4 kwietnia 2006 08:01

Jura! Dierżyj linu!

Zabieranie amatorek na wspinanie ma w Polsce swoją, głęboko zakorzenioną w historii taternictwa, alpinizmu i himalaizmu, tradycję. Już w 1917 roku, kiedy uwaga najlepszych wspinaczy skupiała się wokół niedostępnej i wtedy przerażającej Zamarłej Turni:

Henryk Bednarski zdecydował się na krok godzący w dobre imię ściany, w jej mit, jak również w ambicje ówczesnych wspinaczkowych asów i zabrał na tę najtrudniejszą w Tatrach drogę kobietę, co jak na tamte czasy graniczyło z karygodną wręcz lekkomyślnością, a przede wszystkim było ujmą na honorze dla męskiej części taternickiej braci. Jego towarzyszką była Elżbieta Michalewska-Zientkiewiczowa. Pani Ela […] stanęła na wierzchołku Zamarłej Turni […]. Według współczesnych temu przejściu w Dolince Pustej co chwila rozlegać się miało płaczliwe wołanie: Ciągnij pan, panie Henryku! Ciągnij mocno!, na co Bednarski miał odpowiadać: Ady ciągnę, droga pani, ciągnę, aże lina trzeszczy!
(GÓRY nr 64,  wrzesień 1999)

Południowa ściana Zamarłej Turni i Henryk Bednarski
(fot. Wielka Encyklopedia Tatrzańska)

W latach następnych nie było inaczej. Amatorzy wielokrotnie towarzyszyli (i na odwrót) wspinaczom w górach i to też w tych najwyższych. Były wśród nich i dziennikarki. Jedna z nich, Małgorzata Fromenty Bilczewska, na wyprawie Jurka Kukuczki w 1987 roku na Shisha Pangmę osiągnęła wysokość ponad 7000 metrów n.p.m. – mogła iść wyżej, ale nie miała ambicji szczytowych. Ona natomiast do Kukuczki wołała: Jorguś! Szpanuj lina zaro dupna!.

Największą sławę zdobył zaś amator Sławomir Łobodziński, który w zespole z Jerzym Kukuczką, Carlosem Carsolio, Zygmuntem Heinrichem wytyczył nową drogę na Nanga Parbat (1985). Za taki wyczyn dziś cały zespół otrzymałby nagrodę „Złotego Czekana”.

Główne linie na na ścianie Rupal
  1. Filar centralny, 1970
  2. Schell Route, 1976
  3. Filar południowo-wschodni (droga zespołu: Kukuczka, Carsolio, Heinrich, Łobodziński), 1985
  4. W przybliżeniu przebieg drogi Anderson-House, 2005;
  5. projekt.

Schemat Jochen Hemmleb/affimer.org

W wypadku Martyny Wojciechowskiej jest trochę inaczej, bo to ona jest pomysłodawcą wyprawy i to ona zbudowała zespół dla tego projektu. Przeszła zimowe szkolenie wspinaczkowe, sprawdziła organizm na wysokości. Całe przedsięwzięcie mieści się jednak zdecydowanie w polskiej tradycji wspinaczkowej opisanej powyżej.

Panem Bednarskim w tym przypadku zdaje się być Jura Jermaszek, Rosjanin, zdobywca Zachodniej Ściany Makalu i Lhotse Middle, laureat nagrody „Złotego Czekana”. Być może w Kotle Zachodnim Mount Everestu będzie się rozlegać głośne: Jura! Dierżyj linu!, a Jura będzie odpowiadał: Nu da konieczna! Linu dierżu!! Idi Martyna, idi!. A pięknym zakończeniem tej historii byłoby, gdyby Martyna weszła na szczyt Mount Everestu, podobnie jak pani Ela na szczyt Zamarłej Turni.


Martyna Wojciechowska na konferencji prasowej przed rozpoczęciem wyprawy
(fot. martyna.pl)

W dobie dzisiejszej wejście na Mount Everest drogą normalną nie budzi już sportowych emocji, to jednak dla kobiety pozostaje dużym wyzwaniem i ciągle jeszcze jest wyczynem. Kobiet, które mają na koncie np. 3 ośmiotysięczniki jest na świecie zaledwie parę. Niepobity po dziś dzień jest rekord Wandy Rutkiewicz (8 szczytów).

Z tych też względów wspinanie.pl przy współpracy z Arturem Hajzerem i HiMountain Team podejmują się patronatu medialnego nad wyprawą Martyny Wojciechowskiej Falvit Everest Expedition i będą relacjonować wydarzenia z wyprawy.

Uczestnicy: Janusz Adamski, Jura Jermaszek, Tomasz Kobielski, Bogusław Magrel, Simone Moro, Bogusław Ogrodnik, Wojciech Trzcionka, Martyna Wojciechowska, Darek Załuski.
Działalność na Mount Everest: 8 kwietnia – 20 maja
Newsy o wyprawie:

Artur Hajzer, Wojciech Słowakiewicz




  • Komentarze na forum Dodaj swój wątek

    Jura! Dierżyj linu! [42]
    http://www.wspinanie.pl/serwis/200604/04falvit_everest_expedition_wstep.php sprzedaliście się Adminie ? ;)

    4-04-2006
    Birbag