29 sierpnia 2007 08:01

Sonnie Trotter na The Path 5.14 R

Sonnie Trotter to postać nietuzinkowa, wspinacz bardzo wszechstronny. Spełnia się na różnych płaszczyznach. Świetnie radzi sobie na stricte sportowych liniach, na arenie zawodniczej, we wspinaczce wielkościanowej, w boulderingu i deep water solo. I choć trudno w to uwierzyć, na każdym polu osiąga naprawdę wysoki poziom.

Sonnie Trotter na "The Path" 5.14 R w Lake Louise (kadr z video Cory Richards/www.sonnietrotter.com)

Sonnie Trotter na „The Path” 5.14 R w Lake Louise (kadr z video Cory Richards/www.sonnietrotter.com)

Ostatnim osiągnięciem znakomitego Kanadyjczyka jest tradycyjne pokonanie przepięknej linii The Path 5.14 R w Lake Louise (Alberta, Kanada). Klasyczne, ekstremalne formacje rysowe i wspinaczka na własnej asekuracji to zresztą jego zdaniem jedno z największych i najcięższych zarazem wyzwań dla wspinacza.

Sam Trotter ma za sobą m.in. pierwsze prowadzenie słynnej rysy Cobra Crack 5.14 b/c (Squamish, Kanada; news) oraz pierwsze tradycyjne przejście klasyka Alana Watts’a, East Face of Monkey 5.13d (Smith Rock, USA) z zakładaniem asekuracji od dołu (bez korzystania ze znajdujących się na drodze spitów). Do niego wreszcie należą mocne próby pokonania legendarnej, szkockiej Rhapsody 5.14c, autorstwa Dave’a MacLeoda.

The Path to 45-metrowa, przewieszona linia „uformowana” w mieniącym się kolorami kwarcycie (odmianie piaskowca). Przez blisko 20 lat – wtedy droga została wytyczona, najpierw częściowo, a następnie całkowicie obita – zastanawiano się, jak „do niej podejść, jak rozgryźć”. Dopiero Trotter po kilku dniach szczegółowego oglądu zdecydował, że można, a nawet trzeba pokonać ją tradycyjnym sposobem. Następstwem było usunięcie przez Kanadyjczyka wszystkich spitów.

Praca nad drogą zajęła mu około 10 dni, rozłożonych na ponad 5 tygodni. W rezultacie pokonał ją w stylu RP, osadzając asekurację na prowadzeniu. To najlepszy ze stylów, jaki mogę sobie wyobrazić. Poczułem wielką ulgę i radość, kończąc drogę – powiedział po prowadzeniu Trotter.

The Path ma wszystko, co prawdziwy klasyk mieć powinien. Długość, techniczne sięgnięcia do małych, palczastych chwytów, strzały, sekwencje boulderowe, psychiczny „runout” na końcu. Kluczowymi momentami na drodze są cztery miejsca wycenione na 5.13. Ostatni z nich to boulder V10, który trzeba wykonać po odcinku bardzo oszczędnej asekuracji. Potem już tylko 9-metrowe wyjście nad przelot, do samego topu.

Brunka

Źródła: Climbing, sonnietrotter.com




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    The Path Project [5]
    Sonnie zamieścił na na youtube filmik troszkę lepiej obrazujący trudności…

    29-08-2007
    Benevollus