raz pierwszy w 1971 roku. Podwieszony na linie pod helikopterem ratownik, zaopatrzony w specjalne szelki, „pakował” w nie wzywającego pomocy wspinacza i następnie już w czasie lotu obydwaj byli wciągani na pokład helikoptera. Dzisiaj takie akcje są standardem…

W końcu na początku lat 90. nastąpił kolejny krok do przodu dzięki wykorzystaniu techniki „długiej liny”. Pojawiły się zupełnie nowe możliwości, bowiem pod helikopterem mogła być podwieszona lina do 230 metrów długości, co umożliwaiało utrzymywanie się helikoptera w znacznej odległości od ściany. Zastosowanie długiej liny pozwoliło na znaczne skrócenie czasu trwania akcji. Przykładowo przy zastosowaniu „krótkiej” stalowej liny w helikopterze uratowanie 20 osób ze ściany zajęłoby do 2 dni. Przy wykorzystaniu „długiej liny” tą samą akcję można było przeprowadzić w czasie 2-3 godzin. Ponieważ użycie helikoptera nie zawsze jest możliwe ze względu na pogodę, służby ratunkowe cały czas trenują na Eigerze z wykorzystaniem normalnego zestawu do wyciągania stalową liną ze ściany. Ocenia się, że „stary” zestaw jest wykorzystywany na północnej ścianie 6-10 razy w roku.

Jednak postęp techniczny nie zawsze ułatwia ratownikom życie. Masowy dostęp do telefonii komórkowej i fakt, że obecnie każdy ze wspinaczy posiada takowy telefon ze sobą doprowadził do sytuacji, że często nawet najmniejszy incydent – nie mający wpływu na bezpieczeństwo wspinaczki – kończy się telefonem do służby ratowniczej z prośbą o zdjęcie ze ściany. Wspinacze nie zdają sobie sprawy, że lot helikopterem jest często po prostu niemożliwy. Wielokrotnie przy pięknej pogodzie helikopter nie mógł podjąć akcji. Operowanie słońca w górnych partiach ściany powoduje bowiem wytapianie się kamieni, które w łatwy sposób mogą uszkodzić wirnik zawieszonego przy ścianie helikoptera.

Podobne sytuacje związane są ze sprzętem wspinaczkowym. Posiadając dobry sprzęt często przesuwamy granicę podejmowanego ryzyka. Kilkadziesiąt lat temu tylko naprawdę dobrzy wspinacze decydowali się na wejście w ścianę. Obecnie północną zerwę Eigeru atakują coraz częściej wspinacze bez odpowiedniego przygotowania. Dolne, łatwe partie ściany kuszą i zachęcają do wejścia. Wspinaczka postępuje szybko aż do Trudnej Rysy – pierwszego miejsca, które boleśnie weryfikuje wspinaczkowe możliwości potencjalnych zdobywców. Paradoksalnie więc służby ratunkowe mają dziś znacznie więcej pracy niż kiedyś.

Ratownictwo w pigułce

1909 – utworzenie pierwszej stacji ratunkowej w okolicy.
1935-1939 – wprowadzenie na 4 lata przez miejscowe władze zakazu wschodzenia w ścianę, mające na celu ograniczenie liczby ofiar. Przepisy cofnięto w 1936 roku.
1938 – pokonanie po raz pierwszy północnej ściany.
1957 – użycie po raz pierwszy w Szwajcarii, w akcji ratunkowej po Claudio Cortiego, stalowej liny.
1959 – użycie po raz pierwszy stalowej liny i windy ratunkowej po zwłoki Stefano Longhi.
1960 – pierwsze łatwe akcje ratunkowe z użyciem helikoptera.
1967 – pierwsza akcja z wykorzystaniem helikoptera na północnej ścianie – wydobycie ze ściany zwłok trzech wspinaczy.
1970 – pierwsza zimowa akcja ratunkowa na Eigerze z wykorzystaniem helikoptera.
1971 – pierwsza akcja w północnej ścianie bezpośrednio z helikoptera.
1994 – pierwsze akcja z wykorzystaniem długiej liny.
1994-2001 – przeszło 10 akcji z wykorzystaniem długiej liny od 60 do 230 metrów.
1996 – pierwsza nocna akcja na Eigerze.

  • KSIĄŻKA

Północna ściana Eigeru była jedną z pierwszych, której zdobyciu została poświęcona książka. I choć później jeszcze kilka pozycji traktowało o wydarzeniach mających miejsce w jej północnych zerwach, to jednak właśnie ta pierwsza pozostaje do dnia dzisiejszego najbardziej znaną książką, nie tylko o Eigerze, ale też jedną z najbardziej znanych książek w ogóle w literaturze górskiej.

Mowa oczywiście o książce Biały Pająk Heinricha Harrera. Harrer nie tylko przedstawia szczegółowo historię pierwszego przejścia północnej ściany, którego dokonał w dniach 21-24 lipca 1938 roku wraz z Andreasem Heckmairem, Fritzem Kasparkiem i Ludwigiem Vörgiem (zob. Historia Eigeru – ściana północna. Cz. 1), ale porusza także wcześniejsze, tragiczne próby przejścia ściany. Próby, które w dużym stopniu otworzyły drogę do późniejszego sukcesu będącego jego udziałem.

Tytułowy Biały Pająk to nie tylko duże pole lodowe w górnej części północnej ściany, do złudzenia przypominające swoim kształtem dużego pająka. To także sama ściana, która czekała na śmiałków próbujących odrzeć ją z dziewictwa, aż wpadną w jej sieć. Sieć, z której nie ma wyjścia, bo z pająka nie było już odwrotu. Możliwa była tylko droga do góry, a to jak wiemy przed Harrerem i jego towarzyszami nikomu się nie udało. Harrer, który w znakomity sposób oddał emocje towarzyszące wspinaczom, grozę ściany i siły natury na pewno nie spodziewał się, że jego książka stanie się światowym bestsellerem literatury górskiej.


Okładka pierwszego wydania "Białego Pająka" Heinricha Harrera
(fot. secure.booklooker.de)

Poza Białym Pająkiem Harrera nie można mówić o jakiejś oszałamiającej bibliografii traktującej o tej górze, a ścianie w szczególności. Ten stan jednak może niedługo ulec zmianie, bowiem pojawił się ktoś, kogo śmiało można zaliczyć do grona kolejnych złapanych w sieć pająka. Tym razem jednak mamy do czynienia ze zjawiskiem ze wszech miar pożądanym.

Niemiec Rainer Rettner bada historię Eigeru przez większą część swojego życia. Zgromadzone przez niego dokumenty stanowią najbardziej obszerne archiwum poświęcone tej górze. Składają się na nie prawie wszystkie książki traktujące o Eigerze, które kiedykolwiek zostały opublikowane, stare i nowe czasopisma, tysiące wycinków z gazet i osobiste relacje począwszy od 1882 rok aż do dzisiaj. Jego ostatnim dziełem jest wydana wspólnie z Danielem Ankerem książka Eiger – Triumphe und Tragödien 1932-1938 (Eiger – Triumfy i tragedie 1932-1938 – wydana nakładem wydawnictwa AS Verlag z Zurychu w maju 2008 roku) oparta na drobiazgowych badaniach, jakie przeprowadził autor książki. 

Rettner szczegółowo dokumentuje tu okres pierwszych prób zdobycia północnej ściany, śmierć Toniego Kurza, mało znaną próbę solowego przejścia Eigeru i pierwsze przejście ściany w 1938 roku. Wszystko to jest bogato dokumentowane fotografiami. Ciekawie zapowiada się zwłaszcza przedstawiona po raz pierwszy opinii publicznej (w Polsce fakt ten do tej pory w ogóle nie był szerzej znany) historia próby solowego przejścia północnej ściany w 1937 roku, czyli rok przed pierwszym przejściem północnej ściany Eigeru. Warto poznać ten mało znany wątek historii Eigeru.


Okładka książki Rainera Rettnera (fot. ukclimbing.com)


Andreas Heckmair 20 lipca 1938 rok, godz. 20 – tuż po zejściu z północnej ściany Eigeru
(fot. ukclimbing.com)

Otóż podczas prac nad książką Rettner rozmawiał ze znanym wspinaczem Claudem Remy, który jakiś czas temu słyszał od znajomego o nazwisku Heidegger, jak to w 1937 roku przeszedł solo północną ścianę aż do wysokości Biwaku Śmierci. Heidegger (1913-1991) urodził się w Austrii, ale mieszkał od najmłodszych lat w Szwajcarii. Był dobrym wspinaczem i zrobił kilka ważnych przejść np. pierwsze przejście północno-zachodniej ściany Schreckhorn. Nigdy nie ukazał się żaden artykuł o jego solowej próbie na północnej ścianie, ale zrobił krótką notatkę w swoim dzienniku (miał zawsze w zwyczaju robić takie notatki po swoich wspinaczkach), który przekazała Rettnerowi córka Heideggera. Notatka brzmiała: wizyta solo na północnej ścianie Eigeru.

Wspinaczka ta miała miejsce w sierpniu 1937 roku. Jakiś czas później Heidegger wrysował drogę swojej wspinaczki na fotografii północnej ściany, która została opublikowana w jednej z książek Taniego Hiebelera w 1973 roku. Ze zdjęcia wynika, że ominął Trudną Rysę i trawers Hinterstoissera, osiągając pierwsze pole lodowe drogą mniej więcej w prostej linii jego spadku. Nie wiadomo, czy jego wspinaczka była tylko rekonesansem czy też nieudaną próbą przejścia ściany. Zaledwie kilka dni później Heideggerowi prawie udało się przejść północno-wschodnią ścianę Eigeru, ale wraz z Lucie Durand musieli się z powodu złej pogody wycofać do grani Mittellegi osiągając wysokość 3650m. Rettner zastanawia się w swojej książce, dlaczego brakuje jakiejkolwiek wzmianki o solowej wspinaczce Heideggera i doszedł do wniosku, że stało się tak, ponieważ Heidegger obawiał się reakcji otoczenia. W tamtym czasie szwajcarska prasa była bardzo krytyczna wobec jakichkolwiek prób wspinaczki na Eigerze, zwłaszcza, jeśli były one autorstwa Szwajcarów (co prawda szwajcarskie obywatelstwo Heidegger otrzymał dopiero w 1942 roku, ale starał się o nie już wcześniej).

Wiele zdjęć, które znalazły się w książce nie było nigdy wcześniej publikowanych. Część z nich ukazała się w czasopismach. Rettner był zdumiony pozytywnym odzewem ze strony rodzin takich wspinaczy, jak Anderl Hinterstoisser, Max Sedlmayr czy Leo Brankowsky, którzy przekazali mu oszałamiające fotografie. Otrzymał też nadzwyczajny album z ponad 100 fotografiami od członka Monachijskiej Straży Górskiej, która pomagała odzyskać ze ściany ciało Toniego Kurza i jego towarzyszy. Warte wspomnienia są też zdjęcia Ludwiga Vorga z jego wspinaczki północną ścianą razem z Matthiasem Rebitschem. Ogółem w książce znajdzie się około 200 fotografii.  Część z nich została po raz pierwszy opublikowana w wersji oryginalnej. Dotyczy to zdjęć, które w Białym Pająku Harrera były zamieszczone po uprzednim retuszu widniejących na nich symboli nazistowskich, co z pewnością miało związek z utrzymywaniem przez autora książki w tajemnicy swojej niechlubnej nazistowskiej przeszłości.

Rettner już w tej chwili ma opinię jednego z najlepszych pisarzy poruszających tematykę górską, a jego książka zapowiada się jako prawdziwy bestseller.

Pozostałe książki, w których można przeczytać o zdobywaniu północnej ściany Eigeru:

  • Gaston Rébuffat Gwiazdy i burze (fr. Etoiles et tempetes),
  • Joe Simpson Zew ciszy (ang. The Beckoning Silence,),
  • Simon Mawer Upadek (ang. The Fall),
  • Radovan Kuchař Dziesięć wielkich ścian (cze. Deset velkých stěn)
  • FILM – Eiger Superstars

Okolica Grindelwaldu z dominującą ponad nim północną ścianą Eigeru jest obrazem, który na długo pozostaje w pamięci. Do tego cała dramatyczna otoczka towarzysząca historii zdobywania ściany nadająca autentyczności temu miejscu sprawiła, że walory filmowe Eigeru i okolic zostały dość szybko zauważone i wykorzystane. Kilka z wielu produkcji zarówno fabularyzowanych, jak i dokumentów w szczególny sposób oddaje ducha północnej ściany i to one zasługują przede wszystkim na uwagę.

Jedną z pierwszych osób, która umiejscowiła akcję na Eigerze był sam gwiazdor „fabryki snów” Clint „Brudny Harry” Eastwood, który wyreżyserował i zagrał główną rolę w filmie Akcja na Eigerze (The Eiger Sanction, 1975 rok). Film, powstały na podstawie noweli z 1972 roku autorstwa Rodneya Williama Whitakera, jest o tyle ciekawy, że nakręcony został w epoce, kiedy technika nie pozwalała na użycie dostępnych obecnie efektów specjalnych. Zawierał więc prawdziwe sceny wspinaczkowe kręcone na północnej ścianie Eigeru.

Eastwood przed filmem przeszedł trzydniowy kurs wspinaczkowy w Yosemite i ćwiczył przez parę miesięcy w domu. Wszystkie sceny wykonywał sam, bez korzystania z pomocy profesjonalnych kaskaderów – łącznie ze sceną, w którejznajdując się na wysokości okna kolejki odcina linę, na której wisi. Powtarzał przy tym, że nie może oczekiwać, by jakikolwiek kaskader ryzykował życie, jeśli on sam nie jest gotowy zaryzykować swojego. Sam aktor otarł się o śmierć drugiego dnia kręcenia scen w ścianie, kiedy jego miejsce na stanowisku zajął jeden ze wspinaczy-statystów, który dosłownie minutę później został trafiony kamieniem i zginął na miejscu.


Oryginalny plakat reklamujący film (fot. upload.wikimedia.org)

Po tej dużej produkcji w stylu hollywoodzkim Eiger był plenerem dla kilku dokumentów. Przełom nastąpił we wrześniu 1999 roku. Wtedy to zrealizowano projekt szwajcarskiej telewizji pod znamiennym tytułem Eiger-Nordwand Live pokazujący "na żywo" przejście północnej ściany. W projekcie wzięła udział czwórka przewodników: Evelyne Binsack, Stephan Siegrist i Hansruedi Gertsch ze Szwajcarii oraz Ralf Dujmovits z Niemiec. Miliony telewidzów w swoich fotelach z popcornem w dłoni mogły zobaczyć, jak to jest wspinać się na mitycznej „mordwand”. Tym razem na szczęście obyło się bez tragedii, a obraz przekazywany z kamer zainstalowanych na kaskach wspinaczy dawał namiastkę tego, czego można się spodziewać w ścianie. Dodatkowo przekazywany do domów obraz uzupełniany był ujęciami z krążącego wzdłuż ściany helikoptera i ze specjalnych stanowisk filmowych znajdujących się w północnej ścianie. Transmisja na żywo okazała się wielkim sukcesem.


Okładka dokumentu „Eiger-Nordwand Live”
(fot. ecx.images-amazon.com)

W 2005 roku światło dzienne ujrzał bardzo ciekawy film zrealizowany w technologii IMAX The Alps z udziałem Johna Harlina III, redaktora naczelnego American Alpinie Journal. Ojciec „trzeciego” Harlina, słynny John Harlin II równo 40 lat wcześniej poniósł śmierć podczas wytyczania direttissimy północnej ściany Eigeru. Dokończona przez współtowarzyszy droga została nazwana ku jego pamięci Direttissimą Harlina (zob. Drogi północnej ściany Eigeru – Cz. 2).

Młody Harlin staje w filmie twarzą w twarz nie tylko ze ścianą, która odebrała mu ojca, ale też z wewnętrznymi demonami, które być może przestaną go dręczyć po przejściu ściany Eigeru. Harlin III przechodzi drogę w towarzystwie Danieli i Roberta Jasperów. Film zawiera zarówno fabularyzowaną historię obsesji Harlina północną ścianą, ostatnią wspinaczkę i tragiczną śmierć ojca, jak również wątki dokumentalne traktujące o powrocie syna na miejsce śmierci ojca i ostatecznie wątek przejścia ściany przez syna, który w ten sposób chce oddać hołd swojemu ojcu. Prawie równo z filmem światło dzienne ujrzała książka Harlina III The Eiger Obsession.


Jedyne zdjęcie z przejścia Johna Harlina III północnej ściany Eigeru –
John na końcówce Trawersu Bogów (fot.johnharlin.net)


Ekipa filmowa podczas kręcenia jednego z fabularnych wątków – filmowanie przejścia Trudnej Rysy, które w rzeczywistości miało miejsce u podstawy północnej ściany (fot. johnharlin.net)

Ostatnim filmem z Eigerem w roli głównej jest nakręcony w 2008 roku przez Philipa Stölzla niemiecko-austriacko-szwajcarski Nordwand.


Jedno z ujęć najnowszej produkcji filmowej "Nordwand" (fot. movie-infos.de)

Jest to fabularna adaptacja historii próby zdobycia w 1936 roku północnej ściany Eigeru przez niemieckich wspinaczy Toniego Kurza i Anderla Hinterstoissera. Jako pierwsi próbują oni zdobyć „ostatni problem wspinaczkowy Alp”, za jaki uważano północną ścianę. Akcja filmu nabiera rozpędu, gdy pojawiają się austriaccy wspinacze (Edi Rainer i Willy Angerer) podążający śladami Niemców z nadzieją, że to im będzie dane jako pierwszym przejść ścianę. Rywalizacja obu zespołów schodzi na drugi plan w momencie, gdy muszą walczyć o przetrwanie w starciu z nieubłaganą naturą. Wszystko to, z nazistowską kurtyną w tle i wyeksponowanym wątkiem miłosnym z Tonim Kurzem w roli głównej, składa się na dość uniwersalny film o niespełnionych ambicjach i nieszczęśliwej miłości.

Z pierwszych komentarzy po premierze jeden pojawia się najczęściej, i jak myślę jest dość istotny – otóż austriacki zespół został przedstawiony w filmie jako zupełnie niedoświadczony i obarczono go winą za tragedię, która się wydarzyła podczas feralnej wspinaczki w 1936 roku. Pomimo tego, jak i faktu, że sceny wspinaczkowe nie były kręcone na Eigerze, ale w Austrii (m.in. w masywie Dachsteinu), a filmowy Toni Kurz bardziej przypomina Hinterstoissera (i na odwrót) film z pewnością jest wart obejrzenia. Póki co, w Polsce nie jest dostępny, co miejmy nadzieję ulegnie zmianie w najbliższym czasie.


Podczas kręcenia ujęć do filmu "Nordwand" (fot. fot. movie-infos.de)

Trailer filmu Nordwand:

Poniżej krótka filmografia traktująca o tematyce Eigeru:

  • Północna ściana Eigeru, RFN 1959
  • Północna ściana Eigeru w zimie, RFN 1960
  • Północna ściana Eigeru w zimie 2, RFN 1961
  • Sein bester Freund, RFN 1962
  • Akcja na Eigerze (tytuł oryginalny: The Eiger Sanction), USA 1975
  • Der Weg ist das Ziel – Die Eiger-Nordwand-Tragödie 1936, RFN 1981
  • Eiger Nordwand Live – Live-Besteigung der Eiger-Nordwand, Szwajcaria 1999
  • The Alps – nakręcony w technologi IMAX, 2007
  • The Beckoning Silence, Wielka Brytania 2007
  • Drama in der Eiger-Nordwand (TV), Wielka Brytania 2008
  • Nordwand, Niemcy, Austria, Szwajcaria 2008
  • B.A.S.E.

Eiger, jako arena ekstremalnej wspinaczki stał się także celem dla innych równie ekstremalnych form aktywności. Nie dziwi zatem fakt, że dość szybko został zauważony przez grupę ludzi, którzy jak mówią samo o sobie – niczego się nie boją. Mowa o B.A.S.E. jumperach.

B.A.S.E. jumping jest jednym z najbardziej ekstremalnych sportów na ziemi. Nazwa pochodzi od liter początkowych wyrazów miejsc, z których się skacze: Building – budynek, Antenna – antena, Span – przęsło i Earth – ziemia. Warunkiem, aby zostać zaliczonym w poczet B.A.S.E. jumperów, z których każdy posiada swój indywidualny numer, jest dokonanie skoków ze wszystkich tych miejsc. Dość szybko w środowisku „bejsdżamperów” zauważono potencjał drzemiący w północnej ścianie Eigeru. Idealnie nadawała się do tego zwłaszcza prawa, najbardziej pionowa i częściowo przewieszona część ściany. To właśnie tam, blisko krawędzi ściany, odkryto fantastyczne miejsce nadające się do oddawania skoków B.A.S.E. Mowa oczywiście o słynnym „grzybie” (mushroom). Dojście do „grzyba” ferratą Rotstock ze stacji Eigergletscher zajmuje w zależności od warunków od 2 do 4 godzin. Można też zostać wysadzonym z helikoptera na miejscu skoku pod warunkiem posiadania odpowiedniej kwoty pieniędzy.

Pierwszym, który oddał skok B.A.S.E. z północnej ściany Eigeru był szwajcarski konsultant ubezpieczeniowy Ueli Gegenschatz, rozdziewiczając przestrzeń powietrzną „Eiger area” w 2000 roku. 15 września 2005 Ueli w ciągu zaledwie jednego dnia, bez jakiejkolwiek pomocy helikoptera, wykonał skoki B.A.S.E. ze szczytów Eiger, Monch i Jungfrau. W ten sposób zrealizował swoje marzenie i uczynił kolejny "krok milowy". Cała akcja zajęła mu 11 godzin i 45 minut.

Film ze skoków Ueliego ze szczytów Eiger, Monch i Jungfrau:

B.A.S.E. jump w wykonaniu Deana Pottera:

Obecnie, dzięki zastosowaniu nowych kostiumów tzw. „wingsuit” – skoki z Eigeru nabrały nowego znaczenia, bowiem bezpośrednie otoczenie góry daje bardzo duże pole do popisu. Dzięki nowemu sprzętowi skoczek może nie tylko – tak jak to bywało przy użyciu wczesnych spadochronów – opadać swobodnie w dół, ale dzięki zastosowaniu specjalnej konstrukcji wykonywać prawie horyzontalne, długie loty pozwalające lądować często kilometry od miejsca skoku. W takim właśnie kombinezonie „wingsuit” swój skok oddał pierwszy polski B.A.S.E. jumper na Eigerze – Olek Domalewski.

Relacja Olka zamieszczona na jednym z portali:

Ostatniego dnia wszyscy zainteresowani stawili się w lokalnej bazie helikopterów Air-Glaciers, gdzie został omówiony dokładnie plan działania, lotu oraz skoków. Przemiła obsługa oraz pilot bardzo pomogli w nakręceniu naprawdę dobrych ujęć, jak również w przetransportowaniu nas na miejsce. Sam lot z Mushrom (miejsca skoku) trwał minutę, zanim otworzyłem spadochron, by bezpiecznie wylądować. To była koronacja wspaniałego wyjazdu. Kolejne zapewne już wkrótce.


Olek Domalewski (pierwszy z prawej) oczekuje w kolejce na swój skok (fot. 4risk.net)


Skok z "grzyba" (fot. Thomas Ulrich)

***

Dla tych, których nie dziwią już ani samotne wspinaczki ani skoki B.A.S.E. jest coś, co łączy obie te dyscypliny. A może należałoby powiedzieć ktoś? Mowa o znanym amerykańskim wspinaczu soliście Deanie Potterze, który wybrał sobie Eiger jako miejsce swojej „B.A.S.E. solo” wspinaczki. Dean pokonał tylko ze spadochronem na plecach znajdującą się w prawej, najbardziej pionowej i przewieszonej części ściany drogę Deep Blue Sea 5.12+ (news). Celowo ominął dolną, kruchą i poprzecinaną skalnymi półkami część drogi, aby w razie odpadnięcia mieć czas na otwarcie spadochronu i zminimalizowanie w ten sposób niebezpieczeństwa bolesnego spotkania ze ścianą.

***

Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednym ekstremalnym wyczynie związanym z Eigerem. Jeśli ktoś myślał, że z Eigeru nie da się zjechać na nartach, to był w błędzie. Co prawda nie północną ścianą (ale zaraz będzie i o północnej ścianie) tylko zachodnią flanką, dokonał tego w 1970 roku Sylvain Saudan, ojciec ekstremalnego narciarstwa, o którym więcej można przeczytać w cyklu autorstwa Krisa Lizaka.

Naśladowcom Saudana widocznie zjazd zachodnią flanką nie dostarczał odpowiedniej dawki emocji, postanowili bowiem dotknąć nartami północnej ściany Eigeru!!! Tylko jak to zrobić? Wystarczyło trochę poczekać i tak narodziła się nowa konkurencja. Panie i Panowie oto skigliding. Chodzi oczywiście o połączenie nart i glajta. Zjazd zaczyna się tak, jak to zrobił Saudan – na zachodniej flance, gdzie można wykonać parę bezstresowych skrętów. Po dotarciu do pierwszych skał ciężar uratowania naszego tyłka przejmuje na siebie glajt i swobodnie unosi nas do kolejnego pola. Wszystko to zmierza do punktu, w którym z nartami na nogach wyjeżdżamy poza krawędź północnej ściany, wzdłuż której opada się mniej więcej do jej 1/3 wysokości, gdzie znów można zostawić ślad nart na jednym z pól śnieżnych. Osobiście chciałbym zobaczyć minę jakiegoś wspinacza, który podążając północną ścianą do góry odkrywa przed sobą ślady nart. Dla wszystkich niedowiarków miłego oglądania…


Sylvain Saudan podczas swojego zjazdu zachodnią
flanką Eigeru w 1970 roku (fot. david.geraldine.club.fr)

Skigliding na Eigerze:

***

Poprzednie artykuły o Eigerze:

Historia Eigeru – ściana północna. Cz.1

Drogi północnej ściany Eigeru – Cz. 2

Eiger a sprawa polska – Cz. 3

redakcja: Dorota Dubicka

Mariusz Wilanowski




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Eiger [13]
    Bardzo fajne opracowanie! (wszystkie 4 części rzecz jasna) Dorzuciłbym tylko…

    19-02-2009
    sokol